Wpis z mikrobloga

Eh, wiele bym dał, aby móc sobie przeżyć naprawdę fajne, nastoletnie lata w normickiej skórze. Pierwsze związki i wchodzenie w świat relacji damsko-męskich; wyjścia ze znajomymi i posiadanie swojej paczki; korzystanie z życia i eksperymentowanie nie martwiąc się o przyszłość; regularnie jakieś fajne, śmieszne akcje i sporo ciekawych wspomnień; stopniowe uspołecznianie się; wspólne wyjazdy; generalne cieszenie się życiem przed wejściem w dorosłość i wzięciem za siebie pełnej odpowiedzilności połączone z wchodzeniem w społeczeństwo.

To musi być naprawdę świetna i wartościowa sprawa, jeśli nie jest się całkowiecie nieprzystosowaną do tego spieroliną. Nie bez powodu masa osób wspomina te czasy jako jedne z najlepszych w swoim życiu i z łezką nostalgii w oku przywołują wspominki z okresu, kiedy byli beztroskimi, młodymi ludźmi.

Ale nie dla spierdoksa to. A ja sierdoksem jestem
#przegryw
  • 4
@Kozikiewicz: Kiedy czytałem Twój post, w głowie zaczął mi grać jeden z sentymentalnych "motywów muzycznych" Plebanii.

I jest tak, jak mówisz. Normictwo wspomina młodość jako najpiękniejsza lata swojego życia (nie bez powodu ten schemat przewija się w opowiadaniach oraz dziełach muzycznych, literackich i filmowych), ale przegrywowi, który nigdy nie żył, powiedzą, że życie zaczyna się po 30. xD

Chyba najlepsza zarzutka, jaką dane było mi zobaczyć, mówiła o tym, że czyjaś