Wpis z mikrobloga

#monopoly #planszowki #dyskryminacjamezczyzn #tatacontent

Zacznę tak - ja pierdziele, co to jest? Żona przytachała do domu Pannę Monopoly. Myślę sobie - kolejna odmiana, może być ciekawie. Pola oznaczone wynalazkami kobiet, budujesz siedzibę firmy zamiast domów i hoteli - ok. No i pierwszy strzał w pysk - kobiety dostają więcej kasy niż faceci. Na start. Po przekroczeniu startu także - 200 dla mężczyzn, 240 dla kobiet. WTF? Dodatkowo kretyńskie karty szansy np. Kupiłaś szpilki, które się rozpadły (pewnie zostały projektowane przez mężczyznę) - otrzymujesz $50. Że, k---a, co? I ja w to chciałem zagrać z dziećmi... Kto to w ogóle dopuścił?

Ok, pomysł z kobiecymi wynalazkami rozumiem, ciekawy i uczący ale cała reszta? Po cholerę przytyki do mężczyzn? Dobrze, że dzieci czytać nie umieją to można niektóre feministyczne wysrywy pominąć ale serio? Aż tak przesączonej feminizmem gry dawno nie widziałem. Nie polecam i przestrzegam.
ZippyTobi - #monopoly #planszowki #dyskryminacjamezczyzn #tatacontent

Zacznę tak -...

źródło: comment_1665380708axmGI1wdvGepYoScNnKagE.jpg

Pobierz
  • 168
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Poza tym nikt Cię nie zmusza do grania z zasadami. I nie udawaj, ze chciałeś czegoś dzieci nauczyć tą grą, bo chyba jedyne czego można się nauczyć przy monopoly to kantowania, podkradania z banku lub cieszenia się z cudzego błędu (bo ktoś się zagapi). Same super wartosci xD

A rozgrywka wymaga 0 rozumu i równie dobrze można grać ze scianą w to i będzie taki sam efekt ;)


@nika_blue: Brzmi jak opis kogoś kto jedynie za dzieciaka miał z tą grą styczność i grał tylko z jakimiś rozwrzeszczanymi bachorami dla których kantowanie i podbieranie (po prostu oszukiwanie) to sposób na tę grę.

Po pierwsze - wiele gier polega na losowości, w większej czy mniejszej mierze i są to gry powszechnie uznawane za dające mnóstwo zabawy. Po drugie - żeby wyciągnąć z tej gry prawdziwą radość i zabawę trzeba zagrać z kilkoma osobami. Wtedy dopiero zanika w dużej mierze ta losowość, o której piszesz. Handel nieruchomościami, inwestycje w domki, robienie własnych zasad/drukowanie własnych kart/dżentelmeńskie umowy w stylu - ,,jeśli wpadnę na tę nieruchomość, to jej nie kupię, ale musisz mi zapłacić stówkę". Jeśli grasz z zaufaną, dojrzałą gromadką to ta gra nabiera o wiele więcej sensu i zapewniam, nie jest porównywalna do grania
  • Odpowiedz
@ZippyTobi: wiesz co? ale po części i pośrednio odpowiedzialni za to są ludzie, którzy się nie interesują co się na świecie o--------a, różowe co kupują takie g---o bez pomyślenia wcześniej, a potem są wielce zdziwieni. Sam kupiłeś to g---o tj. Twoja żona.

To ma tyle sensu jakby od dekad mówiono o tym, że np. sklepy zoologiczne prowadzą kampanie dyskryminacji Polaków. Po całych dekadach Ty w ogóle nieświadomy idziesz sobie kupić
  • Odpowiedz
nie przepadam za JKM, ale on tak nigdy nie mówił. On mówił tylko, że kobiety są średnio mniej inteligentne od mężczyzn. I to jest prawda.


@Czerwony_jak_WIG20: nie przepadasz za JKM, ale znasz wszystkie jego wypowiedzi? :D Przyznaj się, że jesteś kucem i Twoim zadaniem jest bronić JKMa własną piersią ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tutaj masz filmik, gdzie mówi, że kobiety są mniej inteligentne, jak to będziesz
voot - > nie przepadam za JKM, ale on tak nigdy nie mówił. On mówił tylko, że kobiety...
  • Odpowiedz
@Masir: Wręcz przeciwnie, za dzieciaka lubiłam tą grę jak i Eurobiznes bo właśnie byłam głupiutka i myślałam, że faktycznie coś od ciebie zależy, można mieć jakąś strategię i pobawić się w "ekonomię". A prawda jest taka, że trzeba mieć szczęście i stanąć na najdroższych polach i potem już z górki.

