Wpis z mikrobloga

spróbuj dużo, dużo(!) mniej wysmażanego.


@bialy100k: powoli schodzę z czasu na patelni, początki miałem takie, że wracałem z talerza na patalnię, bo był za krwisty jak dla mnie :) dlatego na razie wolę bezpiecznie 2x4 i daję czas na dojście, a jeszcze różnej grubości kawałki mi sie trafiają i ciężko wycelować
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@RexMaximus: Ale krwisty tylko oglądałeś - czy próbowałeś zjeść kawałek? Bo kwiaty wygląda dla osoby która wcześniej nie próbowała ,,nieciekawie" - a smakuje wybornie.
  • Odpowiedz
Ale krwisty tylko oglądałeś - czy próbowałeś zjeść kawałek?


@bialy100k: początki miałem trudne, bo miałem gruby kawałek, słabo rozgrzewałem patelnię, nie zostawiałem na dojście i pewnie jeszcze inne błędy, nie smakował mi taki krwisty i dlatego wrócił na patalnię,
mam jeszcze jeden kawałek tego rostbefu takiej samej grubości, zrobię go 2x3, zoabaczymy :)
  • Odpowiedz
@RexMaximus: Ja smażę na patelni która jest na "zwykłej" kuchence elektrycznej, patelnia "z LIDLA". Oleju minimum (rzędu 8g) - by się nie jarało przy smażeniu. Palnik na maks, grzeję olej tak długo, aż najpierw zaczyna leciutko "falować" na powierzchni, i moment potem pojawia się pierwszy dym z oleju. W tym momencie kłądę mięso na równo minutę na 1 stronę i kolejną minute na drugą. NIE poruszam w tym czasie -
  • Odpowiedz
@RexMaximus: Smażenie po 1 minucie na początku to zamykanie por, żeby soki/krew/ nie wyciekały i nie robił się wiór. I generalnie jest "obowiązkowe". Potem (także zwykle po 1 razie - czyli raz jeden bok, potem drugi) - żeby był równo wysmażony. Można w zasadzie smażyć też tak:
- 1 minuta
- obracamy
- kolejna minuta (na max) - zamykamy pory i nie obracamy
- kolejne 1-2-3 minuty (na 3/5) smaży się spokojnie
  • Odpowiedz
@mrslowflow: No chyba że smażysz na wiór (czyli NIE jest różowy w środku) - to wtedy faktycznie już nie ma co wyciec. Normalnie ludzie smażą tak, że zamykają pory z zewnątrz - a środek zostaje różowy.
  • Odpowiedz