Wpis z mikrobloga

Opinia na temat nadchodzącej książki o Incelach/Przegrywach + garść przemyśleń

Wbrew zrozumiałym i w dużej części słusznym obawom co do rzetelności książki o przegrywach, jaka ma wyjść w październiku tego roku, jestem dobrej myśli jeśli chodzi o rzetelność przedstawionego w niej materiału. Sądzę, że autorzy podejdą do tematu na tyle rozsądnie, że uniknie się ideologicznych wstawek mogących zniekształcić obraz w stopniu jaki usprawiedliwił by zarzucenie im stronniczości. Nie tutaj widzę problem.

Chcę podzielić się z wami moimi przypuszczeniami:

1. Największa część książki będzie się skupiać na "ekstremalnych" przegrywach czyli ludziach z prawdziwymi problemami psychicznymi, prawdziwymi problemami zdrowotnymi i tymi jacy przeszli naprawdę drastyczne zdarzenia jakie odcisnęły na nich piętno. Nie są to reprezentatywni członkowie społeczności ale przypadki graniczne, najbardziej skrajne. Wywołają one w czytelnikach lawinę różnorodnych emocji i szczerą chęć pomocy, będzie to klasyczne zjawisko eksplozji empatii występujące w chwili skupienia się na tragedii jednostki. Ten mechanizm pozwoli nakierować opinię ludzi niezorientowanych na tą niewielką grupkę mężczyzn i pozwoli przekonać społeczeństwo, że kwestia przegrywu to problem marginalnej mniejszości, a nie coś co w różnym natężeniu dotyka 1/3 męskiej populacji.

2. Przez zbytnie skupienie się na uczuciach i tragediach pojedynczych jednostek jakie celowo zostaną dobrane aby "szokować" i wywoływać emocje, kwestia tego jak na zmiany społeczne reaguje szara masa przeciętnych facetów zostanie pominięta lub zmarginalizowana. Uważam to za największy problem jaki uczyni tą książkę, poczytną, skandaliczną, dość popularna ale kompletnie odbierze jej moc wyjaśnienia problemu mężczyzn na rynku matrymonialnym. Największą grupą przerywów jest szara niespecjalnie się wyróżniająca, masa mężczyzn jacy jeszcze 10-15 lat temu mieli by rodziny, a teraz ze względu na zmiany spowodowane technologią są wepchnięci w rolę przegrywów. Co z Nett jacy są często normalnymi fajnymi facetami z fobią społeczną? Zbyt normalni aby im współczuć i pomóc, zbyt przegrani aby mieć normalne życie. Normictwo będzie gotowe współczuć chłopakowi mającemu 160cm wzrostu i wychowującemu się w zapadłej dziurze bez rodziców i w problemami psychicznymi. (ale nie łudźcie się co do szczerości tej empati) Czy ktokolwiek zauważy tragedię położenia chłopaków z maturą, przeciętną mordą i pracą za 3k mieszkających w powiatowych miasteczkach u rodziców i niewidzących przyszłości i celu w życiu? Nie.

(eksperymenty na Tinderze pokazujące przewagę kobiet są najczęściej ustawiane tak: atrakcyjne konto kobiety i mężczyzny i przez ten pryzmat pokazuje się przewagę kobiet, ale aby zobaczyć prawdziwą bezwzględność rzeczywistości należało by stworzyć profile przeciętnych ludzi i tam przewaga kobiet, na tym średnim poziomie jest nie ogromna, ale deklasująca, skupianie się na skrajnościach odbiera ogląd rzeczywistości)

3. Wnioski lewicy, normictwa i ludzi niezainteresowanych tematem i poznającym go przez pryzmat tej książki będą takie:

- trzeba pracować nad dostosowaniem tych mężczyzn do wymagań kobiet
- trzeba przekonać tych mężczyzn do zaakceptowania wymagań kobiet
- trzeba przekonać tych mężczyzn do rezygnacji z oczekiwań niezgodnych z potrzebami kobiet
- trzeba wykształcić u tych mężczyzn poglądy korzystne dla statusu kobiet

Stawiam butelkę 18 letniej whisky, że w nawet w jednym akapicie tej książki nie znajdzie się stwierdzenie, że w pewnym ograniczonym zakresie, w pewnej ograniczonej liczbie przypadków, częściowo, troszeczkę, odrobinkę, minimalnie, czasami, naparsteczek, pół łyżeczki...to kobiety robią coś źle, to kobiety źle reagują na zmiany społeczne i to kobiety powinny zmienić się dla mężczyzn i to kobiety powinny spełnić męskie oczekiwania.