"Wymyślanie własnych zasad i gentelmeńskie umowy" wykraczają poza instrukcję i w ten sposób można każdą słabą grę usprawiedliwiać. W dobrym
  • Odpowiedz
"Wymyślanie własnych zasad i gentelmeńskie umowy" wykraczają poza instrukcję i w ten sposób można każdą słabą grę usprawiedliwiać. W dobrym towarzystwie to i chińczyk czy wojna są ciekawe, ale to nie zmienia faktu, że można w te gry grać ze ścianą.


@nika_blue: Przecież to można odnieść do każdej gry. Tak jak mówisz, jeżeliby operować wyłącznie na stałych zasadach każdej gry, to każdy by się tym po pewnym czasie znudził. W każdej grze trzeba co jakiś czas urozmaicać zasady, by gra nadal przynosiła radość. I samo monopoly do tego jak najbardziej zachęca. Nie wiem czy znasz, ale jest nawet elektroniczna wersja - Monopoly Plus. Pomijając że sama gra była crashującym się średniakiem - i to średniakiem właśnie głównie przez te wszechobecne bugi, to sama gra pozwalała na dobór wielu różnych zasad - dodatkowa czerwona kostka, która powodowała, że rozgrywka jest dynamiczna, pobieranie podatku z parkingu. Tam akurat to było zamknięte co do kilku katalogów zasad do wyboru, zaś jeszcze wcześniejsza, dawna elektroniczna wersja monopoly pozwalała w całkowicie dowolny sposób zmieniać zasady. I to jest właśnie jej piękno.

Ponadto przecież właśnie różne wersje monopoly, już tego zwykłego, zmieniają zasady, nie wszystkie, ale bodajże większość. Nie wiem czy to akurat Ty, czy ktoś inny w tej rozmowie wspomniał że zmienia się szata graficzna, ale w gruncie rzeczy zasady są te same. Oczywiście nie zaprzeczam, że te różne wersje nie ingerują aż tak w absolutną zmianę zasad, ale jak najbardziej je zmieniają. Terminal płatności pozwalał na zapłatę kartą, nie można było w żaden sposób oszukać rywala, wszystkie środki pieniężne były na karcie. (w doborowym towarzystwie akurat takie coś nie grozi) Bodajże była ta wersja gdzie wykrywało się fałszywe pieniądze i to też dawało jakieś
  • Odpowiedz
Spoko, ja w sumie mam dziś gorączkę, czuję się beznadziejnie i się wyżywam na biednym Monopoly, może faktycznie bez potrzeby :) Z tym kantowaniem i oszukiwaniem to nie uważam tego za coś super złego, czasami to było nawet zabawne i brakuje mi tego pilnowania banku w elektronicznych wersjach. Zawsze to jakaś dodatkowa adrenalinka.

Moim zdaniem mówienie, że Monopoly uczy rynku to dość szczodra opinia, no chyba, że mówimy o inwestowaniu totalnie na
  • Odpowiedz
@ZippyTobi: To jest świetna gra, idealnie obrazuje jak bardzo kobiety są uprzywilejowane na zachodzie w XXI wieku, koniecznie zagraj w to z dziećmi, może otworzysz im oczy
  • Odpowiedz
@nika_blue: Nie umiałem dobrze tego nazwać, dlatego też wyszła ode mnie taka szczodro-głupia opinia i mówienie o na maksa uproszczonej ekonomii. :) Akurat co do strategii to pola monopoly posiadają różne opłaty co do zabudowy domków. Jeden domek na tym samym kolorze, ale na wcześniejszym polu potrafi rywala kosztować mniej niż ten na ostatnim polu. I trzeba decydować na którym polu bardziej opłaca się postawić. Ale tak jak mówisz, to czy on tam wejdzie to jak wiadomo kwestia losu. Trochę jak h----d i dlatego też potrafi być to wciągające, bo czasem można postawić va banque i wydać wszystkie pieniądze na domki na droższym polu. Ale zazwyczaj stosuję też inne strategie, typu powolne rozbudowywanie domków na wcześniejszych polach by było ich więcej, większa szansa na zarobek i żeby powoli zabierać przeciwnikom domki.

I absolutnie nie neguję że to nadal jest gra losu. Po prostu ten los zawsze możesz w pewien sposób bardziej czy mniej eliminować przez obrane strategie. Dobry handel i umowy dżentelmeńskie przede wszystkim wpływają na to jak Ci pójdzie, bo jak tego nie masz to wiadomo że będzie krucho, ale to tak samo jak z brakiem szczęścia.

Ach, i co do tego że to pierwsze rundy wszystko determinują... oj to się tylko tak wydaje, mówię Ci, nie raz byłem w sytuacji że dosłownie całe pierwsze obejście pól nie kupiłem nic albo jedną nieruchomość, a potem przez targi i trochę szczęścia przy kartach udało mi się odbić na tyle żeby być w nawet lepszej sytuacji niż przeciwnicy, zawsze warto walczyć, a jeżeli nie mamy nic w nieruchomościach - handlować tak żeby mieć karty przetargowe dla następnych handlów i wymuszać większą
  • Odpowiedz