Wpis z mikrobloga

Dracula - wampiry bez zębów (1995), Pamiętam jak pierwszy raz oglądałem ten film na VHS, to były czasy. Wczoraj wieczorem obejrzałem go ponownie i stwierdzam, że choć nie był tak dobry jak wcześniejsze komedie Brooksa, to i tak jest wart obejrzenia. Dużo też zależy od lektora - polecam wersję, w której czytał Piotr Borowiec.
#film #komedia #komediohorror #filmnawieczor #dracula #melbrooks #90s #nostalgia #30plusclub #gimbynieznajo
  • 6
  • Odpowiedz
@CulturalEnrichmentIsNotNice: ogladanie filmow z lektorem to troche bez sensu-nie czujesz klimatu.
Aktorzy wypowiadaja kwestie "grajac ja". Lektor czyta. Oczywiscie ze moze zmieniac intonacje ale to nigdy nie bedzie tak jak zagrane.

Filmy "w oryginale" to zupelnie inne doswiadczenie niz z lektorem. Tutaj z pomoca przychodza napisy. Bo o ile do anglojezycznych filmow napisow ni potrzebuje to np do hiszpanskich a i owszem. Ale jest zupelnie inny odbior oryginal + napisy
  • Odpowiedz
Ja na odwrót, nie umiem się skupić na czytaniu. Ja jestem przyzwyczajony do lektora, natomiast ni w ząbek nie trawię dubbingu. W wersji lektorskiej jeszcze słychać oryginalny głos aktora. W wersji dubbingowej cała praca aktora idzie się kochać.


@CulturalEnrichmentIsNotNice: Ja sie nie skupiam na czytaniu-ogladam film a napisy sa "katem oka" same sie czytaja.

Co do dubbingu to nie wiem czy wiesz ale kiedys (dawno temu) w polsce byl serio dobry dubbing. Tylko ze dobrac dobry dubbing nie jest tak latwo. Bo jak widzisz aktora np 120kg wagi a ten co dubbinguje ma glos zupelnie nieodpowiadajacy to tego sie nie da ogladac. Nie jest latwo dobrze zrobic/dobrac
  • Odpowiedz