Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#nieruchomosci #gielda #programista15k #programista20k #zalesie #nowylad #kredyt #inflacja

Od jakiegoś czasu rozglądam się za kupnem mieszkania i gdy tak patrzę na ceny, to odechciewa mi się żyć.

Mam 30 lat, pracuję jako programista. Długo zwlekałem z kupnem mieszkania, bo nie byłem pewien, czy kiedyś nie wyprowadzę się z Polski, ale upowszechnienie pracy zdalnej sprawiło, że jednak postanowiłem kupić. Niestety ceny cały czas rosną i interesujące mnie mieszkania są bardzo drogie.

Od pewnego czasu żyję dość skromnie, inwestując większą część zainwestowanej kasy, mam w miarę niezłą stopę zwrotu z giełdy i kryptowalut (choć nie jestem w pełni zadowolony, gdybym lepiej rozegrał hossę od marca 2020 roku, to miałbym dużo więcej), obecnie moje aktywa finansowe są warte około 550k, z czego obecnie ponad 300k stanowi gotówka w różnych walutach, gdyż jakiś czas temu uznałem, że akcje i krypto po silnych wzrostach i w związku z wieloma potencjalnymi przyszłymi problemami są zbyt ryzykowne, by trzymać w nich 80-90% majątku.

Chcę kupić w końcu to mieszkanie, by w nim zamieszkać, ale oczywiście moje 300k nie starczy na sensowne lokum. Sprzedaż większej części aktywów również nie pomoże, nawet za 500k ciężko coś znaleźć, zakładając, że nie będę mieszkał w norze w beznadziejnej lokalizacji.

Oczywiście mogę wziąć kredyt, nie boję się tego, tak jak kiedyś. Jest z tym jednak kilka problemów.

Pierwszy jest taki, że stopy procentowe rosną i nie wiadomo, gdzie się zatrzymają w obliczu rosnącej inflacji. Z tym problemem jednak łatwo sobie poradzić w taki sposób, by nie brać kredytu pod korek i zapewnić sobie możliwość spokojnej spłaty rat nawet w wypadku wzrostu WIBOR do 10%. Koszt interesującego mnie mieszkania to obecnie 700k-800k, oczywiście przy obecnych cenach na rynku nie jest to ogromne mieszkanie w doskonałej lokalizacji i standardzie, lecz po prostu takie we w miarę przyzwoitej lokalizacji i takie, w którym czułbym się komfortowo. Z wysokim wkładem własnym 250k i kredytem 500k mógłbym kupić takie mieszkanie mając w miarę bezpieczną sytuację nawet po silnym wzroście stóp.

Drugi problem jest poważniejszy. Od nowego roku przechodzę na ryczałt, dzięki temu oraz ze względu na wynegocjowaną podwyżkę stawki będę bez problemu zarabiał ponad 20k na rękę miesięcznie (po zusie i podatkach). Nie chcę zostawać na liniówce, gdyż po wprowadzeniu Nowego Wału różnica między tymi formami opodatkowania jest ogromna. Problem polega na tym, że banki postanowiły wyraźnie ograniczyć albo wręcz wstrzymać udzielanie kredytów przedsiębiorcom rozliczającym się na ryczałcie od nowego roku. Kredytu mogę po prostu nie dostać.

Oczywiście mogę też czekać na spadki cen mieszkań, ale obawiam się, że one zamiast spaść mogą jeszcze urosnąć. Dalsze wzrosty stóp procentowych, które mogłyby schłodzić rynek, wydają się nieuniknione, ale boję się, że NBP i RPP to oleją w imię utrzymywania niskiego bezrobocia i taniego długu. Boję się też, że ceny będą rosnąć do absurdalnych poziomów nawet po podwyżce stóp, gdyż FED i ECB do silnych podwyżek zdecydowanie się nie palą, więc hossa na rynku mieszkaniowym na zachodzie może się utrzymywać, a mieszkania w PL będą rosnąć razem z nią. Boję się, że gdy za kilka miesięcy banki przywrócą możliwość brania kredytu przez ryczałtowców, to interesujące mnie mieszkania będą o kolejne 10% droższe.

