Wpis z mikrobloga

Tym wszystkim, którzy liczą na duże spadki na rynku nieruchomości przy rekordowych cenach właściwie wszystkiego i szalejącej inflacji oraz uważają, że nowe mieszkania powinny być tańsze proponuję udać się jutro do szefa i powiedzieć, że w związku z nadciągającym kryzysem i wysokimi cenami kosztów prowadzenia firmy prosicie o obniżkę pensji.

Kto z Was byłby gotowy na taki ruch? Nikt?

A tak to właśnie wygląda z perspektywy dewelopera. Spada popyt, rosną koszty pozyskania kredytu (inwestycje deweloperskie też są na kredyt), inflacja powoduje że pracownicy też chcą zarabiać więcej, ceny działek budowlanych biją kolejne rekordy. Jedyne co, to materiały budowlane zaczęły nieznacznie tanieć w ostatnich tygodniach. Tak czy inaczej jak deweloper sobie to wszystko rozpisze w excelu, to wychodzi mu pewien poziom opłacalności inwestycji i kwota jaką na niej zarobi. A zarobi, jeżeli sprzeda to co wybudował po określonej cenie. I owszem, jest pewien margines cenowy w którym można negocjować cenę, dawać nieznaczne obniżki, jeżeli popyt wyhamuje, ale jest pewna granica poniżej której zwyczajnie nie będzie się opłacało deweloperowi sprzedawać Wam mieszkania. I nie jest ona wbrew temu co niektórzy tu piszą tożsama z marżą 0,5%. Zwróćcie uwagę, że deweloperka to praca taka sama jak każda inna i osoba, która się tym zajmuje też musi mieć za co żyć i utrzymać rodzinę na poziomie do którego doszła. Jeżeli biznes przestanie się opłacać, to osoba ta prawdopodobnie poszuka źródła dochodu w innej działalności lub będzie na tyle długo eksplorować rynek, aż znajdzie chętnych na zakup po cenie opłacalnej. Dokładnie w ten sam sposób, w jaki Wy szukacie pracy. Janusz wymaga nie wiadomo czego, a płaci grosze? To olewasz Janusza i idziesz do korpo. Korpo przestaje dawać podwyżki, to się zwalniam i szukam pracy za granicą... Nie ma pracy dla ludzi z Twoimi umiejętnościami? To idziesz na ten cały #bootcamp i starasz się zostać #programista15k, bo przebranżowienie się i czas w nie włożony jest tego warte.
Licząc na to, że deweloper puści wam coś po kosztach bo nie ma chętnych stajecie w dokładnie takiej samej sytuacji, jak #januszbiznesu, który liczy że znajdzie oddanego pracownika po kosztach, bo ludzie w mieście nie mają innych alternatyw pracy.
Nikt z Was nie pójdzie do szefa i nie powie, że ciężkie czasy, klienci nie kupują jego produktów, więc w sumie możecie dostawać od jutra 50% mniej (a na takie obniżki tutaj niektórzy wciąż liczą).

#nieruchomosci #kredythipoteczny #mieszkaniedeweloperskie
  • 53
No i przyjąłeś tą obniżkę bez żalu? Zauważ, że to szef i sytuacja na Tobie ją wymusiła, a nie ty sam z dobrej woli. I z takiego właśnie powodu deweloperzy też z własnej woli nie zaczną znacząco obniżać cen. O czym właśnie jest ten post. A jak mięliby sprzedawać z własnej woli poniżej kosztów, to bardziej opłaca im się ogłosić upadłość (tam są drzwi).


oczywscie ze wymuszona, ale chodzi o to, ze
Zreszta już teraz tak działają fliperzy, starają się kupować okazyjnie mieszkania od osób mających kłopoty. Jak nadejdzie wielki kryzys, osób przypartych do muru będzie więcej. A jak jesteś deweloperem na skraju bankructwa, też nie zostawisz mieszkań dla syndyka, tylko odzyskasz ile się da.