Winni będą mężczyźni jako ci jacy się nie dostosowują, jako ci jacy nie nadarzają, jako ci jacy są krnąbrni i jako ci jacy nie chcą się dostosować do zmian. Feminizm dla każdego uczciwego człowieka przestał mieć sens w naszej części świata w 2010 roku, a nawet i wcześniej. To mężczyźni są obecnie proletariatem czekającym na wyzwolenie, a kobiety coraz bardziej bogatą w przywileje szlachtą, jest to coraz bardziej jaskrawo widoczne w młodym pokoleniu Z. Trzeba powiedzieć to głośno:

"kobiety są w XXI wieku najbardziej uprzywilejowaną grupą społeczną"
(uprzywilejowaną tak na prawnym jak i kulturowym, a co gorsza biologicznym poziomie, mężczyznom stawia się alternatywę, maszeruj albo giń a jak nie chcesz ginąć to dostosuj się do kobiecych wymagań bo tylko te mają rację bytu)

Wy jacy poznaliście prawdę nigdy, ale to nigdy nie wierzcie tak prawicy jak i lewicy, ale tej ostatniej nie wierzcie bardziej, ona nigdy nie odbierze nawet części klasowych przywilejów kobietom aby zrobić coś dla mężczyzn. To my i tylko my możemy zbawić samych siebie i wyzwolić się z tyrani dzięki technice.

Uczucia autora podczas pisania wpisu wyrażone za pomocą muzyki (prywata):
https://www.youtube.com/watch?v=md_JQJO_wqY

#przegryw #incel #ksiazkadlaprzegrywa #przemyslenia #blackpill #niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow #spierdoanaliza #neet
źródło: comment_1656721587QEkxGdx5RdGgIUkKdxOx0h.jpg
  • 27
@Nostrian: Ja nawet jakbym chciał to jej nie przeczytam bo nie jestem w stanie przez stopień zaawansowania depresji. Mniej więcej się zgadzam z poglądami, ale ta książka będzie bardziej o blackpillu, nie przegrywie. Ja np przez to czego doświadczyłem jestem obok rynku matrymonialnego i nie chcę nawet na niego wchodzić, stałem się prawie całkowicie aseksualny (o zgrozo lgbt+ łapią takich jako swoich) dla takich jak ja raczej nie ma miejsca w
@Nostrian Też śledzę temat i nie ukrywam że trochę czekam na tą książkę ale nie wierzę że realnie przedstawi ona problem. Będzie tak jak mówisz pokaże ona dokładniej ekstrema a o największej grupie przegrywow co najwyżej wspomni między wierszami.
jestem dobrej myśli jeśli chodzi o rzetelność przedstawionego w niej materiału


@Nostrian: Duży błąd.

Największa część książki będzie się skupiać na "ekstremalnych" przegrywach czyli ludziach z prawdziwymi problemami psychicznymi, prawdziwymi problemami zdrowotnymi i tymi jacy przeszli naprawdę drastyczne zdarzenia jakie odcisnęły na nich piętno. Nie są to reprezentatywni członkowie społeczności ale przypadki graniczne, najbardziej skrajne. Wywołają one w czytelnikach lawinę różnorodnych emocji i szczerą chęć pomocy, będzie to klasyczne zjawisko eksplozji
@Nostrian:

Co jeśli przegrywami stanie połowa populacji męskiej? Ciekawe jaka odpowiedź na to mają feministki?
A przecież nie jest mało prawdopodobny scenariusz.
U nas dochodzi jeszcze element zakompleksienia i niechęci polskich kobiet do Polaków.
Wygląda na to że nieciekawa przyszłość rysuje w Polin.

Z tą najliczniejszą grupą przegrywow (ja się w niej znajduję) którzy są przeciętni z wyglądu ale i tak zostali wyrzuceni z rynku matrymonialnego trafiłeś w sedno.
Co jeśli przegrywami stanie połowa populacji męskiej? Ciekawe jaka odpowiedź na to mają feministki?


