Wpis z mikrobloga

Z takich życiowych porażek, to kiedyś byłem na wakacjach we Władysławowie z mamałe, bratałe i siostrałe, jedliśmy sobie gofry i obok była taka knajpa nazywała się "pod brzozami" a te brzozy były ścięte to połowy i mówię mamie, że patrz niby takie pod brzozami a tu nie ma brzóz, bo ścięte do połowy i wystają takie dwa kołki. Mame mnie olała, ja już nie miałem miejsca na kliszy a tydzień później pokazali to w teleexpresie na koniec programu. #!$%@? to mogłem być ja, ale nie byłem ja i tak właśnie skończyłem na mirko