Wpis z mikrobloga

W pewnym sensie bliska osoba to element statusu: człowiek jest na tyle atrakcyjny, że przyciąga kogoś drugiego, a czasem nawet całe tłumy. Nieważne czy są to pieniądze, sława, wygląd, czy tzw. charakter. To wszystko są argumenty jednej funkcji. Mówi się o "trophy wifes" - to dobry przykład, bo wyraźny i pozbawiony pudru. Trochę jak z ciałami niebieskimi, gdzie wokół wielkich (a właść. cięższych) orbituje drobniejszy płaz. A czy to, jacy jesteśmy naprawdę, tj. nasza osobowość, ma większą wartość niż nasza moc przerobowa? Albo - czy przyciąganie kogoś wyglądem stoi niżej niż przyciąganie charakterem?

Istnieje pewna płaszczyzna stosunków międzyludzkich, na której dzieją się szczęścia i dramaty, zdrady, związki, rozstania, awanse, kariery, choroby i zwycięstwa. Człowiek samotny jest poza tą płaszczyzną, bo albo nie bierze w tym udziału, albo nie ma to dla niego znaczenia, a czasem jedno i drugie. Trudno więc zasiąść do pokera, kiedy nie ma się żadnych kart w dłoni. Trudniej jeszcze, kiedy i tak przy stole nie ma wolnych miejsc.

Bardzo mnie to boli i smuci, bo wszystkie miejsca są już zajęte. Wszyscy są już dobrani, a pani w okienku mówi mi, że na życie w parze nie ma już biletów. Ale prawda jest jeszcze bardziej gorzka: żeby w ogóle wejść do lokalu, trzeba być człowiekiem przynajmniej trochę życiowym, samodzielnym. Bez tego nie ma wstępu do ludzi. Nie ma w tym nic złego, że nikt nie chce wiązać sobie kuli u nogi. Bolesne jest to, że trzeba nieść tego świadomość; długotrwała samotność działa odczłowieczająco.

Nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie wiem jak mógłbym wyleczyć tę ropiejącą ranę, która truje cały organizm. Nie sądzę, żeby to było możliwe. Ze wszystkich tęsknot człowieka martwego za życia samotność jest chyba największa.

#feels #samotnosc
źródło: comment_1630950523A46Vsk5Bcsh7bXXowMnOx7.jpg
  • 5
@psycha: Same here m8. Z dwa lata temu zakończyłem toksyczny związek i o ile z początku była to ulga, tak po pewnym czasie samotność męczy. Dobija. Zjada od środka. Zwłaszcza gdy próbujesz kogoś znaleźć do pary przy stole jak to ująłeś lecz wszyscy cie olewają... Jak ten klocek LEGO nie pasujący do żadnego zestawu.