Rozum mi podpowiada, że najsilniejsze wzrosty cen już za nami i w najgorszym przypadku czeka nas względna stabilizacja, nie trzeba się spieszyć, ale boję się, że będzie jeszcze silniejsza bańka i będę musiał wydać absurdalne pieniądze na mieszkanie.

A ja nie wiem, co robić. Szukać mieszkania i próbować wziąć kredyt będąc na ryczałcie? To może być problematyczne. Szukać tańszego mieszkania za jakieś 500k, kupić je za własną gotówkę i ewentualną niewielką pożyczkę od rodziny? Za taką cenę (uwzględniając ewentualne wykończenie, jeśli to zakup z pierwotnego) kupię obecnie jedynie norę, w której będę musiał mieszkać, a ta nora zablokuje mi gotówkę, którą mógłbym przeznaczyć na lepsze mieszkanie za jakiś czas. Wrzucić gotówkę znowu w aktywa takie jak akcje i kryptowaluty i liczyć na wzrosty, by mieć więcej kasy na mieszkanie za rok, uwzględniając kolejne oszczędności z pracy? Widzę zbyt dużo potencjalnych ryzyk mogących doprowadzić do wyraźnych spadków i utraty części kapitału w ciągu roku lub dwóch, a ta kasa będzie mi potrzebna.

Najbardziej mnie w tym wszystkim denerwuje bezczelność kredyciarzy, którzy w różnych miejscach w internecie, w tym na wykopie, okazują swoje zadowolenie z zaistniałej sytuacji i cieszą się z globalnej polityki monetarnej, która sprzyja im, a niszczy oszczędności całej reszty, wręcz bezczelnie się naśmiewają z oszczędnych ludzi. Oczywiście sam też skorzystałem z polityki banków centralnych, bez niej miałbym gorsze stopy zwrotu z akcji w ciągu ostatnich 2 lat, ale i tak okazało się z perspektywy czasu, że lepiej bym zrobił, gdybym w 2017 roku załadował się w kredyt hipoteczny pod korek.

Ja tego mieszkania nie traktuję jako inwestycję, tylko miejsce do zamieszkania, gdybym miał już własne mieszkanie, to nawet przez sekundę bym się nie zastanawiał nad kupnem inwestycyjnym przy takich kiepskich zwrotach z najmu po wzroście cen mieszkań. Okazuje się, że nawet zarabiając więcej niż 98% Polaków jestem w 2021 roku tak biedny, że w zasadzie nie stać mnie na porządne lokum, jestem uzależniony od kredytu, którego obecnie mogę nie dostać.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61ba7f33ddfc93000ae05568
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Przekaż darowiznę
  • 77
@Veritas_liberabit_vos: fakt, dzis bardzo ciezko bedzie o 10% w duzym miescie, ale jeszcze w 2018 nie bylo to nic szczegolnego.
I nie musialy to byc zadne mirkokawalerki tylko zwykle 3-4 pokojowe mieszkania (ktore robisz na 4).
Poza tym nie mowie tu oczywiscie o warszawie, bo w warszawie okazje nie istnialy ani nie beda istnialy.
Z tematow ala 2021 to byl dom w ketach za 30k + 20k remotnu i hotel robotniczy
sam piszesz o rentowności najmu 10% przy obecnych cenach mieszkań XD XD XD


@Veritas_liberabit_vos: dalej, jak sie mieszkania "inwestycyjne" wlasnie takie 3-5 pokojowe konczyly to zaraz sie zaczynaly "remonty dachow" czyli prawa do adaptacji strychow / dodatkowej kondygnacji w kamienicach.
Nawet w warszawie w topowych lokalizajach w centrum. W skrocie budujesz pietro cale + remontujesz dach.
Moze na kruczej prawo do tego kosztowalo milion, ale po wlozeniu nastepnego miliona miales do
@staryalejary11: Mieszkałem za granicą, w kilku krajach i wygląda to tak:

1. Faza zachwytu nowościami, nowym światem
2. Problemy znajomych (polityczne, lokalne o których nie miałeś pojęcia) wjeżdżają Ci na głowę
3. Uważanie, że ten kraj jest stracony bo (wstaw dowolne opinie ze środowiska, w którym się otaczałeś)

