Wpis z mikrobloga

W każdym razie ten pogląd jest skrajnie różny od antynatalizmu, ponieważ dla mnie nie ma nic złego w cudzym cierpieniu.


@ToksycznySocjopata: W takim razie rozumiem Twój nick ;) Po prostu nie widzisz nic złego w krzywdzeniu innych dla własnej korzyści. Szacunek, że otwarcie się do tego przyznajesz. Myślę, że spodobałby Ci się Max Stirner i jego anarchoegoizm.
@UnderThePressure: z 5 pozycji z tej listy się czasem przewija, jako poboczny temat przewodni dla większości osób z dziećmi: chęć zbudowania rodziny. Oczywiście idzie to w parze z traktowaniem życia jako wspaniałej przygody, a nie mordęgi gdzie za każdym winklem czyha groźna choroba, czy inne nieszczęście.

Ja, ale też większość ludzi jakich znam (nie tylko z Polski, czy nawet z Europy), traktuję życie jako coś fajnego. Coś co warto przeżyć. Mógłbym
@ToksycznySocjopata:

Wystarczy, że nie uznaje płodzenia dzieci za niemoralne i już, to wystarczy


Nie, to nie wystarczy do uzasadnienia spowodowanych krzywd.

antynatalisci nie mają monopolu na definicję moralności


Prawdziwie moralne zasady oparte są na faktach i logice. "Moralność" dopuszczająca szkodliwość to nawet nie jest moralność.

"spoko, ja uważam, że zabójstwa i gwałty są moralne"

twoje prawo


Słabe prawo, skoro tylko na uważaniu się kończy, w przeciwieństwie do rozpłodu, gdzie od
Przykro mi, ale także i po wpadce wzięcie odpowiedzialności polega na dokonaniu aborcji.


@HAL__9000 ja się dowiedziałam jak to był 12 tydzień i już nie można prawnie :)

Poza tym nie tak prosto "uśmiercić" kogoś, kto nie może się bronić i działa czynnik ludzki.. powinieneś pamiętać skoro wybrałeś hala na swój avatar i login, a to tylko sztuczna inteligencja była i sobie zasłużyła.
Za to łatwo jest kogoś przymusić do życia.


@UnderThePressure on powstał w sposób niewytłumaczalny, bo w warunkach jakie miał nie powinien. Miał mega trudno od początku, ale się utrzymał przy życiu mimo to. Nawet jak się rodził musiał walczyć o życie. Póki co jest radosnym dzieckiem, który się cieszy z najmniejszych rzeczy.
Póki co Sedno sprawy.


@Zerero On tak, gorzej ze mną :) Niestety dziecko to niezłe utrapienie i kupa zmartwień. Ale nawet gdybym chciała nie mam jak mieć wyrzuty sumienia, że coś nie tak zrobiłam. A co będzie za paręnaście lat jeszcze nie myślę. Może będzie ok, a może będę musiała się bardziej starać żeby zrobić wszystko co się da żeby był szczęśliwy. Człowiek nie jest w stanie wszystkiego zaplanować.