Wpis z mikrobloga

@PrawaRenka wolisz żeby się śmiali czy w najlepszym wypadku być warzywem do końca życia? W okresie letnim na oiomy trafią masa naszych klientów, którzy mają w nosie swoje życie. Nie potrzeba wcale dużo żeby #!$%@?ć sobie łeb na rowerze tak żeby już na zawsze być karmionym papką przez rurkę w gardle. ( )
@Bebosz: Trzeba znaleźć odpowiedni kompromis między wygodą a bezpieczeństwem. Co innego jak ktoś lawiruje między samochodami w godzinach szczytu w centrum Warszawy jako kurier, a co innego jak ktoś jeździ leśnymi szlakami, ddr, czy po wiejskich uliczkach.

Jakoś nie wyobrażam sobie żeby ktoś tu zabierał ze sobą kask na przejażdżkę hulajnogą elektryczną, a ryzyko wypadku jest znacznie większe.
@PrawaRenka: kask uratował mi życie, wywaliłem się na asfalt tak nieszczęśliwie, że zaryłem głowa i barkiem. Obojczyk poszedł w 5 miejscach i teraz mam plytkę przykręcaną, kask spełnił swoje zadanie i ochronił głowę.
4 lata temu jakaś idiotka wjechała samochodem na ścieżkę rowerową potrącając mnie jadącego przepisowo rowerkiem. Wstrząs mózgu, dwa niegroźne złamania (w tym nosa) i skręcony odcinek szyjny kręgosłupa z którym mam problemy do dziś. Lekarz na ER powiedział że pewnie byłyby tylko te bezproblemowe złamanie ręki gdybym miał kask.