Wpis z mikrobloga

@Soltys_z_Wachocka: Termin „izolacjonizm” wymyślono, by oczernić przeciwników zaangażowania się Ameryki w drugą wojnę
światową. Ponieważ używano go często w negatywnym kontekście, na określenie postawy pronazistowskiej,
„izolacjonista” zaczął być kojarzony z „prawicowcem” i miał konotację ogólnie ujemną. Nawet jeśli
„izolacjonistów” nie uważano za czynnie sprzyjających nazizmowi, to traktowano ich w najlepszym razie
jako ograniczonych ignorantów niezdających sobie sprawy z tego, co się wokół nich dzieje. Ich
przeciwieństwem byli wyrafinowani, światowi, zatroskani „internacjonaliści”,
@siedze_w_samych_gaciach: Niezbyt mądra jest ta myśl i mam na to dwa przykłady:

Podczas drugiej wojny Polska nie wybrała w konflikcie 3 Rzesza - ZSRR żadnej ze stron, bo obie były tak samo złe.

Innym przykładem jest wykop. Mamy trolli propisowskich i proopozycyjnych. PiS niszczy prawo i gospodarkę a opozycja wspiera niszczenie cywilizacji. Nie mogę wybrać żadnej ze stron, bo obie są tak samo złe.
@3w3linka: Ciekawe. Uważam, że aborcja to morderstwo a duża część opozycji chce ugrać poparcie wyborców także na tej kwestii. Jesteśmy gorsi od zwierząt, bo one chcą aby ich gatunek przetrwał. Jak ktoś jest idiotą albo idiotką i w XXI wieku nie wie co to antykoncepcja, to nie widzę powodu, aby państwo ułatwiało takiej osobie dalsze beztroskie życie przy pomocy legalnej aborcji.

A to tylko jedna z rzeczy, która odpycha mnie od
zdarza się zabijać słabsze osobniki/osobniki które zostały spłodzone przez innego samca


@zirytowana_plaszczka: Nie rozumiem jak się to ma do aborcji ¯\_(ツ)_/¯ ale lećmy dalej.

Jeśli zwierzę zabije potomstwo innego samca, które już się urodziło a jest słabe, to dlaczego człowiek zabija własne potomstwo, które się jeszcze nie urodziło i o którego sile lub słabości jeszcze nic nie wiadomo? Skąd osobnik który był tak głupi, że nie przewidział konsekwencji i nie zabezpieczył
@zirytowana_plaszczka:

lepiej żeby wyskrobał ten płód, bo z pewnością odpowiednio się nim nie zajmie


Miałem przez długie lata nierozpoznaną ciężką depresję. Czuję odrazę do psychologów bo można mi było pomóc lata temu, a pani psycholog po wysłuchaniu mnie powiedziała mi, że jest git i że samo przejdzie. Przeszło, ale dopiero po kilkunastu latach i po tym jak sam z desperacji zrobiłem sobie test na depresję, na co ona wtedy nie wpadła.
@zirytowana_plaszczka: Skoro już tyle o sobie napisałem to przyznam Ci się do jeszcze jednej rzeczy ( ͡º ͜ʖ͡º) Tak sobie kombinuję, że w czasach jak cierpiałem na depresję, to aborcja mi nie przeszkadzała. Ja wtedy sam uciekałem od wszystkiego co trudne. Masa rzeczy mnie przerastała.

Dopiero jak już z niej wyszedłem, jak uspokoiłem myśli w głowie to zacząłem rozumieć aborcję jako ucieczkę od odpowiedzialności za swoje