@avr250: Zgadza się, fliperzy to tacy "deweloperzy", tylko na pojedyncze mieszkania. Ale teraz pomyśl z perspektywy flipera: czy kupując mieszkanie w okazyjnej cenie (np. 300k) i wkładając w
Co najwyżej komornik będzie mógł sprzedać mienie dewelopera, gdy ten ogłosi upadłość, ale w takiej sytuacji, gdybyś chciał je kupić, to musisz dysponować 100% gotówką i wpłacić odpowiednio wcześnie wadium. A nie masz też gwarancji, że licytacja nie dobije do ceny rynkowej lub nieco nawet ją przegoni.


@kiedysniebyIembordo: Tia, developer nie był w stanie sprzedać mieszkań po cenie X, ale na licytacji komorniczej już się na spokojnie po X sprzedadzą xD
gorzej jak go sytuacja zmusial do sprzedazy pierwszych mieszkan z maraza 30% a ostatnich ze strata 10% - ale bez pieniedzy tych deficytowych klinetow nie jest w stanie w ogoel zamknac projektu. Bo jak wiemy ze wszystkie lokale maja byc na minusie - to jasne zamykamy interes, ale do bycia na minusie przy obecnych marzach - jeszcze daaaaaleko.


@del855: Taka sytuacja rzeczywiście może mieć miejsce. Problem polega na tym, ze w
A zarobi, jeżeli sprzeda to co wybudował po określonej cenie.


@kiedysniebyIembordo: To jest chyba najważniejsze zdanie które sam napisałeś, a którego sam nie ogarniasz. By zarobić musi coś sprzedać, a aktualnie sprzedaż ostro spada.
Podaż mieszkań cały czas rośnie, a popyt maleje. W takiej sytuacji jedyna szansa na sprzedaż to zmniejszenie ceny.

Jeżeli biznes przestanie się opłacać, to osoba ta prawdopodobnie poszuka źródła dochodu w innej działalności lub będzie na tyle
A tak to właśnie wygląda z perspektywy dewelopera. Spada popyt, rosną koszty pozyskania kredytu (inwestycje deweloperskie też są na kredyt), inflacja powoduje że pracownicy też chcą zarabiać więcej, ceny działek budowlanych biją kolejne rekordy. Jedyne co, to materiały budowlane zaczęły nieznacznie tanieć w ostatnich tygodniach. Tak czy inaczej jak deweloper sobie to wszystko rozpisze w excelu, to wychodzi mu pewien poziom opłacalności inwestycji i kwota jaką na niej zarobi


@kiedysniebyIembordo: Bawi
@kiedysniebyIembordo: teraz az takich okazji moze nie byc, ale moge Ci opowiedziec o moim zakupie mieszkania w stanie deweloperskim pod koniec 2016r z inwestycji ukonczonej w 2009r, przez spolke corke mbanku- mlocum. w 2009r cena wyjsciowa 7900, najwieksze mieszkania staly niesprzedane prawie 7 lat az mbank zaczal likwidowac mlocum. Mieszkanie 118m z komorka i garazem kupilem za niecale 700k, przy otwartej wlasnie stacji metra. Takze teraz z 13 na 10 tez
Ale teraz pomyśl z perspektywy flipera: czy kupując mieszkanie w okazyjnej cenie (np. 300k) i wkładając w nie 100k na remont zdecydujesz się je sprzedać za 350k?


@kiedysniebyIembordo: Wszystko zależy od sytuacji. Podam Ci skrajny i drastyczny przykład. Podczas II Wojny Światowej Żydzi w getcie byli skłonni płacić złotem za chleb ze "stratą" kilku tysięcy procent. Jasne, nikt nie chce stracić 50k zł, ale czasem nie ma wyjścia. Kogoś może cisnąć
@kiedysniebyIembordo: masz błędne założenie, jakoby deweloperka wpływała istotnie na ceny nieruchomości, a tak nie jest, dlatego Twój wpis ma rację bytu tylko w wąskim zakresie rynku pierwotnego.

ci ludzie o których piszesz, zapewne liczą na falę bankructw w związku z podnoszeniem stóp procentowych, natomiast zbliża się koniec cyklu podnoszenia stóp więc nie ma co liczyć na istotną korektę, przynajmniej nie w najbliższym okresie.