Wpis z mikrobloga

2 października 1970 roku wiadomości sportowe w USA obiegła tragiczna informacja. Według raportów w okolicach Denver w stanie Kolorado rozbił się samolot przewożący drużynę futbolu amerykańskiego Uniwersytetu Stanowego Wichita. W katastrofie śmierć poniosło 31 osób, wśród nich praktycznie cały pierwszy skład drużyny i sztab trenerski. Prowadzone w następstwie katastrofy śledztwo i jego wyniki miało wkrótce obnażyć skalę zaniedbań, niedomówień i lekkomyślnych decyzji, których finał znalazł swe miejsce na stokach Gór Skalistych.

Historia ta zaczyna się w mieście Wichita w stanie Kansas, w samym sercu nizinnego rejonu znanego jako “Midwest”. Miasto to jest również miejscem, w którym znajduje się stanowy uniwersytet. Jak każda amerykańska uczelnia poza samą nauką kładła również duży nacisk na rozwój programów sportowych. Jedną z drużyn reprezentujących uniwersytet i niejako całe miasto i stan była reprezentacja futbolu amerykańskiego, znana pod nazwą Wichita State Shockers. Pomimo dużych nakładów finansowych i miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej, drużyna nie była jednak w stanie nawiązywać równiej walki, często kończąc sezon w dole tabeli. W okresie od 1965 do 1970 roku mogli poszczycić się wygranymi w jedynie 12 spotkaniach, zaś pomimo zatrudnienia nowego trenera wyniki nie uległy znaczącej poprawie.

Udział w rozgrywkach Dywizji I-A wiązał się z koniecznością częstych podróży na długich dystansach. Aby zapewnić jak najwyższy komfort zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu oraz skrócić czas podróży pomiędzy różnymi miastami, uniwersytet zaczął rozglądać się za możliwością wyczarterowania samolotu na cały sezon rozgrywkowy. Wkrótce udało się znaleźć możliwego kontrahenta – firmę Jack Richards Aircraft Company bazującą w Oklahoma City. Pierwotnie, firma ta zajmowała się jedynie skupem i sprzedażą różnorakich maszyn, aczkolwiek jej szef – Jack Richards – próbował rozszerzyć swoje portfolio, umożliwiając krótkoterminowy czarter samolotów w swoim posiadaniu. W rozmowie telefonicznej, Richards zaproponował dyrektorowi sportowemu uniwersytetu czarter samolotu typu Douglas DC-6B – czterosilnikowego samolotu śmigłowego o dużym zasięgu i pojemności wystarczającej do przewiezienia całej drużyny na jeden raz. Plany te jednak pokrzyżowała pogoda – pewnego dnia nad lotniskiem, gdzie stały maszyny należące do Richardsa przeszła wichura, która uszkodziła DC-6 na tyle, iż samolot musiał zostać uziemiony. Nie chcąc utracić możliwości zdobycia lukratywnego i stabilnego kontraktu, Richards szybko zaoferował alternatywną ofertę – wynajmu dwóch mniejszych samolotów typu Martin 4-0-4. Te dwusilnikowe samoloty śmigłowe produkowane w latach 50. były już przestarzałe, ale jednocześnie tanie w użytku i łatwe w naprawie. Wkrótce dobito targu i samoloty zaczęły wozić drużynę na mecze wyjazdowe. Jako, iż Jack Richards nie zatrudniał personelu pokładowego, załogi dla obu samolotów zapewniała podnajęta przez niego firma Golden Eagle Aviation, również mieszcząca się w Oklahoma City. W dwóch pierwszych spotkaniach nie obyło się bez narzekań – konieczność podziału zespołu na dwie maszyny była irytująca, zaś w wypadku wyjazdowego spotkania w Uniwersytetem West Texas w jednym z samolotów awarii uległo podwozie, zmuszając drużynę do użycia tylko jednej maszyny.

