Wpis z mikrobloga

Siemano kj, kiedy to inni męczą się na kacu ja celebruję równe 8 miesięcy bez alkoholu, to już 2/3 roku a zarazem najdłuższa przerwa odkąd zacząłem nałogowo sięgać po ogłuszające trunki. Zawsze z tej okazji urządzam drobne wspominki które może zainspirują innych alkoholików do zrywu. Patologicznie piłem przez około 3 lata, początkowo było to picie mało prestiżowych piw/nalewek zaraz po pracy, oszałamiałem się takimi napojami jak vip czy barmańska chowając się w nocnym plenerze, to pozwalało mi ukrywać się z moim nałogiem i uniknąć nieprzyjemnych rozmów. W miare rozwoju nałogu pojawiało się coraz więcej patologicznych sytuacji, niejednokrotnie bez słowa wyjaśnień nie zjawiłem się na umówione spotkanie, picie zaczeło wkradać się w życie zawodowe, w pijackim amoku zacząłem bezczelnie pić w pracy (gastronomia) alkoholowe mikstury (wymieszana w 1 kuflu w---a, wino białe i czerwone, p--o, gin i w----y) mje taki miks nawet nie zmiatał z planszy, istotna była tylko sumaryczna zawartość alkoholu, kiedy słysze jak ktoś podbieca sie mieszaniem wódki z piwem, phi...

Oczywiście w------o mje z pracy, wtedy przez dłuższy okres nie piłem lecz drobnymi kroczkami szybko wróciłem do starej patologii, w ostatniej fazie piłem praktycznie całą dobe na pusty żołądek. Po 3 dniach takiego picia czekał na mje piekielny zjazd, ostre stany lękowe i psychozy, paranoje, poty, wymioty, drżenie i inne wspaniałości. Mieszkanie było zwykle zapuszczone, niejednokrotnie orzygane i zdewastowane. Przy ostatniej libacji nie mogłem dostać się do mieszkania gdyż klucz wyłamał się w zamku, ślusarz z tatą zobacząc ten syf byli w szoku, wstyd i trauma. Zdawać by sie mogło że to wystarczająca nauczka, być może ale podobnie bolesnych zderzeń z podłogą miałem już wiele a głody prędzej czy później skutecznie mje dopadały, tym razem jednak konsekwentnie sie zmobilizowałem i mimo przychodzących myśli nie złamałem się i trwam w tym do dzisiaj. Po czasie głody przychodzą sporadycznie, będąc w sklepie często zapomunam nawet że można zakupić coś takiego jak a-----l. Na szczęście w moim przypadku odpada presja środowiska, zawsze piłem odizolowany od wszystkich, wstydziłem się tego niczym wrzodów ropnych na dupie. Cóż moge więcej dodać, moim postanowieniem jest trwać dalej w# tym postanowieniu, za bardzo doceniam ten wielki krok i dobrze pamiętam ile czasu zajeło mi konsekwentne zmobilizowanie się do walki z tym kurskim nałogiem.
#przegryw #alkoholizm #trzezwiejzwykopem #wychodzimyzprzegrywu
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@KontrastWykop: Mirek nie piłem 3 miesiące, w święta wypiłem parę kielonow. Od tamtej pory stwierdziłem, że nie wezmę tego gówna do ust never ever. Pomyślności i wytrwałości na ten nowy rok, damy radę!
  • Odpowiedz
@KontrastWykop rok i chyba z 8 miecha bez trutki we krwi,tez chlalem oporowo,z tym ze ja od 2016 przestawalem pic,czasem nawroty tygodniowe i obecnie obywam sie bez naftaliny na lajcie,troche dziwnie w imprezy ,sylwestry itp ale bez problemu np moze stac u mnie gorzala w domu itp,nawet mi to po glowie nie chodzi,czasem mi sie przypomina jak grzalem i never again
  • Odpowiedz