Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dzień dobry,

Prawie dwa lata temu zostawiła mnie dziewczyna. W zasadzie rozumiem jej decyzję. Opiszę moją historię w wielkim skrócie. Przez ojca wpadłem w długi, to dłuższa historia, nie chce się zagłębiać w to. Doszedł do tego rozwód ojca z mamą. Przestałem sobie radzić z życiem, a już wcześniej miałem lekką depresję. Po tym byłem strasznym bucem dla wszystkich wokół. Wolałem spędzać czas sam. Nie interesowało mnie nic. Moje życie wyglądało głównie praca -> spanie. W końcu mnie zostawiła co spowodowało jeszcze większą depresję. Zacząłem pić, wpadłem w większe długi. Straciłem pracę, miałem próbę samobójczą i po tej próbie wszystko się zmieniło. Ogólnie nie tak, że ktoś mnie odratował, tylko sam zadzwoniłem po karetkę. Szpital psychiatryczny, tabletki, terapia. Ale powoli zacząłem wracać do życia i się cieszyć nim, mimo że moja sytuacja nie była zbyt ciekawa.

Ze szpitala psychiatrycznego wyszedłem w maju 2019 roku. Od tamtej pory wszystko się zmieniło. Zacząłem pracować, najpierw gówno praca plus jakieś zlecenia na swoją działalność. Później zacząłem się rozwijać, języki, kursy, studia. Powoli spłacałem długi. Odciąłem się od wszystkich toksycznych osób, w tym ojca. Długi udało mi się spłacić w sierpniu 2020 roku. Wszystko, zacząłem z czystą kartą. Zacząłem być w końcu szczęśliwy. Odkąd wyszedłem ze szpitala nie pije i nie mam zamiaru. Mam cele w moim życiu, jakieś marzenia, nic specjalnego. Ale w końcu zacząłem sobie radzić ze wszystkim, zacząłem być szczęśliwy.

Kilka dni temu moja była dziewczyna miała urodziny (4 stycznia). Napisałem do niej na messengerze, odkąd mnie rzuciła nie rozmawialiśmy ani razu. Złożyłem życzenia i przeprosiłem za wszystko, chociaż pisząc przeprosiny w głowie miałem, że w sumie pewnie gówno ją to obchodzi. Długo zwlekałem z wysłaniem tej wiadomości. I wysłałem dopiero około 22. Odczytała, ale nie odpisała - tak jak się spodziewałem. Od razu mówię, pisząc na nic nie liczyłem, po prostu jak wstałem w dzień jej urodzin, to jakoś zaczęło do mnie wracać jakim bucem dla niej byłem przez ostatnie miesiące naszego związku. Ogólnie byliśmy dla siebie pierwszymi, ponad 4 lata razem, ponad 3 lata razem mieszkania.

Odpisała 6 stycznia, że przeprasza, ale wtedy spędzała czas z przyjaciółmi, a chciała na spokojnie odpisać. Zaczęliśmy rozmawiać co słychać u niej, u mnie. I zaproponowała spotkanie w piątek. Spotkaliśmy się u niej, zaczęliśmy rozmawiać, śmiać się, ogólnie atmosfera była bardzo fajna. Powiedziała mi, że od tamtej pory nikogo nie miała i że ciągle myślała o mnie, dlatego nie potrafiła z nikim się związać. Ja natomiast jeśli mam być szczery nawet nie szukałem nikogo. I zapytała czy chciałbym spróbować jeszcze raz. Ja nie wiedziałem co odpowiedzieć, bo nawet nie myślałem o tym. Ale zaczęliśmy o tym rozmawiać, co było, co czujemy. Ja nie miałem do niej żalu, że odeszła. Ona powiedziała, że już dawno wybaczyła to co było, ale bała się napisać. Postanowiliśmy, że zaczniemy się spotykać i jak ma coś z tego wyniknąć to wyniknie samo.

Piszę to Mirki, żeby Wam pokazać, że życie jest nieobliczalne. Prawie 2 lata temu nie miałem nic, nie miałem nikogo, leżałem w wannie z podciętymi żyłami, bez sensu życia. Obecnie mam fajną pracę, chodzę sobie na studia (zaoczne), nie mam żadnych stresów, może nie żyje na jakimś niesamowitym poziomie, ale żyje sobie spokojnie, mam fajnych znajomych, dwie osoby które mogę nazwać prawdziwymi przyjaciółmi. Każdemu życzę takich przyjaciół. A do tego, miłość, pierwsza i jedyna.. być może wróci, staram się podchodzić do tego z dystansem póki co. Ale jestem szczęśliwy, nawet jeśli nie wyjdzie, że udało mi się wiele rzeczy osiągnąć mimo naprawdę wielu problemów.

