Wpis z mikrobloga

Mircy w sobotę wyjeżdżam do #holandia do pracy. Ile realnie będę mógł odkładać euro tygodniowo przy płacy 12 euro brutto? 110e mieszkanie + 30e ubezpieczenie. Wiem że są jakieś zwroty podatków itp ale chętnie posłucham konkretów bo tak to tylko obiło mi się o uszy że jak mieszkam na stałe w Polsce to odprowadzam mniejsze podatki i do tego do 6 miesięcy po zakończeniu pracy jakiś kolejny zwrot ale tak jak mówiłem proszę o konkrety. Also jak ktoś pracował w Dayes w Duiven to posłucham opinii.
  • 108
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Dorhak: 110 euro tygodniowo za mieszkanie? Wydaje mi się, że uda ci sie 150 tygodniowo odlozyc jesli poza mieszkaniem wydasz do 100 euro na jedzenie itp.

Ale to zależy ile przepalisz, przepijesz i przećpasz
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Dorhak: Jak nie pijesz i palisz fajek to może Ci się 100 ojro tygodniowo zostanie, ja miałem wypłatę co czwartek, tak koło 430 euro, 100 lokum, 25 transport 25 ubezpieczenie, zakupy robiłem za 40 euro na tydzień plus fajki, zielonego nie tykałem, tak 120 mi zostawało
  • Odpowiedz
@Dorhak: Też po studiach wyjechałem do takiej g---o pracy i jedyna wartość jaką z tego wyniósłem to taka, że nie warto tracić życia na takie wyjazdy za te marne pieniądze. Zwłaszcza, że minęło naście lat a w Holandii dalej płacą tylko trochę więcej gdzie w Polsce przez ten czas zarobki zmieniły się o 200%. A jeśli idzie o Lublin to wcale nie jest tak źle z pracą tylko trzeba coś
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@Dorhak: taki wyjazd jest fajny ale jeśli to jakiś magazyn po 3 miesiącach się zasiedzisz i pewnie zdziadziejesz :(
Lepiej idź pracować z ludźmi, wtedy podszkoliwz sobie język (kelner, barman itp)
A tak w ogóle to szukać czegoś w zawodzie - ustaw LinkedIn na Holandię; ustaw info, że szukasz pracy i rozsyłaj CV - jest szansa, że znajdziesz jakieś entry level job i będziesz mieć realne szanse na awans
  • Odpowiedz
@Dorhak mi się udawało odkładać od 300 do 400 euro tygodniowo pracujac w holandii. To już po odliczeniu kosztów mieszkania i jedzenia. Nie dziadowałem jakoś zbytnio, starałem się nawet troche zwiedzać, ale problem był taki, że miałem jeden sklep w mojej wiosce. W naszym mieszkaniu ledwo działała tylko mikrofalówka, a kuchenka była w opłakanym stanie, wuec zmuszony byłem jechać na gotowcach i kanapkach. Ogólnie wspominam dobrze, agencja wszystko nam ogarniała, wypłacali
  • Odpowiedz