Wpis z mikrobloga

Ostatni mój wpis w temacie klapsów/bicia dzieci.

Dziękuję wszystkim za komentarze, dyskusje oraz wiadomości na priv. Dzięki wam zrozumiałem, dlaczego tak bardzo nienawidzę klapsów i ludzi, którzy je stosują. Było to dla mnie bardzo odkrywcze i dało do myślenia. Na tyle, że musiałem jeden dzień poświęcić na odpoczynek od pisania, żeby poukładać to sobie w głowie i móc zakończyć ten temat na moim tagu. Odpowiedź jest prosta:

Nienawidzę ludzi, którzy mając nad kimś władzę wykorzystują ją, dlatego że po prostu mogą.

Dzieci i bicie ich zalicza się do tego. Nie ma człowieka bardziej bezbronnego i tak ufającego ci bezgranicznie jak twoje własne dziecko. Mimo że jesteś alkusem, patusem i bijesz je. To ono nadal jest przy to tobie i cię kocha (oczywiście do pewnego momentu). Mając taką kontrolę nad dzieckiem i zaufanie, którym cię ono darzy, uważam za najgorsze świństwo bicie go (przemoc psychiczna też się liczy, ale nie o tym tutaj). Niektórzy mnie przekonali do uderzenia otwartą dłonią w pośladek dziecka, ale były to sytuacje skrajne, niebezpieczne, albo takie, w których sam bym nie wiedział co robić. Najbardziej mnie ruszył komentarz pewnego rodzica, który w życiu nie podniósł ręki na swoje dziecko, a potem dowiedział się, że jego syn znęca się nad innym uczniem.

To kiedy można dać klapsa, a kiedy nie, jest tematem na inny wpis. Granica jest cienka i bardzo łatwo ją przekroczyć. Moja dziewczyna czytając niektóre komentarze i na podstawie swoich spostrzeżeń, a także po przeczytaniu pewnej książki doszła do bardzo ciekawego wniosku, który mi dał do myślenia:

Osoby, które są za biciem, zawsze pamiętają za co dostali i im to na dobre wyszło, z kolei przeciwnicy pamiętali tylko przemoc, a za co dostali to już niekoniecznie.

I faktycznie jest to prawda. Ja sam również tego nie pamiętam, przeciwnicy pobieżnie, bo oceny, bo zachowanie itp. A ci, którzy byli za biciem opisywali dokładnie każdą sytuację i dlaczego się z tym zgadzają. Co samo w sobie kazało mi się zastanowić czy klapsy same w sobie są problemem, czy może ich częstotliwość, okoliczności i podejście rodzica do tego.

Granica jednak jest cienka, a podejście do każdego dziecka jest indywidualne, a to jak rodzice wymierzają karę, też ma znaczenie. Złożony temat. Bo co to znaczy to wszystko co do tej pory napisałem? Kiedy klaps można stosować? Co to znaczy od czasu do czasu i za jakie przewiny, ile klapsów, jak ma się rodzic zachować? To jest temat do dłuższej debaty. Myślę jednak, że jeśli spędzając czas ze swoim dzieckiem, widząc jak się rozwija, o czym mówi, co myśli, jak się zachowuje ty nadal nie wiesz jakie kary są dla niego proporcjonalne, na czym mu zależy i jak można je zmotywować. To poległeś na każdym kroku jako rodzic, a bicie/klapsy inne formy przemocy, są nie dla ciebie. Bo jeśli spędzasz z tym dzieckiem tyle czasu, lub olewasz je na tyle, że tego nie wiesz to bicie będzie dla ciebie najlepszym rozwiązaniem. Proste rozwiązanie dla prostego umysłu. Dziecko dostało klapsy i cyk pora na cs-a. Jak nadal jest problem to wystarczy zwiększyć częstotliwość, albo ilość klapsów, zawsze działa. Możesz dojść do momentu, że będziesz tłukł dziecko tyle razy, że powiesz że cię ręka boli i dasz sobie spokój (pozdrawiam tatę).

