Będzie wpis o używanych autach sprowadzanych z Francji, więc rozsiądźcie się.
Wpadła mi ostatnio dodatkowa praca - drugi kierowca lawety. Dwie trzy dniówek trasy do Francji, zadanie proste:
Dojechać do Paryża, załadować dwa auta na lawetę, podjechać po trzecie i wrócić tym trzecim na kołach do Polski do gościa który tym handluje.
Jak handluje? Typowo po Polsku: kupić paroletnie auto, sprzedać od razu bez przerejestrowania i jechać po następne.
Trasa 1: 1400km do zrobienia, mamy zajechać do okręgu Verde, załadować na auto Peugeota 508 2016r (za 3900e) później jechać po Skodę Superb 2015 (5100e) I we dwóch podjechać 100km po Renault Espace 2017r (6600e) Jako, że ja jechałem Skodą mogliśmy sprawdzić czy na pewno wszystko jest ok i czy auto wytrzyma trasę 1300km do Polski.
Trasa 2: Tym razem tylko do Paryża. Załadować 2x Peugeot 508 2016r. (Oba po ok. 4500e) i Renault Espace 2015r. (Bodajze 6000e) Oczywiście na miejscu u Turka, okazuje się że Peugeot którym miałem wracać do Polski jest w średnim stanie, uklepana zniżka, ale przy podpisywaniu papierów okazuje się że nie ma oryginalnego dowodu.
Kupiec jest naszym łącznikiem bo tylko on rozmawia po Francusku, my obaj tylko po angielsku więc oczywiście Francuski Turek drugiego pokolenia nas nie rozumie. Przy nim rwiemy umowę i odjeżdżamy po inne auto. W międzyczasie łącznik znajduje drugiego Espace 2017r za 7750e którym wracam do Polski.
I teraz clou historii: Jak myślicie, jak wyglądały te auta? Przebiegi 300k-380k, stan albo w miarę dobry albo delikatnie zmęczony, ale ogółem dobrze. Na pierwszy rzut oka po prostu całkiem ładne auta. Oba którymi jechałem wróciły bez problemu do Polski na kołach, zero problemów technicznych. Ale o co Ci chodzi człowieku?
O mentalność Polaków i to, jak bardzo lubimy być ruchani.
Łącznik, czyli gość który kupuje te auta musi zarobić. Zarabia mechanik, zarabia kierowca lawety i zarabia turecki "dealer". Oni wszyscy zarabiają na jednym paroletnim aucie sprowadzonym przez pół Europy do Polski by finalnie auto miało:
- Przebieg 140k-180k bo inaczej się nie sprzeda - często auta po stłuczkach, wypadkowe, zrobione ale po łepkach z innymi odcieniami, złymi spasami ale łącznik bierze w zasadzie wszystko. Sprowadza praktycznie tylko 3 modele: 508, Espace i Octavia/Superb. Nie ważne w jakim stanie, jeśli cena się zgadza i dojedzie biere. - auta fizycznie zmęczone ale sprawne. Po prostu woły robocze które pierwsza młodość mają za sobą. Niby serwisowane, ale jeśli myślicie że Francuzi się przejmują, to jesteście w błędzie. - szybko odmłodzone ale najtańszym kosztem.
Auta, które łącznik kupuje za 20.000-30.000 finalnie w Polsce sprzedaje o 10k a czasem dwa razy drożej.. Robi tylko jedną rzecz, czyli oczywiście kręcenie licznika, stan zostawia taki sam, ew. Mechanik poprawia oczywistości, ale grubsze sprawy zostawiają kupującemu.
A kto jest kupującym? Oczywiście w 90% komisy. One już ładnie wszystko załatwią by na aucie ugrać dodatkowe parę tysięcy. I to wszystko dlatego, że Polski klient jeżdżąc w latach 90 polskimi PRLami pokroju malucha czy Poldka widząc przebieg 160k był przekonany że remont się zbliża, gdy zachodnie auta po takim przebiegu nie były nawet na półmetku swojej historii.
Polska to dziwny kraj. Ludzie tutaj niby wiedzą o tym wszystkim a i tak te auta sprzedają się w momencie, pomimo wad. Pomimo tak dużego przebiegu. I one zrobią jeszcze 50k-100k-150k, szczególnie jeśli ktoś będzie dbać, ew. Jeśli szczęśliwie trafił na superba firmowego który robił trasy.
