Wpis z mikrobloga

@zzyciemsiepojednaj: Spłycanie zagadnienia do granic całkowitej śmieszności. Tutaj większym problemem jest właśnie to, że po śmierci wszystko jest. Calutki świat zostaje i bardziej denerwuje pewność o przegapieniu, niemożność poznania zakończenia całej ludzkiej przygody. Stąd się imo bierze większość zła, bo "skoro mnie nie będzie dane, to uprzykrzę życie wam wszystkim" itd. Tu powinna wchodzić w grę jakaś forma transcendencji, jednak wraz z "zabiciem boga" jest o to znacznie trudniej. Błogosławieństwem może