Dlatego bezpieczniej będzie jeśli zostanę przy swoim, żadne formy przemocy fizycznej i psychicznej nie powinny się znajdować w wychowywaniu dziecka, bo małe umysły, czytając to co napisałem akapit wyżej, stwierdzą że mają przyzwolenie na bicie, bo nie dają sobie rady.

Nie dajecie sobie rady, bo mieliście w dupie swoje dziecko, albo byliście za głupi, by je zrozumieć. W tym drugim przypadku, jeszcze wam wybaczę, ale nie pozwolę na bicie. W pierwszym przypadku będę wami gardził, bo jesteście dla mnie małymi podłymi istotami, które nic nie znaczą i muszą odreagowywać na kimś kto jest niżej, bo nikt was nie szanuje i gardzi wami, więc znęcacie się nad istotą najbardziej niewinną i która wam najbardziej ufa.

W obu przypadkach są opisane skrajności. Można to jakoś wypośrodkować, jednak wiem, że większość ludzi jest na to za głupich i trzeba myśleć za nich i nic dziwnego, że w Polsce jest to już nielegalne od długiego czasu, bo przecież powiesz Januszowi, że klaps od czasu do czasu nie jest niczym zły, a on pójdzie i będzie bił dzieci kablem od żelazka codziennie, bo przecież HEHE ktoś powiedział, że od czasu do czasu to nie jest złe, a on wraca do domu, da trochę ,,klapsów” i może piwko w spokoju wypić i meczyk obejrzeć :DDD i gites majones. I patrz Halynka jakie te dzieci rozbestwione przez beztresowe wychowanie, a u nas nie ma problemu.

Odniosę się teraz do kilku sytuacji z komentarzy. Jeden użytkownik napisał, a co mam zrobić jak mi dziecko próbuje wbiec na ulicę, podczas sporego ruchu? No nie wiem, a co robisz z psem? Trzymasz na smyczy, pilnujesz. Czasami mnie śmieszą te fikołki, bo niektórzy stwierdzą, że zwierząt się nie bije, bo nie zrozumieją. Psa trzymasz krótko na smyczy, żeby ci nie wbiegł na ulicę. Dziecko puszczasz samopass? Przykład z komentarza dotyczył 4-latka, a ja nawet 7-latka pilnuje, bo nigdy nie wiesz co mu odbije. Możesz iść, tłumaczyć, a on któregoś dnia tak się podnieci, że widzi tatę po tygodniu, że nie będzie myślał tylko wbiegnie na ulicę, bo się stęsknił. W ten sposób to równie dobrze mężowie powinni bić żony, bo one też reagują czasami zbyt emocjonalnie i odwalają głupoty. Dziecko to dziecko, pilnuj je.

Jeden komentarz, który mnie ruszył. Opiszę sytuację po swojemu z pamięci, jak użytkownik będzie chciał się ujawnić to bez problemu.
Ojciec miał syna, nic mu nie brakowało, nie bił, nie wyzywał. Poświęcał mu czas i uwagę. Wychowywał na dobrego człowieka. Któregoś dnia został wezwany na rozmowę do szkoły i dowiedział się, że jego syn razem z kilkoma innymi chłopakami, znęcali się nad jednym uczniem. W ojcu coś pękło i po powrocie do domu, pierwszy raz w życiu go uderzył (klapsy).

I tutaj mnie zatkało, bo starałem się wczuć w tę sytuację i doszedłem do wniosków, dlaczego tego ojca usprawiedliwiłem za to co zrobił. On nigdy nie wykorzystał swojej pozycji i władzy nad dzieckiem, aby wymierzyć mu najprostszą karę, jednak gdy jego syn wykorzystał swoją władzę i znęcał się nad kolegą to coś w nim pękło i zastosował karę adekwatną do tego co zrobił jego syn. Nie wierzę, że w takiej sytuacji dziecko by zrozumiało to w inny sposób. I myślę że klapsy były i tak łagodniejsze od tego co serwował temu koledze, a sam ojciec miał tak olbrzymi kac moralny za to co zrobił, że aż mu współczułem.