Ale to jest po prostu następny dowód na to, że auta wcale nie konczą po 200.000km przebiegu. My po prostu dostajemy gruzy często nie wiedząc że choć na liczniku bije 250k to tak naprawdę mamy auto które zrobiło pół miliona.
Przynajmniej psychicznie łatwiej, bo na liczniku çwiartka a nie połówka xD
Chcecie kupić auto dla siebie? Zerezerwujcie sobie parę dni za miesiąc/dwa. Polećcie do Paryża. Obejrzyjcie wieżę, pochodzcie. Po komisach. Przejdźcie się paroma autami. Weźcie kumpla który chce kupić, kupcie dwa i zbijcie cenę.
Łącznik kupuje na odległość nie oglądając aut. Cześć jest od stałych komisów, cześć z przypadku. Ponoć na 30 aut, wtopił 2 razy. Ale nawet jeśli wtopicie i auto się rozleci po drodze, dobrze kombinując wyjdziecie na 0, bo taka jest przebitka na Polakach.
Przypominam - z trzech sprowadzonych aut zarabia kupujący łącznik. Zarabia dwóch kierowców lawety. Zarabia mechanik, zarabia Turek, zarabia komis.
I co oczywiste najwięcej zarabia właśnie ten który sprowadził auta, a ta osoba możesz być Ty.
Wykop lubię za wpisy "od kuchni", więc chciałem się tym podzielić.
PS: Francuskich kierowców #!$%@?ć. We wtorek musieliśmy przejechać Paryż 4x. Łącznie zajęło nam to 9h xD W Polsce nie jest tak źle na drodze. Ironiczne dla mnie jest, że w kraju w którym jest tyle rond, ludzie dalej nie nauczyli się po nich jeździć.
@Palladyn400 w212 lepiej z Niemiec/Belgii/Holandii.
Z Francji najlepiej kupować po prostu Francuskie - jest tego u nich od cholery, części mają tanie, auta generalnie powszechne tam na miejscu u nas często uważane za w miarę luksusowe i jest na nich największa przebitka.
@Haddi ja polecam pojechać po prostu bezpośrednio do Francji i tam czegoś szukać na miejscu, wiadomo że najlepiej z prywatnych ogłoszeń ale trafienie na kogoś kto umie angielski we Francji jest ciężkie, łatwiej dogadać się w komisie.
Poza tym to dla osób które są odważne - przecież wiadomo że można wtopić. Ale jeśli ktoś już ma kupować auto francuskie w polskim komiksie to lepiej kupić u źródła
Zawsze gniję jak widzę Januszy w lawecie załadowanej trupami z F/DE/NL jadących w stronę polskiej granicy. Bo wiem, że ten gruz za miesiąc lub dwa będzie śmigał po polskich dziurawych drogach.
@AllOver nie mam nic co mógłbym polecić na 100% bo sami Turcy byli na tych trasach na które pojechałem, poza tym nie zajmuje się tym na co dzień, ja byłem tylko kierowcą "na już"
@padobar: mogą być Niemcy, Holandia itp., chodzi o to że za granicą, możesz kupić taniej auto z jakimiś uszkodzeniami, sporym przebiegiem czy niesprawnością, zazwyczaj z lepszym wyposażeniem. Doprowadzasz do dobrego stanu i masz fajne auto taniej i jeżeli kupisz z dobrego źródła, z pewną historią. W pl masz loterię. @bkwas: rozumiem jeszcze handlarzy, ale ja bym wolał pojechać bliżej, mam kolegę co do Francji jeździł kupować auta dla siebie, pierwsze
@bkwas co tydzień przebijam się dużym zestawem przez Paryż ( ͡º͜ʖ͡º) potwierdzam, #!$%@? francuskich kierowców. Zjeb na moto wjeżdża pod sam zderzak 40 tonowego zestawu i jeszcze ma pretensje. To nie jest jazda, to jest walka o przetrwanie xD
Mirku, co te auta takie tanie? Ile trzeba położyć za C5 2 generacji w stanie "do ogarnięcia"?
