Wpis z mikrobloga

Prywatne życie Hitlera
Historycy często wskazywali na fakt, że jeśli spojrzymy na strefę materialną, to zauważymy, iż Hitler urodził się i zmarł biedny. Pieniądze traktował wyłącznie w kategorii środka służącego do zaspokojenia potrzeb ludzkości, a nie calu samego w sobie. W Wiedniu, czy też na froncie, jego szczodrość była ogromna. W Wiedniu pomieszkiwał w obskurnych kwaterach. Ale nie omieszkał wypożyczyć fortepianu, który zajął połowę jego pokoju, i skoncentrował się na komponowaniu swojej opery. W tamtych czasach żył chlebem, mlekiem i zupa jarzynową. Jego ubóstwo nie było udawane. Zimą pracował przy odśnieżaniu ulic. Nosił bagaże na dworcu kolejowym. Spędził wiele tygodni w przytułkach dla bezdomnych. Ale nigdy nie przestawał malować oraz pochłaniać nowych książek.

Mimo skrajnego niedostatku, Hitler jakimś sposobem zdołał zachować schludny wygląd. Właścicielki mieszkań zapamiętały go, jako człowieka uprzejmego i o miłym usposobieniu. Jego pokój był zawsze idealnie wysprzątany, a skromny dobytek drobiazgowo posegregowany. Sam prał i prasował swoje ubrania, czego w owych czasach nie robiło zbyt wielu mężczyzn. Do przetrwania nie potrzebował praktycznie niczego. Sprzedaż kilku namalowanych obrazów była wszystkim, co było potrzebne do sfinansowania jego potrzeb.
Na froncie zawsze był gotów oddać połowę swojej racji żywnościowej żołnierzowi, który wydawał się być bardziej głodny od niego. Rozdawał także swoje koce, gdy czuł, że inni potrzebują ich bardziej, niż on sam. Jednocześnie był prawdopodobnie najuboższym żołnierzem w pułku. Nigdy nie otrzymywał paczek żywnościowych i polegał wyłącznie na skromnych przydziałowych racjach. I tak, jak zawsze pomagał potrzebującym ludziom, zawsze okazywał również współczucie zwierzętom i roślinom. Uważał, że stanowiły integralną część wielkiego cyklu istnienia i tym samym powinny być kochane i szanowane. Harmonia człowieka, świata zwierząt i natury była tematem, który często poruszał w swoich dyskusjach.

Któregoś razu Hitler trafił w okopach na teriera, który w pogoni za szczurem przebiegł ze strony angielskiej do sektora niemieckiego. Przygarnął małego psiaka, nazwał go Fuschl i otoczył wielką troską. Nauczył psa ukrywać się na komendę i zawsze dbał o to, by nowy podopieczny miał co jeść i pić. Byli nierozłącznymi kompanami. Psa później mu ukradziono. Pół wieku potem wciąż nie był w stanie mówić o tym bez widocznego żalu. Z tej przyczyny cierpiał bardziej, niż z zimna, głodu czy z powodu okropnych warunków okopowego życia.

  • 9
@Caesar_Augustus: > W Wiedniu pomieszkiwał w obskurnych kwaterach. Ale nie omieszkał wypożyczyć fortepianu, który zajął połowę jego pokoju, i skoncentrował się na komponowaniu swojej opery.
Jego najlepszy przyjaciel był kompozytorem, czy jakoś tak. Ale w każdym razie był uzdolniony muzycznie i również grał na tym fortepianie. Wybacz, musiałam napisać ten wysryw
@Caesar_Augustus: Wszystko pieknie, tylko że nim młody Adolf trafił na ulicę, całkiem miło i beztrosko żył sobie we Wiedniu przy Stumpergasse 29, skutecznie trwoniąc spadek po ojcu. To wtedy na spółkę z Augustem Kubizkiem tworzył operę przy użyciu wspomnianego wyżej fortepianu.
A malowanie wiedeńskich (a potem monachijskich) landszafcików nie wynikało u Hitlera z potrzeby duszy, ale raczej brzucha. Tak po prostu zarabiał na czynsz. Nigdy zresztą tego nie krył i gdy