Wpis z mikrobloga

Mirki, co ja #!$%@?łem. Ale po kolei:

Z dziewczyną poznaliśmy się dokładnie 2 lata i 304dni temu na imprezie u mojej koleżanki a jej współlokatorki. Postanowiłem, że się jej oświadczę. Wymyśliłem, że zrobię to na wieży Eiffla

Już ponad 3 miesiące temu kupiłem bilety wizzairem do Paryża, nawet niedrogo. Czterogwiazdkowy hotel zabookowany niedaleko Montmartre. W głowie już wszystko zaplanowałem co do szczegółu. Już od miesiąca chodziłem mocno zestresowany, a z każdym dniem stres narastał, bo nie do końca miałem pewność, że ona tak na prawdę mnie chce, Już jakiś czas temu po konsultacji z naszą wspólną koleżanką wybrałem zaręczynowy pierścionek. Miałem go schowany w garażu u rodziców, żeby przypadkiem go nie zobaczyła, ale mniejsza z tym.

Przyszedł czas wylotu, długo na nią czekałem od 4 chyba z 25minut pod pod jej domem w Wawie na Targówku prawie myślałem, że się spóźnimy bo lot z Okęcia o 6:05 . Dotarliśmy na lotnisko, biegniemy z wydrukowanymi biletami i dowodem w 1 ręce a bagażem podręcznym w drugiej. Pierwsza kontrola za nami, jestem dość podenerwowany bo lecę trzeci raz w życiu samolotem, bo raz byłem tam i z powrotem z rodzicami w Egipcie z 10lat temu chyba. Przechodzimy kontrole bagażową, wszystko pięknie przechodzę przez bramkę a tu titititit. Szukam po kieszeniach czy nie mam jakichś monet czy pierdółek. Dziewczyna sugeruje, że może to pasek, ale przecież pasek już zdjąłem. Wobec tego przeszukuje mnie jakiś ziomek, bo sprawdzić musi. Nagle z kieszonki wewnętrznej na piersi kurtki wyciąga pudełko, z którego na ziemię wypada.. tak: zaręczynowy pierścionek. Ślepia kilkudziesięcu pasażerów stojących w kolejkach wpatrują się na nas . Drugi z kontrolerów bagażu wybucha śmiechem. Myślałem, że umrę ze wstydu. Moja dziewczyna wybucha płaczem i wybiega. Biegnę za nią, ale ochroniarz nie chce wypuścić. Mówi, że muszę udać się jakimś tam innym wyjściem bla bla bla. Coś mu tłumaczę, chwilę nawet się szarpiemy ale bezskutecznie. Jestem tak roztrzęsiony, że nie umiem się nawet sensownie wypowiedzieć. Lecę do łazienki i siedze w kiblu wycierając czerwone oczy papierem toaletowym. Siedzę tam z 40minut i myślę co zrobić. Dzwonie do niej chyba z 20 razy ale ma wyłączony telefon. W końcu w bezsilności postanawiam. Lece sam.

#!$%@? mirki. Siedzę teraz sam w tym #!$%@? 4gwiazdkowym hotelu w tym #!$%@? Paryżu i wycieram w prześcieradło osmakrany ryj.

#gorzkiezale #coolstory #rozowepaski
  • 92
@introligat0r: przykre to też tego focha nie rozumiem do końca, ale kilkanaście godzin już o tym myślałem. Chyba nałożyło się tu kilka rzeczy: przede wszystkim mój fail, ilosć postronnych mającą z całej sytuacji bekę ludzi no i ogólnie chyba to czego najbardziej się obawiałem: ona nie była gotowa na małżeństwo.

@oehuuuu: drugie wino pije, na trzeźwo nie zdobyłbym się na to aby to opisać

@erwit: mnóstwo razy już tę