Do czasu następnego spotkania wyjazdowego z Uniwersytetem Stanowym Utah drugi samolot udało się naprawić. Ze względu na dystans dzielący Wichita od Logan (gdzie miało odbyć się spotkanie), konieczne było wykonanie postoju na tankowanie w na lotnisku Stapleton w Denver w stanie Kolorado. 2 października 1970 roku obydwa samoloty poderwały się w powietrze z Whichita, kierując się na zachód. Jak zwykle, samoloty oznaczone kolorami drużyny – „Złoty” i „Czarny” przewoziły różnych pasażerów. Na pokładzie „Złotego” znalazł się pierwszy skład drużyny, skład trenerski wraz z rodzinami, dyrektor sportowy oraz senator Raymond King wraz z żoną. Za sterami maszyny zasiadła dwójka doświadczonych pilotów – kapitan Danny Crocker i pierwszy oficer Ronald Skipper. Na pokładzie „Czarnego” znaleźli się zaś zawodnicy rezerwowi oraz reszta sztabu szkoleniowego. Lot z Wichita do Denver przebiegł bez problemów. Po lądowaniu w Denver przystąpiono do tankowania, po czym samoloty ponownie wystartowały w dalszy lot do Logan. „Czarny” leciał zaplanowaną wcześniej trasą – prowadzącą samolot kursem na północny zachód nad miasto Laramie w stanie Wyoming a potem skręcający na zachód w stronę Logan, umożliwiający starym samolotom śmigłowym bezpieczne ominięcie Gór Skalistych na zachód od Denver. Na pokładzie „Złotego” kurs przedstawiał się zgoła inaczej. Niedługo po starcie samolot skręcił na zachód, kierując się w stronę wznoszących się maksymalnie na wysokość ok. 4000 metrów. Jak miało się później okazać, pierwszy oficer Ronald Skipper postanowił urozmaicić lot wywodzącym się z nizinnego Kansas pasażerom, zamieniając zwykły lot w lot widokowy nad szczytami Gór Skalistych. Głównym punktem widokowym dla Skippera i kapitana Danny’ego Crockera była Przełęcz Loveland – znana z licznych stoków narciarskich i mająca stać się areną zmagań Zimowych Igrzysk Olimpijskich, jakie miały odbyć się w Denver w roku 1976. Aby tam dotrzeć, Skipper skierował samolot wzdłuż autostrady międzystanowej numer 6, kierując się wzdłuż doliny Clear Creek na wysokości 3353 metrów. Im bardziej samolot zbliżał się do przełęczy Loveland, tym wyższe stawały się szczyty. W niektórych miejscach Martin 4-0-4 przelatywał nawet poniżej nich. Fakt ten zdawał się jednak kompletnie nie martwić Skippera i Crockera, którzy kontynuowali lot bez wznoszenia się. Wydawało się, jakby nie wiedzieli, że prowadzą samolot i jego pasażerów kursem na tragedię.

