Wpis z mikrobloga

@Koller: o tak, pamietam jak kiedyś chciałem „zmikrodozowac” kwasa (tak powiedziałem dziewczynie) przez impreza, a zeżarłem prawie połówkę kwasa 250 ug i akurat jak wchodziliśmy na imprezę z jej znajomymi ze studiów, DOKTORANTAMI, generalnie ułożonymi grzecznymi ludźmi to byłem na peaku. Ja #!$%@?
  • Odpowiedz
@keczynski: heh, mialem podobnie w pracy z mikrogrzybami... Siedze na kawie a tu kierownik wpada... A te zaczynają szaleć hahaha na szczescie tylko delikatnie łaskotały.. Dobrze ze po grzybach mozna byc lekko opanowanym i sie kontroluje wszysyko i siebie (mala dawka) co nie zmienia faktu ze z kierownikiem kawa byla dosyc ciekawym przezyciem XD
  • Odpowiedz
@Lemurbb: ja jak pracuje to nauczony doświadczeniem nie mikrodozuje nic. Nie licząc powyższej sytuacji probowalem tez normalnie mikrodozować LSD, ale poszedłem raz do pracy i miałem #!$%@? źrenice na całą możliwą szerokość i co prawda zero efektów kwasowych i nikt chyba nie ogarnął, ale dyskomfort i brak możliwości patrzenia ludziom w oczy były i tak.
  • Odpowiedz
@keczynski: dokladnie, nie ma co sie bawic. Ale z takich ogonie ciekawych zabaw, polecam detoks dopaminowy, dziala naprawde cuda, ciezko wykonac (brak muzyki ksiazki, telefonu etc) ale jest wielkie wow dzieki temu
  • Odpowiedz