Wpis z mikrobloga

Tak jak polecił jeden z Mirków, zamiast zejść z czystej wenli wszedłem na niskie fluo, chwilę pojadłem i dopiero rozpocząłem abstynencję.

W porównaniu do piekła jakiego doświadczyłem przy braku wenli, zejście z fluo to doświadczenie na kilkunastokrotnie niższym poziomie dyskomfortu.
Dlatego wielkie dzięki za tego tipa.

Jednak po tygodniu bycia na 0, pojechałem z różową na urodzinowy wyjazd do Budapesztu.
Niestety jeden z dni pobytu wyszedł spod naszej kontroli i dokonało się coś co nie powinno mieć miejsca, trochę zbyt mocno zabalowaliśmy w barach dawnego żydowskiego getta i tak jak zwykle bywa, alkohol nie przyczynił się do polepszenia i tak średniej sytuacji.

Mija drugi tydzień odstawienia i zaczynam czuć się coraz gorzej, brain zapy praktycznie zniknęły, jednak pojawił się dziwny uogólniony lęk bez specjalnej przyczyny. Czuję się wewnętrznie niespokojny i lekko wystraszony czy całe to zejście było rzeczywiście dobrym pomysłem.
Jednak cały czas staram się być dobrej myśli i mieć nadzieję, że to tylko efekty zespołu odstawienia, które na pewno w końcu miną.

Ten spadek względnie komfortowego samopoczucia zapoczątkowała nieszczęsna alko-turystka u węgierskiego Żyda.
Stąd moje obawy.

Kolejny raz alkohol przyczynia się pogorszenia mojego stanu, dlatego jeżeli w tym momencie ktoś z was zmaga się z podobnym nerwicowo-lękowym problemem, niech trzyma się z dala od tego cholerstwa i zadbam o swój długofalowy komfort życia, a nie tylko chwilową ulgę w niekomfortowej sytuacji. Nie warto było #!$%@?, nie warto.

#depresja #nerwica #leki #alkohol #nerwica #depresja #derealizacja #depersonalizacja #medycyna #gorzkiezale #fluoksetyna #wenlafaksyna #odstawianie #leki #odstawienie #trittico
G0w0rek - Tak jak polecił jeden z Mirków, zamiast zejść z czystej wenli wszedłem na n...

źródło: comment_16585176256lCL2oHYPZp080eHuS62x4.jpg

Pobierz
  • 5
@G0w0rek
Trzymaj się Miras. Sam schodziłem z wenli. Z 300mg, powoli i szło dobrze. Nawet niektóre dawki mi się zaczęły podobać (przy którymś stopniu, chyba na 75, rozwiały się myśli samobójcze) Jednak po skoku z 37.5 na zero, była masakra. Najpierw nie dałem rady wstawać z łóżka na nic innego niż praca, przez ciało przebiegały impulsy elektryczne, mięśnie bolały jakby od wewnątrz. Ustało gdzieś po miesiącu, no całkiem to może po dwóch.