Z lewej strony samolotu wyrosła wysoka na 4052 metry góra Sniktau, zmuszająca pilotów do odbicia w prawo tuż przed przełęczą Loveland. Pomiędzy przełęczą a samolotem znajdował się jednak wznoszący się na wysokość 3627 metrów masyw górski efektywnie zamykający dolinę niczym trzy wysokie ściany. Piloci nie wiedzieli, że znaleźli się w pułapce, z której nie było wyjścia – ich maszyna nie posiadała wystarczającej mocy, aby być w stanie wspiąć się ponad masyw po minięciu góry Sniktau. Widząc wznosząca się przed nimi zalesioną ścianę, piloci spanikowali – Skipper zwiększył moc silników do maksymalnej i zaczął skręcać w prawo, próbując zawrócić. Manewr ten sprawił, iż samolot znalazł się na kursie kolizyjnym z górą Trelase. Wtedy to kapitan Crocker przejął kontrolę nad maszyną, wprowadzając ją w ostry skręt lewo. W kabinie pasażerskiej zapanowała panika – ostry manewr rzucił stewardessą Judith Lane o ścianę kabiny, zaś pasażerowie rzucili się na swoje miejsca, panicznie próbując zapiąć pasy niebezpieczeństwa i przygotować się na zderzenie z ziemią. Richard Spencer, który prowadził wcześniej dyskusję z pilotami na temat lotu, wybiegł z kokpitu i rzucił się pomiędzy walizki składowane w przedziale bagażowym za kokpitem. W szczytowym momencie samolot przechylił się na lewe skrzydło o prawie 60 stopni, tracąc prędkość na tyle, iż nieomal przeciągnął. Crocker zredukował przechył do 30 stopni, ale było już za późno. Na wysokości ok. 3300 metrów samolot zaczął ścinać sosny na zboczu masywu Bethel. Maszyna szybko straciła oba skrzydła a pozbawiony ich kadłub uderzył o zbocze, łamiąc się na trzy części. Kapitan Crocker zginął prawie natychmiast, gry jedno z drzew wbiło się w kokpit, wyrywając stronę po której siedział. Richarda Spencera siła uderzenia wyrzuciła na zewnątrz maszyny, zaś w kabinie pasażerskiej doprowadziła do jeszcze gorszych szkód. Wielu pasażerów nie zdołało zapiąć pasów, przez co zostali rzuceni w przód, uderzając w ściany i siedzenia przed nimi. Same siedzenia zostały wyrwane z podłogi i również rzucone w przód, poważnie raniąc pasażerów i grzebiąc ich pod kupą metalu i tapicerki. Z rozerwanych baków strumieniami lało się paliwo, w każdej chwili grożąc zapłonem. Wkrótce na miejsce katastrofy dotarli pierwsi świadkowie katastrofy, starając się ratować ocalałych. Nim jednak dotarli go głównej części kadłuba, wrakiem wstrząsnęła potężna eksplozja rozlanego paliwa. Jakiekolwiek próby dotarcia do uwięzionych we wraku ofiar spełzły na niczym wobec siły pożaru. Gdy na miejsce katastrofy dotarli strażacy i ratownicy medyczni, ich zadanie ograniczyło się do pomocy garstce ocalałych i ugaszeniu pożaru. W katastrofie początkowo śmierć poniosło 29 osób – w tym kapitan Crocker, stewardessa Judith Lane oraz senator Raymond King. Z 11 ocalonych 2 osoby zmarły później w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń, podnosząc liczbę zabitych do 31 osób z 40 znajdujących się na pokładzie samolotu. Na wieść o katastrofie mecz w Logan został odwołany, zaś z całego kraju do Wichita zaczęły spływać kondolencje.

Na miejscu katastrofy szybko znaleźli się śledczy z Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu. Jej lokalizacja daleko od trasy wyznaczonej na planie lotu od razu nasunęła podejrzenia o celowym zejściu z kursu. Przesłuchiwany pierwszy oficer Skipper twierdził, że leciał nową trasą by zaoszczędzić paliwo, ale zeznania ocalałych pasażerów i wyliczenia NTSB szybko odkryły, iż Skipper kłamał. O pomyśle lotu widokowego Skipper mówił już w trakcie lotu z Wichita do Denver, a w Denver kupił nawet mapę okolicy, aby móc lepiej opisać krajobraz. Według świadków Skipper nie omówił z Crockerem nowej trasy i nie zapoznał się dogłębnie z tym, z jakim terenem miałby do czynienia. Lecąc nisko nad górami piloci nie zatroszczyli się o to, aby utrzymywać od nich bezpieczny dystans. Zeznania kontrolera lotów w Denver również naprowadziły śledczych na nowy trop. Według jego słów, samolot rozpędzał się bardzo wolno, a przy poderwaniu się od pasa z prawego silnika wydobywał się czarny dym. Idąc tym tropem, śledczy ponownie skalkulowali wagę samolotu. Jak się okazało, w momencie startu Martin-4-0-4 był przeciążony o prawie 2,3 tony. Było to na tyle dużo, iż podchodząc do lądowania w Logan przekroczyłby maksymalną dowolną masę lądowania, pomimo spalania paliwa.

