Wpis z mikrobloga

Już był w ogródku, już witał się z gąskom. Tak z pewnością mógł o sobie powiedzieć Nigel Mansell po GP Kanady 1991. Brytyjczyk prowadził niemal przez cały dystans wyścigu. Ostatnie okrążenie wydawało się czystą formalnością dla Mansella, który miał dużą przewagę nad drugim Piquetem. Mansell celowo zwalniał przed trybunami aby machać do przybyłych na tor kibiców. Aż tu nagle w samej końcówce silnik Renault w jego Willamsie odmówił posłuszeństwa, przez co jakiś kilometr przed metą Nigel musiał zatrzymać się na poboczy z powodu awarii. Najbardziej zaskoczony tym obrotem spraw był Piquetem, który nie wiedział, jak i kiedy znalazł się pierwszy na mecie.

Powodem awarii w bolidzie Mansella, była usterka elektroniki. Lecz sam kierowca pośrednio się do niej przyczynił, przez nagłe zwalnianie, nie był w stanie utrzymać odpowiednio wysokich obrotów, przez co skrzynia biegów zablokowała się, a silnik przeszedł w tryb bezpieczeństwa. Bolid Mansella, po powrocie do boksów i resecie elektroniki odpalił bez zarzutu, więc prawdopodobnie gdy Mansell nie pozdrawiał fanów to wygrałby ten wyścig bez awarii.

#f1 #randomf1shit
  • 5
@jedlin12: Zawracanie w pitach i potem "niezauważenie" czarnej flagi pokazywanej wraz z jego numerem samochodu. I tak sobie jechał dalej w wyścigu jak gdyby nigdy nic, aż wreszcie wykonał divebombę prosto w bok samochodu Senny, eliminując go z wyścigu (przy okazji - prowadzącego cały wyścig).

Mistrzostwa to by Sennie i tak nie dało, ale sam fakt jest faktem - zdyskwalifikowany kierowca wykluczył z wyścigu inny samochód, otrzymując wyraźne komunikaty o tej