No i to nie była praca magazyn, budowlanka czy inne roboty, gdzie obok był zadowolony Polak, który nie zna holenderskiego/niemieckiego/angielskiego, a mieszkając za
@programista15cm: a potem znowu przychodzi refleksja, że w Polsce musisz mieć własne mieszkanie (bo co znajomy powie), własne auto itp. Za granicą wystarczy mieszkać z innymi Polakami w kwaterach pracowniczych, auto niepotrzebne, bo w sumie gdzie i komu to pokazać jak busem jedziesz do roboty. Blancik, wódeczka i dnióweczka XD takie osoby nie wyjdą nigdy z tego błędnego koła
janki4: Pomyślałem, że napisałeś bajt ale po uważnym przeczytaniu jednak myślę, że nie, że może faktycznie opisujesz swoje życie, widzę charakterystyczny tok myślenia, podobny do mojego własnego dawniej (dużo myślenia i analizy, dużo lęku, mało działania mimo możliwości). Jesteś w dobrej sytuacji i przeczytałem tu kilka udzielonych ci porad i żadna z nich nie jest zła, po prostu jesteś w bardzo dobrej sytuacji więc trudno ci będzie wpaść w kłopoty. Zamartwiasz
OP: @Chris_Karczynski: @WypadlemZKajaka: @zibizz1: @zenitram:

Plan jest taki, żeby i tak próbować kupić na będąc na ryczałcie, liczę na to, że nie wszystkie banki to wyeliminują i dostanę kredyt mając sensowny wkład.

@push3k-pro:

Jak nie wpadłem, jak od dłuższego czasu się do tego szykuję i wspominam o tym we wpisie? A co do potencjalnego kupna i sprzedaży po iluś tam latach w razie wyprowadzki za granicę
od marca 2020 jakieś 100% do przodu na portfelu


@AnonimoweMirkoWyznania: duzo, ja jestem tylko 40%

mogłem zarobić dużo więcej, gdybym nie popełnił żadnych błędów.


@AnonimoweMirkoWyznania: po tym wnioskowlaem, ze Ci nie idzie, bo sorry ale to brzmi w #!$%@? dziecinnie.

"inwestycyjnie" mieszkania będą dawać słabe stopy zwrotu


@AnonimoweMirkoWyznania: inwestycyjne mieszkanie z definicji daje dobre zwroty tylko musisz takie pozyskac.
Jak ja teraz bede budowal nad morzem pod turystow, bo
@AnonimoweMirkoWyznania: Mam podobna sytuacje (trochę mniej kasy, coś koło 300k) i sam nie wiem trochę co robić… gdzieś czytałem, że właśnie skoro pojawi się duża grupa ryczałtowców to banki mają zluzować politykę kredytów hipotecznych dla takich przedsiębiorców - ty piszesz, że będzie odwrotnie i zgłupiałem :/
@AnonimoweMirkoWyznania: #!$%@?, że banki nie dają kredytu ryczałtowcom xD Chociażby ING daje i będzie dawać ale to nie o tym. Przecież jeśli jedna z lepiej zarabiających branż masowo przejdzie na ryczałt to i oferty banków się dostosują do sytuacji i nie będzie tak, że ryczałtowcom dają 2, góra 3 banki kredyty
@AnonimoweMirkoWyznania: przy takich zarobkach i oszczędnościach spokojnie możesz wziąć kredyt. Masz kasę na wysoki wkład własny, do tego weź kredyt ze stałą stopą (teraz jest ich już trochę na rynku, kilka lat temu była pod tym względem bieda) i nadpłacaj w miarę możliwości
OP: @programista15cm:

Co do stóp zwrotu z rynku, to moja stopa zwrotu z giełdy w ostatnich 2 latach jest tylko trochę lepsza od stopy zwrotu z amerykańskich indeksów giełdowych, co prawda w sumie większość ludzi inwestujących bezpośrednio w akcje przegrywa z takim indeksem, ale prawda jest taka, że po prostu kupując zwykłego ETFa na SP500 przez cały 2020 rok zarobiłbym tylko trochę mniej, po prostu rynek był taki łatwy, a