Wpis z mikrobloga

Ale o co wam chodzi?

Mnie to wygląda jakby w pewnym momencie pracownicy przegieli pałkę?

Kołchoz? Bo są jasne opisane zasady?


@Finepl: Nie jesteś pod telefonem 24/7, nie chcesz przychodzić na wolnym do pracy -> przeginasz pałkę
Jak Pan Przedsiębiorca ułoży grafik i każe się pracownikom do niego stosować nawet jeśli muszą opuścić zajęcia na uczelni, to święty grafik to jest polecenie służbowe. Ale jak Pan Przedsiębiorca ma L4 to grafik
  • Odpowiedz
@kowalkowskij: NIestety, wielu ludzi nie potrafi korzystać z przywilejów jakie sie im dało. U kolegi w korpo było dość luźne podejście do HO, brali jak leciało. Aż nagle przyjechał jakiś super ważny manager i powiedział żeby wszystkich ściągnąć do biura bo chce się spotkać z ekipą. No to część ludzi odpisała dopiero po jakiejś godzinie czy dwóch a kilku delikwentów było na wczasach. NO i skończyły się HO.
  • Odpowiedz
  • 7
@dzoli akurat z tymi palaczami to mają rację. Jak ktoś chce jarać w pracy to niech odejmuje każde wyjście na papierosa z przerwy i tyle.
  • Odpowiedz
@dzoli: pewnie jakby zrobić statystykę to kilkadziesiąt minut pracownik poświęca na patrzenie się w telefon (hehe stary i tak płaci), ale po pracy to jest święty bo co będzie od buca odbierał. Dla mnie czas pracy - telefon do szafki.
  • Odpowiedz
@Missudi: współczuję jeśli nie widzisz nic dziwnego w tym, że pracodawca, ma wąty, że ktoś nie odbiera slużbowych telefonów w wolny dzień, a to, że ktoś nie chce przyjść do pracy w dzień (wg świętego grafiku) wolny, uważa za ,,niedopuszczalne". Często narzekam na swoją robotę, ale jak czytam takie kartki i komentarze jak Twój to zaczynam ją bardziej doceniać.
  • Odpowiedz
Osoby, które mają ból dupy w komentarzach chyba nigdy nie miały do czynienia z zarządzaniem ludźmi w takich pracach. Fakt, jest to napisane w złym tonie, ale raczej z większością się zgadzam.

Podejrzewam, że z tym odbieraniem telefonów bardziej chodzi o sytuację, że ktoś nie przyszedł do roboty, nie powiadomił i #!$%@? wie co dalej. Nie raz się spotkałam z takim podejściem, szczególnie u osób, które pracowały pierwszy raz. Myślą chyba, że
  • Odpowiedz
@dzoli: stacje paliw to czasem gorsze kołchozy, niż fabryki. Szefowie zgarniają kokosy, płacą najniższą, a trzeba tyrać po 12h, nocki i weekendy za normalną stawkę. No i użeranie się z debilami-klientami na dokładkę
  • Odpowiedz
@kowalkowskij: też kiedyś miałam takiego luźnego szefa, pracowałam w małym gastro. Był na tyle nieasertywny, że jak nikt mu nie podał dyspozycyjności na dany dzień, to było zamknięte
  • Odpowiedz