@JediKnight: Na dzień dobry wybiorą sobie jeden promil największych przegrywów, żeby pokazywać że wszyscy inni mają się zamknąć bo ten jeden promil ma znacznie gorzej.
Gdyby okazało się że taki przeciętny facet nie jest w stanie realizować swoich podstawowych i zarazem największych pragnień które teoretycznie nie są wcale wygórowane... to by się okazało że mężczyźni mają w
@JediKnight: Generalnie zachowanie Patrycji to tak jakbyśmy my w odpowiedzi na ich "gender pay gap" pisali książkę o kobietach które jeżdżą na wózkach inwalidzkich, mają po 50 lat, zero wykształcenia, zero umiejętności, zero prezencji i choroby psychiczne, i się nad nimi "pochylali" jednocześnie mówiąc że te zwykłe kobiety co krzyczą o zbyt niskich zarobkach kobiet to są roszczeniowe, nie są prawdziwie poszkodowane, i w ten sposób chcielibyśmy zamieść "problem gender pay
@Nostrian:

Stawiam butelkę 18 letniej whisky, że w nawet w jednym akapicie tej książki nie znajdzie się stwierdzenie, że w pewnym ograniczonym zakresie, w pewnej ograniczonej liczbie przypadków, częściowo, troszeczkę, odrobinkę, minimalnie, czasami, naparsteczek, pół łyżeczki...to kobiety robią coś źle, to kobiety źle reagują na zmiany społeczne i to kobiety powinny zmienić się dla mężczyzn i to kobiety powinny spełnić męskie oczekiwania.


Jeśli można wiedzieć, to na czym polega wina kobiet
@Nostrian: a mnie w sumie nie obchodzi, jaka będzie ta książka, echh. Jeśli przedstawi nas w złym świetle, to nic się nie zmieni - i tak społeczeństwo podświadomie nami gardzi i tak pozostanie. Jeśli przedstawi w dobrym, to czytelnik przez 2 minuty pomyśli "no, w sumie szkoda ich", ale w realnym życiu i tak nikt nie będzie chciał się z nami zadawać - zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

To jak z
Jeśli można wiedzieć, to na czym polega wina kobiet obecnego stanu rzeczy? Jedyne co mi przychodzi do głowy to wysokie wymagania, może nawet za wysokie. Ale co w tym złego? Kazdy może mieć oczekiwania jakie tylko chce, nie ważne jak absurdalnie wysokie, bo to ich prywatna sprawa. Czy ty naprawdę za rozwiązanie problemu inceli proponujesz wymuszanie na kobietach zawieranie małżeństw?


@TeBerry: Oczywiście, że każdy może mieć wymagania, nie ma w tym
Czy ktokolwiek zauważy tragedię położenia chłopaków z maturą, przeciętną mordą i pracą za 3k mieszkających w powiatowych miasteczkach u rodziców i niewidzących przyszłości i celu w życiu? Nie.


że w nawet w jednym akapicie tej książki nie znajdzie się stwierdzenie, że w pewnym ograniczonym zakresie, w pewnej ograniczonej liczbie przypadków, częściowo, troszeczkę, odrobinkę, minimalnie, czasami, naparsteczek, pół łyżeczki...to kobiety robią coś źle, to kobiety źle reagują na zmiany społeczne i to kobiety
@TheKirghizLight:

Tak samo jak nie ma niczego złego w krytyce tych wymagań.


Krytykowanie czegoś co nie jest złe, jest czymś złym. Np. krytykowanie ludzi wierzących w Boga za to, że wierzą w Boga. Ateistów za to, że nie wierzą. Gejów za to, że są gejami, a hetero za to, że są hetero. Taka krytyka jedynie krzywdzi(w bardzo minimalnym stopniu, ale jednak) krytykowanych. Krzywdzenie ludzi, którzy nie robią nic złego, jest złe.
Ja ze swojej szkoły pamiętam ze 40 facetów. Prawiczkiem jestem tylko ja, KAŻDY inny przynajmniej raz w życiu, a może i więcej, miał dziewczynę.


@soyunmago: Ale posiadanie raz w życiu dziewczyny nie sprawia że już nigdy nie będziesz incelem.
Można raz zaruchać a potem przez 10 lat nic.

Nawet tu na tagu są osoby, które uważają się za inceli, po czym okazuje się, że kiedyś kogoś mieli i nawet opisują tu
Traktuję jednak "inceli" z przeszłością seksualną prawie tak samo jak różowe narzekające na brak atencji.


