Wpis z mikrobloga

A propos https://www.wykop.pl/link/6493081/zagrzybione-daktyle-nie-sa-szkodliwe-a-suszone-sa-bezwartosciowe-czyzby/ i "źródeł wiedzy":

Przypomniało mi się, jak starszy kolega #programista cisnął ze mnie bekę w gimnazjum, że czytam książkę Grębosza "Symfonia C++ standard".

" - Zła to jest książka, gruba, lanie wody, lepiej w Internecie wszystko wyczytać, a w ogóle język przyszłości to Python".

Jest 2022. Klepię w C++, Pythonie i PHPie programy dla księgowości (między innymi). Zarabiam całkiem fajnie.
Kolega "ekspert przyszłości" ciśnie testy manualne w gamedevie i "#!$%@? z tego syfu" już od 5 lat. xD

To nie jest wszystko jedno, z jakich źródeł czerpiemy wiedzę. Nawet, gdy wiedza tu i tu jest "prawdziwa", pozostaje jeszcze kwestia odpowiedniego jej oprawienia.To, że Grębosz robi do wszystkiego fabułę może wydawać się "dziecinne", ale pozwoliło mi lepiej zapamiętać pewne wzorce. Nie jest to książka idealna, ale wciąż lepsza od klepania spaghetti code z posklejanych wątków ze Stack Overflow. Już nie mówię o przewadze obcowania z książką vs ekran - zapach, dotyk, zaangażowanie wszystkich zmysłów... no, po prostu lepiej uczyć się z książki.

Młodym wydaje się, że potrafią świetnie programować - i to może być prawda - a teraz mi powiedźcie, ilu z nich potrafi dobrze planować i projektować? Myślę, że to jest klucz do sukcesu. Klepanie kodu to tylko zwieńczenie całego procesu myślowego. Najważniejszy i najmniej ważny element zarazem.

PS zarobione pieniądze oczywiście inwestuję na #gielda w #baltona.