Wpis z mikrobloga

Depresja to choroba dobrobytu i egzystencjalnej pustki. Dlaczego mały Włodek nie powiesił się na drzewie?

Włodzimierz Naumiuk, artysta z Podlasia, został wcześnie osierocony przez rodziców i od najmłodszych lat musiał zarabiać na życie. Wspomina pracę przy wypasaniu krów u gospodarzy z sąsiedniej wioski: „Poszedłem do wsi Pawły, chciałem znaleźć pracę, jakiś chleb zarobić. I tam mnie przyjęli jako pastuszka. Pasłem krowy i owce. Pamiętam, trza było już w marcu wygonić krowy na wrzosy, bo nie było paszy. Krowy były chude, głodne, trza było paść w lesie, gdzie jeszcze trawa nie urosła. Śnieg w lesie, bose nogi, no ale za krowami chodzisz i czekasz. Siusiu zrobi krowa, nóżki tam – ciepło jak na piecu. No i tak że to tego. Nie kaszlałem. Buteleczka mleka, taka od oranżady, z korkiem, pajda chleba.

W stodole spałem na słomie. Takim szynelem wojskowym, pamiętam, byłem nakryty i piesek przede mną. Piesek ratował mnie, taki mój przyjaciel, do mnie do boku się cisnął, cieplutko było. Jeżeli ja się przewracałem na drugi bok, to i piesek się przewracał. Lubiłem go, on mnie. Pomagał mi przy pasieniu.

Niedaleko moich gospodarzy taki dziadek pasł, on miał 80 już lat. I pewnego razu, pamiętam, on tak patrzy na mnie, tak patrzy i mówi: Oj, Władek, ty cały zielony. Pokaż, co ci daje gospodarz do torby. Ja mówię: Chleba pajdę, butelczyk mleka. Pomachał dziadek głową, mówi: – Umiesz doić? Ja mówię, że nie. – No to ucz się. Dziadek usiadł: pach, pach, pach, szybko wydoił całą bańkę mleka. – Pij! I pamiętaj, że cisza, w domu nikomu nie mów. No i tak pracowałem do października”.


Na zdjęciu gospodarstwo w Ciecierzynie, lata 40. Fot. ze zbiorów Anny Karwackiej/AHM
#takaprawda #depresja #wspomnienia #wies
ciemnienie - Depresja to choroba dobrobytu i egzystencjalnej pustki. Dlaczego mały Wł...

źródło: comment_16420529605hU7UUuumndYhsYHwjKv1X.jpg

Pobierz
  • 23
Przecież depresja jest dziedziczna, mogłeś być molestowany w dzieciństwie i nie dostać depresji, jeśli twój rodzice nie posiadali takiego genu. Dawniej po prostu nikt się nie leczył, powiesił się na drzewie i się o nim zbyt dużo nie mówiło, bo nawet ludzie nie wiedzieli jak. Depresja i samobójstwo były tematem tabu.
@ciemnienie: Bo nie zatracił pierwotnych instynktów i musiał od początku walczyć o życie. Zauważ, że współczesny człowiek w większości przypadków nie musi obawiać się o własne życie, dlatego może się skupić na innych problemach, które paradoksalnie są dla niego trudniejsze niż walka o życie w obecnych czasach. Dodatkowo chłopak widać był przyzwyczajony do ciężkich warunków, a nasz gatunek jest jednym z najlepiej przystosowujących się do środowiska gatunków, inaczej byśmy wyginęli
@Nikita_Mazepin: no tak było, dlatego właśnie w każdej wiosce masz historie o chowaniu samobójców pod płotem lokalnego cmentarza albo nawet za murem, a nie na poświęconej ziemii, miejsca nazywane przez lokalsów wisielczą górką, drzewem wisielców etc., historie o sąsiedzie/wójku/stryjku/kuzynie co się w stodole powiesił. Žodnej depresji nie było, žoden nie popełniał samobójstwa bo się czarnych bał ()
@ciemnienie: Super się żyje z tak czarno-białym pojęciem o świecie? Tak prosto, aby nie powiedzieć prostacko.
Włodek z historii się nie powiesił, ale jego kolega Romek w takiej sytuacji już tak, ale dla swojej tezy przywołałeś tylko pierwszego.

Ludzie są różni, mają różną tolerancje na poziom gówna w życiu, jeden DDA odbije się od rodzinnego dna i będzie żył godnie, a drugi przedłuży tradycje rodzinną o kolejne pokolenia, trzeci się zabije,
@ciemnienie: Jesteśmy bardziej podatni na depresje przez nasz styl życia. Głupie 10 minutowe przeglądanie wykopu daje nam więcej satysfakcji i emocji niż cały tydzień wypasania krów przez Włodka.

Podobnie działa przesadne oglądanie seriali, granie w gry, masturbacja. I tak np grasz w grę, przeszedłeś jakąś misje, mózg dostaje sygnał że zrobił coś dobrze i powinien się cieszyć, ale jednocześnie ma świadomość że w sumie nic nie zrobił, wykonał prace ale nie