Wpis z mikrobloga

#smiecizglowy epizod 53

Wpis z pozdrowieniami dla świętego tagu #maxpayne w szczególności dla @deton24 i @Zgrywajac_twardziela

Chodzi mi od dłuższego czasu ten wpis po głowie. Wiem, że przed jego napisaniem powinienem znowu ograć pierwszą i drugą część. Jednak brakuje mi na to czasu, więc jak coś przekręcę, albo się pomylę to nie miejcie mi tego za złe. Po prostu pamięć już nie ta.

Pod pewnymi względami utożsamiam się z postacią Maxa Payne’a z gry Rockstara. Nie chodzi mi tutaj o zgrywanie twardziela i tłuczenie zakapiorów gdzieś na ulicach Nowego Yorku tylko o jego upór i ślepe parcie do przodu w drodze do celu.

Max sam w sobie jest postacią tragiczną, która doświadczyła traumatycznego przeżycia, które zmieniło go o 180 stopni. Nie ma zbyt dużo wzmianek o jego życiu sprzed wydarzeń z jedynki i operując tylko na tym co nam się daje, można wywnioskować, że Maksiu był zwykłym człowiekiem, miał dom, rodzinę i w miarę dobre życie. Amerykański sen jak sam go nazwał.

Wszystko się zmienia po śmierci jego rodziny, gdzie ogarnięty żądzą zemsty postanawia znaleźć winnych całej tej sytuacji. Poświęcił się temu bez reszty. Max stracił wszystko, swój cel i to na co pracował tyle lat. Znalazł nowy cel i poświęcił mu się bez reszty. To był też jego sposób na żałobę. Odnaleźć i zabić tych, którzy mu to zrobili. Gdy się podjął tego zadania, po prostu parł przed siebie, mimo kiepskich wyników przez 3 lata. Nasz protagonista był uparty i nie mógł odpuścić.

Nigdy nie odpuszczał. Uparty jak osioł. Gnał przed siebie jak przecinak co doskonale widać w drugiej części. W pierwszej jeszcze można go usprawiedliwiać żądzą zemsty. W drugiej części już bardziej widać jakim jest typem człowieka, chociaż jest też inny czynnik, a mianowicie to, że Max chce umrzeć i brakuje mu odwagi by zrobić to samemu, lub po prostu jego charakter mu nie pozwala się poddać i woli umrzeć w trakcie walki niż odejść samemu.

Max ma depresję i tylko jego praca i chęć zemsty pozwala mu to przeżyć co idealnie widać gdy przyjrzymy się jego życiu między drugą, a trzecią częścią, gdzie popadł w alkoholizm i został już z niego wrak człowieka, jednak dostając cel zaczyna znowu funkcjonować. Gdy przez jego błąd ktoś ginie, bardzo szybko rzuca alkohol i po raz kolejny poświęca się swojemu celowi bez reszty.

Nie raz w trakcie rozgrywki przez wszystkie części słyszymy to samo od różnych osób: Po co to robisz? Nie możesz po prostu umrzeć? Nie możesz odpuścić?

Max nigdy nie odpuszcza i gdy ruszy do działania to tylko śmierć może go powstrzymać.

Wrobienie go zabójstwo w pierwszej części zadziałało na naszego bohatera w sposób wyzwalający, wyjęty spod prawa, nie mając nic do stracenia zaczął działać lepiej niż przez poprzednie trzy lata. W trzy dni rozwiązał sprawę, odkrył potężny spisek i pomścił śmierć swojej żony i dziecka.

W moim poprzednim wpisie poruszyłem temat wybaczenia. Max mimo pomszczenia swojej rodziny i tak nie odnalazł spokoju, którego potrzebował. Nie chodzi mi o to, że powinien był zapomnieć i nic nie robić w tej kwestii. Wręcz przeciwnie, nie popadajmy w skrajności. Jednak wszystkie te wydarzenia nie naprawiły jego przeszłości i mimo że już nie miał na kim się mścić to jego stan tylko się pogarszał zamiast poprawiać.

Dla Maxa lepsze by było umrzeć w trakcie walki niż ją skończyć.
Niestety skończył ją i stracił cel, a wtedy już tylko głębsze popadanie w depresję i melancholię. Zakotwiczenie się w przeszłości i rozmyślanie nad życiem, które na zawsze utracił. Codzienne koszmary, żal i tęsknota za przeszłością, która już nie wróci.

W dwójce widać o wiele lepiej jego upartość i dążenie do celu. Znów rzucony w wir wydarzeń daje się w nie wciągnąć i rozpoczyna nową walkę. Nie wiadomo po co i dlaczego.

Pewnie mi powiecie, że wcale nie i miało to sens. Jednak ta część to była bardziej sprawa do rozwiązania i trochę osobistych spraw Maxa do załatwienia, nawet gdy los mu podstawił Monę pod nos i możliwość wycofania się. On z tego nie skorzystał, a los zadrwił sobie z niego całkowicie.

On już musi cierpieć… Nazwisko zobowiązuję. To po prostu ból. Tylko nie ten fizyczny tylko psychiczny. Max ma cierpieć.

Mona to już w ogóle był dla niego dar od losu i przekleństwo. Może i femme fatale, jednak przez kilka dni w jego życiu było coś co pozwoliło mu się wyrwać z odmętów depresji i zapomnieć o tym co było.

Tak bardzo, że gdy dostał kulkę w łeb to zamiast się poddać, walczył dalej i pozwolił się uratować Monie. Tak sam stwierdza, jednak nie jestem pewien czy to po prostu nie jego upartość, że nie podda się póki nie skończy tego co zaczął.

W tym momencie dostaje szansę. Odpuść, ciebie to nie dotyczy. Myślą że nie żyjesz, odwróć się na pięcie i idź z Moną. Zacznij żyć, wyrwij się ze szponów przeszłości, masz szansę. Po prostu odpuść!

Nie odpuścił i stracił wszystko. Nie ocalił nikogo, nic nie osiągnął poza zrealizowaniem celu i rozwiązaniem sprawy. Zmarnował szansę i tylko bardziej się pogrążył.

Czasem po prostu trzeba odpuścić.

#maxpayne #codziennymaxpayne #depresja #psychologia #niebieskiepaski #rozowepaski #nerwica #gry #nostalgia
Pobierz
źródło: comment_1631607441CWDlFDh1BEzBmUNXG4s6St.jpg
  • 7
@Garztam: odrobinę z wydarzeń sprzed jedynki jest pokazanych w komiksach, które wyszły oficjalnie przy okazji trójki.
Dawno temu nawet na jednej stronie były chyba wszystkie części przetłumaczone własnym sumptem, ale nie pamiętam czy strona jeszcze istnieje. Zajmowali się newsami z gier R*. Raczej u siebie nie znajdę, ale może latają mirrory po sieci.

W nawiązaniu do Twojego wpisu, stworzyłem opracowanie dwójki z ciekawostkami, jeśli ktoś się gubi w niektórych wątkach, albo