Wpis z mikrobloga

Na siłowni dzisiaj była dosłownie sauna, bo obiekt wyłączył już klimatyzację i jedyne co tam jest, to jakiś lekki nawiew, który nic nie daje. Byłam na zajęciach fitness, na których było też ze 20 innych bab. Instruktorka widząc nasze czerwone mordy otworzyła drzwi na korytarz, aby zrobić przeciąg. Niewiele to dało, no ale coś tam było czuć. Przypominam - było tam ze dwadzieścia bab. Jedna z nich, podkreślam JEDNA, która stała w tym przeciągu zaczęła jęczeć, aby zamknąć drzwi, bo jej daje po plecach i później jest chora. Mówię do niej, że możemy zamienić się miejscami, bo u mnie powietrze dosłownie stoi i w zasadzie nie miałabym nic przeciwko żeby mi napieprzało w plecy. Baba oczywiście olała moją propozycję i powiedziała "drzwi mają być zamknięte", po czym instruktorka je zamknęła.
Powiedzcie mi proszę - po jaką cholerę tacy ludzie chodzą na siłownię?

Dobra, rozumiem argumenty typu:
- każdy ma prawo chodzić na siłownię, niezależnie od tego jak szybko łapie przeziębienia i choróbska
- ćwiczenia musza odbywać się w konkretnej temperaturze (dość wysokiej)

ale to nie zmienia faktu, że tam można było dosłownie paść, bo sala jest maleńka, bab dużo, a ćwiczenia bardzo intensywne.
Najbardziej boli mnie to, że ta głupia torba nie przystała na moją propozycję oraz to, że instruktorka bez zawahania zamknęła drzwi nie proponując jakieś alternatywy, która byłaby dobra dla wszystkich.

#silownia #fitness #zalesie #gownowpis #rozowepaski #problemypierwszegoswiata #klimatyzacja
  • 12
@Silly_Alpaca: I tak trzymać ( ͡° ͜ʖ ͡°) A co do ćwiczeń to na taką męczarnie pod względem temperatury nie chciałbym chodzić nawet, gdyby mi ktoś za to płacił. Nawet kiedy ludzie ćwiczą przykładowo w domu w zimę na trenażerach to obowiątkowy jest wiatrak i/lub otwarte okno.