#depresja #zwiazki #dlugi #samobojstwo #rozstanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5ffacedbb30212000a353915
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Wesprzyj projekt
  • 22
OP: @rychupeja: tylko musisz wziąć pod uwagę, że to nie chodziło tylko o długi i problemy, tylko to jakim bucem byłem w stosunku do niej. To nie tak, że miałem problemy ale dla niej byłem cały czas ok i mnie rzuciła. Tak jak napisałem, nie miałem ani nie mam żadnego żalu, że wtedy odeszła, ba z perspektywy czasu może mi to na dobre wyszło?

Ten komentarz został dodany przez osobę
@AnonimoweMirkoWyznania: Każdy przypadek powrotu do byłej jest inny, aczkolwiek ja nigdy nie słyszałem żeby komuś się udało (poza randomowymi opowieściami w necie).
Jak w przysłowiu "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Tutaj nie chodzi o to żeby nie próbować dwa razy, ale oboje się zmieniliście (wychodzi na to, że Ty na lepsze i bardzo dobrze, byle tak dalej). Teraz jesteście całkowicie innymi osobami niż przed paru laty. Jeżeli
@AnonimoweMirkoWyznania: A ja tam uważam, że jest to niejedna z sytuacji, w której pomysł powrotu do siebie nie jest wcale taki głupi. Problemy, z powodu których się rozstaliście, już pokonałeś (brawo); dziewczynie też nie ma się co dziwić, że wtedy uciekła, więc nie doszukiwałbym się tutaj jej błędu. Pracuj tylko dalej nad sobą, żeby nie było efektu jo-jo, a będzie git. Wszak 3 lata wspólnie to nie w kij dmuchał. Powodzenia
OP: @TyskiDaro: dziękuje, niezależnie czy coś z tego wyjdzie, czy nie to na pewno nie usiądę na laurach i dalej będę nad sobą pracował :)

@Jamniki2: @majkel_bialkov: Nie wiem skąd w Was tyle pesymizmu. Tak jak powiedziałem już, ona chciała mi pomóc, naprawdę się starała, po prostu ja tę pomoc i nie tylko jej odrzucałem. Nie zerwała ze mną dlatego, że miałem problemy, tylko dlatego, że byłem #!$%@?
@AnonimoweMirkoWyznania: #!$%@? chłopie, miej godność i szacunek do samego siebie. Upadłeś - kopnęła Cię w dupe, teraz zacząłeś sobie dobrze radzić to nagle nigdy nie przestała myśleć. 2 lata miała żeby się odezwać, czego się niby bała? Przez dwa lata nawet nie zapytała co słychać? To nawet so mnie ex sama pisze a nie zakończyliśmy tego zdecydowanie w dobrych relacjach XD Jeszcze ona Ci wybaczyła, jak ja bym miał różowa z
@AnonimoweMirkoWyznania: Mam podobnie tylko jestem raptem 3 miesiące po rozstaniu. Mieszkałem w Warszawie, straciłem przez covid pracę, wróciłem do domu na południe Polski i w kilka tygodni dostałem kopa w du*ę "bo się często kłociliśmy przez telefon". A niby taka miłość życia to była z jej strony xD "Samej mi lepiej. Nie muszę słuchać i przeżywać czyiś problemów." Cały czas do mnie problemy jakieś. Tego nie zrobiłem, tamtego. Tu powiedziąłem coś
@sylwester-sarucki: otóż to, podpisuje się rękoma pod tym, przecież gdyby Cię kochała, wiedziała w jakim jesteś stanie, problemy, depresja to by Cię nie kopnęła w dupe. Było fajnie to była, pojawił się problem to stała się była. Nie ma co, trzeba iść przez życie dalej z podniesiona głowa. Następna będzie lepsza ;)
@AnonimoweMirkoWyznania:
Ja Twoim miejscu potrzedlbym z ograniczoną doza zaufania do tematu. Szczególnie te nie odpisywanie przez 2 dni wydaje się dziwne.

@ktosiex znam jeden przypadek, gdy para do siebie wróciła i skończyłl się happy endem. Dziewczyna się "wszumiala" startam chłopa dostał 2 banki z ncbiru.

Generalnie jak nie spróbujesz to będziesz kiedyś żałował, bo może mogłeś zrobić więcej. Ale to że kobieta dziś mówi tak, nie znaczy że za rok nie