Jeden komentarz dał mi tak wiele do myślenia. Czy wasi rodzice mieli jakieś rozterki moralne po takim biciu? Czy jednak uważali to za dobre i że kiedyś im za to podziękujecie? Myślę że dla jednej i drugiej strony odpowiedź jest tak samo oczywista. Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. I bez namysłu jedna strona powie tak, a druga nie. I jedna i druga strona nie potrafi zrozumieć drugiej. I jedna i druga strona może zrobić dziecku krzywdę, jeśli nie zachowa balansu. Bo bicie dziecka zniszczy je tak samo gdy pozwolisz mu na wszystko, bez żadnych konsekwencji.

Jakby co, to nadal jestem przeciwnikiem bicia/klapsów/przemocy psychicznej itd. Każdy z nas jest tylko człowiekiem i czasem nie daje sobie rady. Mogę to wybaczyć.
Jednak jak ktoś regularnie bije swoje dzieci i uważa to za podstawę wychowania to serdeczny członek w końcówkę układu pokarmowego.

PS. Nikt ze zwolenników mi nie odpowiedział na moje ostatnie pytanie:
Dlaczego w pierwszych klasach szkoły podstawowej, byłem nieznośny, dokuczałem i przeszkadzałem na lekcji, a byłem bity regularnie? A nauczyciele mówili, że mi brakuje ojcowskiej ręki?

#smiecizglowy epizod 40

#wychowanie #rodzice #przegryw #depresja #nerwica #zaburzeniaosobowosci #przemyslenia #przemocdomowa
Garztam - Ostatni mój wpis w temacie klapsów/bicia dzieci.

Dziękuję wszystkim za k...

źródło: comment_161961826710RgCX9pAtyJV2zO5hEOqb.jpg

Pobierz
  • 35
  • Odpowiedz
Wołam osoby, które zaplusowały ostatni wpis. Jeśli chcesz być wołany do kolejnego to zaplusuj ten komentarz.

  • Odpowiedz
Dlaczego w pierwszych klasach szkoły podstawowej, byłem nieznośny, dokuczałem i przeszkadzałem na lekcji, a byłem bity regularnie? A nauczyciele mówili, że mi brakuje ojcowskiej ręki?


@Garztam: dzieci bije sie po to by oduczyć ich infantylnego i naiwnego podejścia do własnych rodziców. władza to władza. ma byc porządek, ale libki zaraz będą stękać o osobowości autorytarnej itp.
  • Odpowiedz
@Garztam: a ja uważam, że w tym przykładzie, który zrobił na Tobie wrażenie ojciec mógł zupełnie inaczej podejść do tematu, a to, że syn znęcał się nad innym chłopakiem świadczy tylko o tym, że po prostu nie był WYCHOWYWANY, a miał zapewniane wszystko pod względem jedynie materialnym, czyli był HODOWANY.

Ten komentarz też zrobił na mnie wrażenie - bardzo negatywne. Zwłaszcza, że chłopak miał 14 lat, więc był na tyle
  • Odpowiedz
@PrzegrywusGold: Nie rozumiem w ogóle twojego komentarza.

@Sandrinia: Czytając jego wypowiedź wszystko zrozumiałem zupełnie inaczej. Hodowla, a wychowanie to dwie różne rzeczy, jednak ja zrozumiałem, że wychowywał syna.
Ja, ty i inni ludzie, mają problem wczuć się w drugą osobę, ciężko mi i tobie zaakceptować fakt, że ludzie nadal są za biciem. Jednak nie można wszystkiego brać zerojedynkowo. Bo katowanie, które przeżyliśmy, zmieniło nasze podejście i wszystko odbieramy tak samo. Nie ma w tym balansu. Nie chcę cię przekonywać, ani tłumaczyć swoich racji. Przedstawienie tej sytuacji było czysto subiektywne. Jednak na pewno nie zaprzeczysz, że gość, któremu raz się to zdarzyło, nie może być traktowany na równi z kimś kto robi to regularnie i wyżywa się na dziecku.

