Pamiętam jak dawno temu w czasach nastoletnich powiedzialem do mojej matki, że nie chce mi sie żyć. Ona na to: "jak możesz tak mówić, weź się w garść, inni mają gorzej".
Tymczasem niedawno również matka opowiedziała mi historyjkę o córce swojej koleżanki. Owa córka, juleczka z bogatej rodziny, przytłoczona ciężkimi studiami powiedziała do swojej starej, że co? Że nie chce jej się żyć. Jej stara spanikowana wysłała ją do psychiatry po leki, wsparła itd. Oczywiscie komentarz mojej starej: " o boże, o jezu biedna juleczka". Tak było. #przegryw
@Overthefear: Społeczeństwo ma podwójne standardy - mężczyźni grają na poziomie hard (ostanio na poziomie trudności "insane") a kobiety na poziomie easy (ładne kobiety na poziomie trudności "braindead").
@hansschrodinger: oczywiście, ale rzecz w tym, że do niej to nie dociera, bo zawsze bagatelizowała to co mi dolegało. Jeśli ja o czymś mówię, to ona nie bierze tego na serio, ale gdy sytuacja dotyczy kogoś innego to juz wtedy sprawa jest poważna. Taka to hipokryzja
@Overthefear: wbrew pozorom takim gadaniem chciala dobrze. Poprostu od mezczyzn wymaga sie zeby w chwilach slabosci, wzieli sie w garsc. Bo im nikt reki nie poda
@Overthefear: Dlatego ja nawet nigdy nie rozmawiałem o swoich problemach. Lepiej mnie było je dusić w sobie niż rozmawiać na jakikolwiek poważny temat z rodzicami
@Overthefear: Może być tak, że twoja stara jest słaba ale też może być tak, że świadomość jej się lekko zmieniła.
Mój stary pół życia wyśmiewał wszelkie depresje, "jak trzeba #!$%@?ć na życie to się nie ma czasu na depresje" etc., typowy janusz w tej kwestii. No ale minęły lata, uspokoił się, posłuchał paru historii, niestety też takich, w których kolega z pracy się powiesił etc i teraz już inne podejście. Depresję
@Bellissimo: @Greensy: nigdzie nie napisałem, że problem polega na odmiennej płci. Może niektórzy tutaj tak to zrozumieli, bo użyłem stwierdzenia "juleczka", ale płeć nie miała tutaj znaczenia. Tak jak pisałem w drugim komentarzu, moje problemy zawsze były bagatelizowane w przeciwieństwie do cudzych.
@Overthefear: ja wiem, ten komentarz był bardziej właśnie do ludzi którzy od razu robią odniesienia w stronę płci, myślisz że moje problemy były dla rodziców istotne? Witamy w post-PRLowskiej szkole wychowania ( ͡°͜ʖ͡°)
@Overthefear: Eh mi moja mama na zdanie że mam dużo problemów i nie chce mi się żyć stwierdziła że Jakie ty możesz mieć problemy Ziemniaku i w twoim wieku to się powinno chcieć żyć. Po czym se poszła.
@hansschrodinger: oczywiście, ale rzecz w tym, że do niej to nie dociera, bo zawsze bagatelizowała to co mi dolegało. Jeśli ja o czymś mówię, to ona nie bierze tego na serio, ale gdy sytuacja dotyczy kogoś innego to juz wtedy sprawa jest poważna. Taka to hipokryzja
To nie jest temperatura dla białego człowieka. Ponad 20 stopni w Warszawie o 2:30. W nocy organizm potrzebuje chłodu do wypoczynku. A jutro ma być jeszcze cieplej.
Tymczasem niedawno również matka opowiedziała mi historyjkę o córce swojej koleżanki. Owa córka, juleczka z bogatej rodziny, przytłoczona ciężkimi studiami powiedziała do swojej starej, że co? Że nie chce jej się żyć. Jej stara spanikowana wysłała ją do psychiatry po leki, wsparła itd. Oczywiscie komentarz mojej starej: " o boże, o jezu biedna juleczka".
Tak było.
#przegryw
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Bo mi się wydaje że to różnica rodziców, w bogatszych domach psycholog to norma, dla facetów i kobiet.
@Overthefear: jakbym swoją słyszał xDDDDDDDDDDD
Komentarz usunięty przez autora
Mój stary pół życia wyśmiewał wszelkie depresje, "jak trzeba #!$%@?ć na życie to się nie ma czasu na depresje" etc., typowy janusz w tej kwestii. No ale minęły lata, uspokoił się, posłuchał paru historii, niestety też takich, w których kolega z pracy się powiesił etc i teraz już inne podejście. Depresję
@Overthefear jakoś się to nazywa fachowo?