Wpis z mikrobloga

Mąż przyszedł spać do mnie i córy do sypialni, ze swego wygodnego gniazdka w salonie. I właśnie stwierdził z pełnym zrozumieniem. że dopóki dziecko nie zdecyduje się spać samo, w swoim pokoju, w swoim łóżeczku, to będę niewyspana xd Trochę mu to zajęło, ale jestem pełna uznania. Zdecydowanie nnajlepiej uczy się na własnym przykładzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#dzieci #rodzina #rodzice #zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski #logikaniebieskichpaskow #sen #ciemnamama
  • 25
  • Odpowiedz
@golf3cabrio: to zależy od dziecka, czy pozwoli ci nie pozwolić. Ja miałam do wyboru chodzić nieprzytomna w pernamentej deprywacji sennej i ostatecznie zwariowac lub spać z dzieckiem. Mężowi z kolei zależało na wysypianiu się przed praca. Zatem u nas żadnego manewru nie było. W końcu młode polubi swoje lozeczko a tymczasem cieszymy się tym dzieleniem legowiska. Związkowi nic nie dolega ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@ciemnienie: u mnie młody śpi w swoim łóżeczku od pierwszego dnia w domu, tzn najpierw przy "dostawce" do łóżka, po 2 tygodniach w normalnym łóżeczku ale w naszej sypialni. Po 8 tygodniach w swoim pokoju. Nie protestował bo było to dla niego normalne od urodzenia. Oczywiście zdarza się że śpi z mamą jak jest chory albo po prostu potrzebuje. Teraz mamy innym problem, jak gdzieś wyjeżdżamy to mamy wymagania jak
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@ciemnienie: a ja sie najlepiej wysypiam z młodą w łóżku. Bez tego budze się na każdy jej ruch, każde kwęknięcie. Łóżko mamy duże, śpimy jak królowe. Tatuś też na spokojnie by się z Nami wyspał, ale chrapie jak smok to śpi sam. Nie zauważyłam pogorszenia relacji w związku. Wyspany rodzic, to szczęśliwy czlowiek.
  • Odpowiedz
@konrado12: super, że u was działa. Na wyjazdy z maluchem trzeba mieć te dwa pokoje, żeby sobie wieczorem wychillowac, jak małe już zaśnie. Apartament jest niezbędny ( ͡° ͜ʖ ͡°) Co do związku to racja, kwestia jest jedynie seks. Na szczęście nie trzeba go uprawiać tylko w sypialni ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kosmita: 2 latka
@b4di: zdecydowanie lepiej,
  • Odpowiedz
@ciemnienie: Znam ten ból. U nas mała spała w swoim pokoju, ale jak mąż zmienił prace i zaczęły się wyjazdy to zaczęły się napady leków ze ja tez zniknę i skończyło się spanie w swoim pokoju. Niedawno pojawił się drugi bobas, wiec teraz tym bardziej jej nie „wyrzucimy” do siebie. Musieliśmy zrobić dobudówke do łóżka żeby się zmieścić ( )
  • Odpowiedz
@kosmita: potrzeby dziecka to nie jest wolta umysłowa. Mam co wieczór skazywac dziecko na stres a siebie na chodzenie do płaczącego malca co 2-3h (bo co tyle się wybudza)? W imię czego? Wieczorem (a nawet w ciągu dnia) znajdziemy chwilę z mezem żeby się przytulić, pocałować i porozmawiać a seks nie musi być tylko w małżeńskim lozku. Nie mam pojęcia zatem na jakiej podstawie mówisz o rozwodzie z tego powodu.
  • Odpowiedz
@kosmita:

Eksmisja taty do salonu nie jest potrzebą dziecka.

Nikt go nie eksmitowal xd Sam zdecydował nie spać w sypialni, bo budziłam go wstając do dziecka, słyszał elektroniczna nianiec a on musiał być wypoczęty do pracy. Skoro sypialnia była pusta to dlaczego miałabym się katować usypianie i odkładaniem dziecka po 2-3x w nocy? W dzień musiałam opiekować się dzieckiem a teraz chodzę do pracy, więc mój odpoczynek jest istotny.

wyolbrzymiasz
  • Odpowiedz
@ciemnienie: "katowanie", "skazywanie na stres", "cierpienia dziecka"... to są określenia, których użyłaś w swoich odpowiedziach. Można pomyśleć, że sytuacja jest dramatyczna, gdyby nie dotyczyła prostych spraw, z którymi spotykają się wszyscy rodzice od początku świata.
  • Odpowiedz
@kosmita: to że są powszechne nie znaczy, że są łatwe. Zanoszenie się i rozpaczliwe wołanie mamy z powodu jej nieobecności oraz brak szansy na uspokojenie przez kogoś innego, jest trudne (dla dziecka i ojca). Brak snu dłuższego niż 3h ciagiem w perspektywie miesięcy jest trudny (dla mnie). Taki przyjęliśmy system i skoro działa - dziecko jest spokojniejsze a kazdy z nas się wysypia na tyle żeby funkcjonować - to oznacza,
  • Odpowiedz