Zachowanie Ronalda Skippera i nowe fakty sprawiły, że śledczy pochylili się nad załogą samolotu. Jednym z pytań, jakie zadawali sobie było to, dlaczego kapitan Danny Crocker dawał Skipperowi tak wielkie pole do modyfikacji planu lotu. Powód okazał się prosty – pomimo iż oficjalnie był jedynie pierwszym oficerem, Skipper był prezesem Golden Eagle Aviation – tak więc pracodawcą i szefem Crockera. W wypadku lotu z Wichita do Logan wpisany był jako pierwszy oficer wyłącznie dlatego, bo nie posiadał uprawnień do pilotowania tych maszyn. Według śledczych takie sparowanie pilotów wytworzyło natychmiastowy imbalans – Crocker, bojąc się utraty stanowiska za krytykę działań szefa niejako oddał mu przywództwo nad lotem i nie przeciwstawiał się jego pomysłom, jakkolwiek niebezpieczne by były. Lekkomyślność Skippera skłoniła śledczych do przyjrzenia się, na jakich zasadach odbywały się loty drużyny. Jak się okazało, nie istniały jakiekolwiek spisane umowy pomiędzy trzema kontrahentami – Uniwersytetem, Jackiem Richardsem i Golden Eagle Aviation. W tym dziwacznym trójkącie Uniwersytet płacił Richardsowi za wynajem maszyn, zaś cześć honorarium Richards przekazywał na opłacanie Golden Eagle Aviation za wynajem załóg. Taki rodzaj działania rozmywał kwestię odpowiedzialności za bezpieczeństwo pasażerów i dostosowanie się do zasad i regulacji Federalnego Zarządu Lotnictwa. Według wykładni NTSB ostatecznie odpowiedzialny za to był Ronald Skipper – ale jako szef Golden Eagle i bez nadzoru FAA był w stanie wyrzucić przepisy do kosza i robić, co mu się żywnie podobało. Na skutek katastrofy zarówno FAA jak i Departament Transportu przeprowadziły oddzielne śledztwa, gdzie udało się zdefiniować lukę, w jakiej znajdowały się firmy oferujące wynajem samolotów. Na skutek katastrofy Departament Transportu zrównał prawnie tego typu filmy z liniami lotniczymi, zaś FAA rozpoczęła szeroko zakrojony program kontroli linii oferujących czartery. W ciągu trzech lat udało się zidentyfikować i zamknąć 50 firm łamiących i obchodzących obostrzenia.

Katastrofa w Kolorado stała się początkiem końca drużyny Wichita State Shockers. Bojąc się utraty funduszy, Uniwersytet nie zgodził się na wycofanie z rozgrywek Dywizji 1-A i odbudowy zespołu w niższych kategoriach rozgrywkowych. Do rozwiązania zespołu i zamknięcia programu futbolu amerykańskiego w roku 1986 drużyna tylko w jednym sezonie zdołała zanotować więcej zwycięstw od porażek. Sama katastrofa również szybko została przysłonięta przez następna tragedię w historii sportu uniwersyteckiego w USA. Zaledwie miesiąc po wypadku Shockersów, w Huntington w Wirginii Zachodniej rozbił się Douglas DC-9 przewożący drużynę futbolową Uniwersytetu Marshalla. Do dziś duża część wraku Martina 4-0-4 nie została uprzątnięta i zalega na stoku góry Bethel. Pozostaje tam jako pamiątka tragedii, która rozegrała się tego feralnego dnia w 1970 roku.

#historia #historiajednejfotografii #usa #lotnictwo #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu
FrankJUnderwood - 2 października 1970 roku wiadomości sportowe w USA obiegła tragiczn...

źródło: comment_1607795569spsbz0tvMfpj847eKdLoP9.jpg

Pobierz
  • 12
@FrankJUnderwood: Hej, jeżeli chodzi o ten wpis oraz inne czy masz dostęp do symulacji komputerowych, które mogą widzom pomoc w wyobrażeniu i zobrazowaniu katastrof? Gdzie takie symulacje można znaleźć? W oficjalnych raportach?