@soyunmago: Wiem, już pisałeś że jesteś tak mocno pomylony w tej kwestii.

przez inceli-prawiczków i incelami, którzy kiedyś peklowali...


@soyunmago: Czyli jednak incel który peklował to nadal incel.
Spełnia definicję (normalną, a nie te twoją, wydumaną)

Jeśli przeżyłeś coś takiego raz, to jesteś już dowartościowany i możesz na tym jechać przez wiele lat.


@soyunmago:
@M_xxx: Niepotrzebnie w ogóle angażowałem się w tę dyskusję, powinienem skończyć pierwszego posta w tym wątku na tym, że zwisa mi, co tam napiszą, bo i tak w żaden sposób nie zmieni to mojego życia.

Skasowałbym nawet resztę, ale mi się nie chce, już trudno. Zapomnij o tej wymianie zdań i wyłącz z łaski swojej ten napastliwy ton, koniec końców jedziemy na prawie tym samym wózku, peace joł.
Niepotrzebnie w ogóle angażowałem się w tę dyskusję, powinienem skończyć pierwszego posta w tym wątku na tym


@soyunmago: Zgadzam się.

koniec końców jedziemy na prawie tym samym wózku


@soyunmago: Też jesteś incelem co ruchał?
@soyunmago: Sam sobie przeczysz. Raz piszesz:

koniec końców jedziemy na prawie tym samym wózku


a raz tak:

Różnica w nasileniu frustracji seksualnej odczuwalnej przez inceli-prawiczków i inceli "którzy kiedyś peklowali, ale bardzo dawno temu" jest, wbrew pozorom, kolosalna.
@M_xxx: nadal tak uważam, jednak na pewno o wiele bliżej mi do wózka Twojego niż do wózka z normikami.

Nie wiem, jak Ty, ale ja nie widzę sensu w dalszym dręczeniu mnie tą dyskusją - tym bardziej, że przyznałem, iż jej żałuję i najchętniej cofnąłbym się w czasie o 3 godziny. "Ciach bajera".
Krytykowanie czegoś co nie jest złe, jest czymś złym. Np. krytykowanie ludzi wierzących w Boga za to, że wierzą w Boga. Ateistów za to, że nie wierzą. Gejów za to, że są gejami, a hetero za to, że są hetero. Taka krytyka jedynie krzywdzi(w bardzo minimalnym stopniu, ale jednak) krytykowanych. Krzywdzenie ludzi, którzy nie robią nic złego, jest złe.


@TeBerry: Nawet jeśli jest to złe to samo czynienie zła jest czymś
trzeba pracować nad dostosowaniem tych mężczyzn do wymagań kobiet


@Nostrian: Nawet gdyby zrobić ze wszystkich chłopów osobników których pożądają różowe paski nic to nie zmieni bo tych różowych pasków po prostu nie ma. Demografia jest okrutna. Brakuje tak ogromnej ilości młodych dziewczyn że żadne zabiegi kosmetyczne ani pisanie książek czy prac naukowych tego nie zmieni.
Albo do Polski przyjedzie milion młodych płodnych różowych chętnych wiązać się z niebieskimi albo sytuacja w
@TheKirghizLight:

Nawet jeśli jest to złe to samo czynienie zła jest czymś ludzkim, jest przymiotem człowieczeństwa.


Ponieważ?

Z kolei próba walki liberalizmu z czynieniem zła jest dehumanizacją za którą się kryje interes władzy i samego liberalizmu


Tutaj tak samo. Teza bez argumentu. Czyli jak to dehumanizuje i w ogóle jak definiujesz dehumanizowanie. Interes władzy? Rozwiniesz?

Jeśli zaś chodzi o rozwiązania jak sugerujesz to zabawnym jest to, że gdyby tylko demografia nie
@TeBerry:

Ponieważ?


Bo jesteśmy skazani na czynienie zła. Równocześnie w kontekście danego zdarzenia ten sam czyn dla jednej strony będzie dobry a dla drugiej zły. Jesteśmy emocjonalnymi istotami i wyrażanie emocji, w tym w czynach złych np. skutek złości jest czymś ludzkim.

Tutaj tak samo. Teza bez argumentu. Czyli jak to dehumanizuje i w ogóle jak definiujesz dehumanizowanie. Interes władzy? Rozwiniesz?


Chodzi o to, że władza tworzy przeświadczenie, że jest potrzebna.