@padobar: dlaczego nie. Tylko że nie zdziw się ze będzie drożej niż w pl, ale przebieg pewny. W pl taniej, ale z przebiegiem może być różnie. Chodzi o to że możesz kupić z jakimś pierdółami do naprawy, sporo taniej aniżeli cena rynkowa. Jakiś czas temu szukałem auta dla znajomego, cena rynkowa 4-6k e, kupiony za 2600e, koszty napraw 200e. A na papierze od mechanika, szacowany koszt naprawy 1700e+robocizna, dlatego babka wolała
@bisu YT bardzo dobrze mnie wychował, ale dzięki za czujność :)
Nigdy wcześniej nie jeździłem lawetą, ale jako zawodowy kierowca mam zboczenie zawodowe i oglądam kompilacje wypadków. Ot lubię i jednocześnie lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na swoich.
Więc jak widziałem wypadek lawety trafiłem na filmik który został w mojej głowie przez długie lata:
nie pójdę więcej na siłownie, dzisiaj poszłam poćwiczyć brzuch na ławce. Najpierw jakiś chłop ciągle się podejrzanie gapił, potem drugi i widziałam jak śmieje się pod nosem. Wróciłam do domu i od razu się rozbeczałam #sport #silownia
Wpadła mi ostatnio dodatkowa praca - drugi kierowca lawety. Dwie trzy dniówek trasy do Francji, zadanie proste:
Dojechać do Paryża, załadować dwa auta na lawetę, podjechać po trzecie i wrócić tym trzecim na kołach do Polski do gościa który tym handluje.
Jak handluje? Typowo po Polsku: kupić paroletnie auto, sprzedać od razu bez przerejestrowania i jechać po następne.
Trasa 1:
1400km do zrobienia, mamy zajechać do okręgu Verde, załadować na auto Peugeota 508 2016r (za 3900e) później jechać po Skodę Superb 2015 (5100e) I we dwóch podjechać 100km po Renault Espace 2017r (6600e)
Jako, że ja jechałem Skodą mogliśmy sprawdzić czy na pewno wszystko jest ok i czy auto wytrzyma trasę 1300km do Polski.
Trasa 2:
Tym razem tylko do Paryża. Załadować 2x Peugeot 508 2016r. (Oba po ok. 4500e) i Renault Espace 2015r. (Bodajze 6000e)
Oczywiście na miejscu u Turka, okazuje się że Peugeot którym miałem wracać do Polski jest w średnim stanie, uklepana zniżka, ale przy podpisywaniu papierów okazuje się że nie ma oryginalnego dowodu.
Kupiec jest naszym łącznikiem bo tylko on rozmawia po Francusku, my obaj tylko po angielsku więc oczywiście Francuski Turek drugiego pokolenia nas nie rozumie. Przy nim rwiemy umowę i odjeżdżamy po inne auto.
W międzyczasie łącznik znajduje drugiego Espace 2017r za 7750e którym wracam do Polski.
I teraz clou historii:
Jak myślicie, jak wyglądały te auta?
Przebiegi 300k-380k, stan albo w miarę dobry albo delikatnie zmęczony, ale ogółem dobrze. Na pierwszy rzut oka po prostu całkiem ładne auta.
Oba którymi jechałem wróciły bez problemu do Polski na kołach, zero problemów technicznych.
Ale o co Ci chodzi człowieku?
O mentalność Polaków i to, jak bardzo lubimy być ruchani.
Łącznik, czyli gość który kupuje te auta musi zarobić. Zarabia mechanik, zarabia kierowca lawety i zarabia turecki "dealer". Oni wszyscy zarabiają na jednym paroletnim aucie sprowadzonym przez pół Europy do Polski by finalnie auto miało:
- Przebieg 140k-180k bo inaczej się nie sprzeda
- często auta po stłuczkach, wypadkowe, zrobione ale po łepkach z innymi odcieniami, złymi spasami ale łącznik bierze w zasadzie wszystko. Sprowadza praktycznie tylko 3 modele: 508, Espace i Octavia/Superb. Nie ważne w jakim stanie, jeśli cena się zgadza i dojedzie biere.
- auta fizycznie zmęczone ale sprawne. Po prostu woły robocze które pierwsza młodość mają za sobą. Niby serwisowane, ale jeśli myślicie że Francuzi się przejmują, to jesteście w błędzie.
- szybko odmłodzone ale najtańszym kosztem.
Auta, które łącznik kupuje za 20.000-30.000 finalnie w Polsce sprzedaje o 10k a czasem dwa razy drożej..
