Wpis z mikrobloga

Doenjang habak jjigae czyli popularna, codzienna zupa koreańska z pasty sojowej. Takie koreańskie miso.
Zrobiłam ją na wczorajszym bulionie z kurczaka (na co dzień robią ją po prostu na wodzie), z dynią (oryginalny składnik, zamiennikiem jest cukinia), shitake, ziemniakami, cebulą, czosnkiem, sosem sojowym, olejem sezamowym, gochugaru.
W wielu wersjach posiada tofu. Jada się ją z ryżem jednak nie odważyłam się jeść ziemniaków z ryżem. Wersja mniej codzienna, premium zawiera koreańskie dashi czyli kombu plus suszoną sardelę. Wiele wersji wołowinę.
Moja jest codzienna, podawana małym dzieciom zupa z Korei nie powaliła na kolana.
Wiem czemu za nią przepadają - bo jest wyraźnie strączkowa niewielkim kosztem. Daleko, daleko jej jednak do zupy soczewicowej, fasolowej, nie mówiąc o grochowej. Jest po prostu płaska. Na drugi dzień była nieco lepsza ale w efekcie musiałam ją przerobić dodając kimchi, pomidory marynowane oraz kilka ulubionych ziół. Zdecydowanie polecam ją zrobić do razu z boczkiem, wołowiną. Tym bardziej z dashi.
Samą pastę doenjang uwielbiam, schodzi najprędzej z tych past, przydaje się w kuchni, ma mnóstwo smaku ale jako baza pod zupę, składnik podstawowy, kluczowy - mnie nie przekonała. Jako końcowy dodatek do czegoś lepszego na pewno jest genialna i bardzo przydaje się w kuchni.


#arinkaofood

#gotujzwykopem #korea
arinkao - Doenjang habak jjigae czyli popularna, codzienna zupa koreańska z pasty soj...

źródło: comment_16661822432wTpTIKQbogulvbZ34EBbC.jpg

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
@arinkao:

Kuźwa, uwielbiam takie wynalazki, kuchnia tajska, wietnamska, chińska czy japońska. #!$%@?ąc od "dań głównych", to ogromne wrażenie robią na mnie ichniejsze zupy, które mógłbym jeść codziennie. Łączą mega ciekawe, słodko-kwaśno-ostre smaki, zajebiste są te kontrasty.

Nie gardzę oczywiście pomidorową, ogórkową, jarzynową, grochówą, kapuśniakiem, żurkiem czy rosołem, no ale zupy kuchni dalekowschodniej są po prostu genialne.

Problem polega na tym, że często trudno o składniki, albo są po prostu cholernie drogie
  • Odpowiedz
@bezpardonowy_skunks: Wg mnie tajskie, chińskie są o niebo lepsze, od tej zupy, także od prostej miso. Zupa z kimchi też jest smaczniejsza, wtedy można do niej dodać doenjang i jest zajebiście. Do ramenu to nie ma w ogóle żadnego porównania.
W jednym przepisie które wertowałam widziałam także że ktoś dodaje mirin, to na pewno dobry kierunek.
Te składniki najtańsze nie są ale warto mieć na uwadze że starczają zwykle na długo.
  • Odpowiedz
Kuźwa, uwielbiam takie wynalazki, kuchnia tajska, wietnamska, chińska czy japońska. #!$%@?ąc od "dań głównych", to ogromne wrażenie robią na mnie ichniejsze zupy, które mógłbym jeść codziennie. Łączą mega ciekawe, słodko-kwaśno-ostre smaki, zajebiste są te kontrasty.

Nie gardzę oczywiście pomidorową, ogórkową, jarzynową, grochówą, kapuśniakiem, żurkiem czy rosołem, no ale zupy kuchni dalekowschodniej są po prostu genialne.


@bezpardonowy_skunks: Smaki są oczywiście zupełnie inne, ale mam też inne spostrzeżenie. Otóż są po prostu zawsze
  • Odpowiedz
@bezpardonowy_skunks: Nawet potwierdzałoby to, że w dawnej Polsce głównym "wypełniaczem" żołądka nie były wcale ziemniaki, a właśnie... groch. Stąd grochówa była daniem samym w sobie, poszła do wojska, robi się na gęsto i jest w smaku zazwyczaj wyraźna (zrobiona dobrze). W przeciwieństwie na takich robionych rosołowo warzywnych.

To się nawet zaczyna sklejać w jakąś spójną całość ;)
  • Odpowiedz
@arinkao: jak robię doejang jiggae3 to zawsze na boczku. Zeby ta zupa "jakaś była". A pastę doejang (pewnie źle to piszę) polecam wszystkim. Nawet do zupek chińskich, łyżeczka robi robotę.
A konbu wdg mnie nie robi różnicy.
  • Odpowiedz