Tu jest cały problem tej dyskusji, że rozciągnęła się u mnie na trzy wpisy i zdecydowałem, że
  • Odpowiedz
@Garztam: @nocozrobisznicniezrobisz: ja rozumiem, że jednorazowe, że żałował, absolutnie nie wrzucam go do jednego worka z sadystami, którzy leją swoje dzieci za byle co, jak moja matka, czy stary OPa i uważają, że dobrze robią. W sumie jedyne, co go stawia w jakimś pozytywie w moich oczach to tyle, że miał wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, że przeprosił syna, bo to, że jest ojcem, nie znaczy, że ma nie
  • Odpowiedz
@Garztam: a dla mnie to, że Ci ludzie po 20-30-40 latach nadal pamiętają konkretne przykłady, za które dostali lanie, dobitnie świadczy o tym, jak bardzo traumatyczne to było dla nich wtedy przeżycie i tym bardziej przekonuje do tego, że to nie jest rozwiązanie.
  • Odpowiedz
@Garztam: no i zgadzam się z @Sandrinia: bicie za bicie to nadal kiepski sposób wychowywania, nie ważne, jaki był powód. Zwłaszcza, że 14 latek to już jest człowiek rozumiejący konsekwencje swoich zachowań.
  • Odpowiedz
@r__k:

to, że Ci ludzie po 20-30-40 latach nadal pamiętają konkretne przykłady, za które dostali lanie, dobitnie świadczy o tym, jak bardzo traumatyczne to było dla nich wtedy przeżycie


Dokładnie tak jest. Mnie przede wszystkim tłukła matka, już o tym sporo pisałam, ale za to ojciec sprał ze 3 razy i w jego wypadku za każdym razem pamiętam za co.
  • Odpowiedz
@Sandrinia:

Skrajne podejście, ale nie obchodzi mnie to, na terapii nie zdążyłam tego dokładnie przerobić, bo zabrakło hajsu, jak go będę mieć, to wrócę do tematu, bo mnie to męczy do tego stopnia, że po poprzednich dwóch wpisach wyłam niebieskiemu w koszulkę i nie mogłam przestać o tym myśleć przez parę godzin


W jednych z moich wpisów opisywałem terapię analityczną. Po twoich wpisach i wypowiedziach stwierdzam, że nadawałabyś się na taką terapię. Sam ją przeszedłem i było to bardzo ciekawe doświadczenie. Jest to hardcorowa sprawa i myślę że mogłaby ci pomóc. Sesja po kilka godzin dziennie przez kilka miesięcy, fundowane jak na NFZ i dostajesz zwolnienie jak na pobyt w szpitalu. Jeśli to cię ciekawi to możesz napisać na priv, lub popatrzeć na necie o czymś takim.
Sam po wyjściu z tej terapii, a raczej DŁUUUUUUGI czas po niej dopiero zacząłem żyć i przeć do przodu. Tak, że mając podobną historię życia, nie przeżywam jej już aż tak. Dziś myśląc o tym co mnie spotkało lata temu, mam wrażenie że to wydarzyło się zupełnie innej osobie. Sam dodałem rok temu wpis co mój stary robił i dziś go czytając nie czuję nic. Ot jakaś historia z
  • Odpowiedz
@Garztam: a dla mnie to, że Ci ludzie po 20-30-40 latach nadal pamiętają konkretne przykłady, za które dostali lanie, dobitnie świadczy o tym, jak bardzo traumatyczne to było dla nich wtedy przeżycie i tym bardziej przekonuje do tego, że to nie jest rozwiązanie.


@r__k: a wiesz że masz rację xd to wytłumacz to osobom, które bronią bicia.
  • Odpowiedz