Robi tylko jedną rzecz, czyli oczywiście kręcenie licznika, stan zostawia taki sam, ew. Mechanik poprawia oczywistości, ale grubsze sprawy zostawiają kupującemu.
A kto jest kupującym? Oczywiście w 90% komisy. One już ładnie wszystko załatwią by na aucie ugrać dodatkowe parę tysięcy.
I to wszystko dlatego, że Polski klient jeżdżąc w latach 90 polskimi PRLami pokroju malucha czy Poldka widząc przebieg 160k był przekonany że remont się zbliża, gdy zachodnie auta po takim przebiegu nie były nawet na półmetku swojej historii.
Polska to dziwny kraj. Ludzie tutaj niby wiedzą o tym wszystkim a i tak te auta sprzedają się w momencie, pomimo wad. Pomimo tak dużego przebiegu. I one zrobią jeszcze 50k-100k-150k, szczególnie jeśli ktoś będzie dbać, ew. Jeśli szczęśliwie trafił na superba firmowego który robił trasy.
Ale to jest po prostu następny dowód na to, że auta wcale nie konczą po 200.000km przebiegu.
My po prostu dostajemy gruzy często nie wiedząc że choć na liczniku bije 250k to tak naprawdę mamy auto które zrobiło pół miliona.
Przynajmniej psychicznie łatwiej, bo na liczniku çwiartka a nie połówka xD
Chcecie kupić auto dla siebie?
Zerezerwujcie sobie parę dni za miesiąc/dwa. Polećcie do Paryża. Obejrzyjcie wieżę, pochodzcie. Po komisach. Przejdźcie się paroma autami. Weźcie kumpla który chce kupić, kupcie dwa i zbijcie cenę.
Łącznik kupuje na odległość nie oglądając aut. Cześć jest od stałych komisów, cześć z przypadku. Ponoć na 30 aut, wtopił 2 razy.
Ale nawet jeśli wtopicie i auto się rozleci po drodze, dobrze kombinując wyjdziecie na 0, bo taka jest przebitka na Polakach.
Przypominam - z trzech sprowadzonych aut zarabia kupujący łącznik. Zarabia dwóch kierowców lawety. Zarabia mechanik, zarabia Turek, zarabia komis.
I co oczywiste najwięcej zarabia właśnie ten który sprowadził auta, a ta osoba możesz być Ty.
Wykop lubię za wpisy "od kuchni", więc chciałem się tym podzielić.
PS: Francuskich kierowców #!$%@?ć. We wtorek musieliśmy przejechać Paryż 4x. Łącznie zajęło nam to 9h xD
W Polsce nie jest tak źle na drodze. Ironiczne dla mnie jest, że w kraju w którym jest tyle rond, ludzie dalej nie nauczyli się po nich jeździć.
#motoryzacja
Z Francji najlepiej kupować po prostu Francuskie - jest tego u nich od cholery, części mają tanie, auta generalnie powszechne tam na miejscu u nas często uważane za w miarę luksusowe i jest na nich największa przebitka.
Poza tym to dla osób które są odważne - przecież wiadomo że można wtopić. Ale jeśli ktoś już ma kupować auto francuskie w polskim komiksie to lepiej kupić u źródła
Taniej? Lepiej?
@bkwas: rozumiem jeszcze handlarzy, ale ja bym wolał pojechać bliżej, mam kolegę co do Francji jeździł kupować auta dla siebie, pierwsze
Mirku, co te auta takie tanie? Ile trzeba położyć za C5 2 generacji w stanie "do ogarnięcia"?
Komentarz usunięty przez autora
Przepis do sukcesu to sprawdzenie vinu w 3 bazach + stacja diagnostyczna + lakier i dobra umowa
Chodzi o to że możesz kupić z jakimś pierdółami do naprawy, sporo taniej aniżeli cena rynkowa. Jakiś czas temu szukałem auta dla znajomego, cena rynkowa 4-6k e, kupiony za 2600e, koszty napraw 200e. A na papierze od mechanika, szacowany koszt naprawy 1700e+robocizna, dlatego babka wolała
Nigdy wcześniej nie jeździłem lawetą, ale jako zawodowy kierowca mam zboczenie zawodowe i oglądam kompilacje wypadków. Ot lubię i jednocześnie lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na swoich.
Więc jak widziałem wypadek lawety trafiłem na filmik który został w mojej głowie przez długie lata: