Wpis z mikrobloga

Jako, że Pan Korba112 dzisiaj rzucił ważne info o tym, że NFZ ma nas głęboko to ja postanowiłem, że opiszę Wam jak wyglądał mój dzisiejszy dyżur żebyście mieli odniesienie z czym musimy się mierzyć w naszej codziennej pracy. Korba kiedyś wrzucał wpisy podobne do tego, ale nie każdy je widział, więc raz na jakiś czas uchylę Wam rąbka tajemnicy naszej pracy, zwłaszcza, że ostatnio co raz więcej osób interesuje się tematem ratownictwa medycznego. ;) Dzisiejszy dyżur jakby nie było był obfity w pogotowiarskich mireczków bo nie wiem czy wiecie ale @Korba112 to taki nasz krakowski "dyspozytor Tomek", chad wśród dyspozytorów, nasze oczy i usta, mimo że wirtualne to jednak nieocenione, zwłaszcza przy ciężkich przypadkach. ( ͡° ͜ʖ ͡°) No i ja, skromny szofer medycyny w zespole podstawowym.

Do meritum. Jak wygląda nasza codzienność? Dyżur rozpoczęty o godzinie 7:00. Sprawdzenie sprzętu, leków, dokumentów, samochodu.
Suma wyjazdów: 7
Wyjazd numer 1: Stan po omdleniu. Pacjent w średnim wieku, parametry w normie, zgłasza, że źle się czuje, roztrzęsiony, nalega na transport do szpitala. Podano leki uspokajające i zabrano do szpitala.

Wyjazd numer 2: Złe samopoczucie, biegunka, temperatura 37,5 stopnia. Leje się przez ręce. Dziecko. Parametry w normie, w trakcie wizyty płaczliwe, delikatnie pobudzone, temperatura około 37 stopni. Umówione w dniu dzisiejszym na wizytę u lekarza ale mama się przestraszyła i postanowiła wezwać ZRM. Brak stanu zagrożenia życia, parametry w normie. Zalecono konsultację z lekarzem rodzinnym i pozostawiono w domu.

Wyjazd numer 3: Stan po zasłabnięciu. Na miejscu starszy pan na podłodze, bez chorób przewlekłych, córka nie może podnieść. Podnieśliśmy, zmierzyliśmy parametry, parametry w normie, pomogliśmy założyć pampersa i przetransportować na łóżko. Zalecono dużą ilość płynów, dodatkowo magnez i potas. Pozostawiono w domu.

Wyjazd numer 4: Wypadek na budowie. Przygnieciony szalunkiem. Na miejscu zastano młodego mężczyznę leżącego na kratach zbrojeniowych, na płasko. Szalunek był podniesiony i zabezpieczony, pierwsza pomoc panu udzielona przez kolegów z pracy. Pacjent wydolny krążeniowo-oddechowo, przytomny, zorientowany co do miejsca i czasu, spokojny. Na pierwszy rzut oka widoczne złamanie otwarte stawu skokowego. Pacjent zgłaszający brak czucia w kończynach dolnych. Tkliwość w klatce piersiowej. Ciśnienie podwyższone, temperatura lekko poniżej normy, saturacja 99%. Zabezpieczono odcinek szyjny kręgosłupa. Przełożono przy pomocy kolegów i policji obecnej na miejscu na deskę, zniesiono z 3 piętra na nosze do karetki. W karetce pacjent został zabezpieczony przeciwbólowo (fentanyl), zabezpieczony został uraz nogi. Podłączone zostały płyny i tutaj wchodzi w grę doskonałą współpraca z dyspozytornią, ustalone zostało za pośrednictwem dyspozytora miejsce na sorze, na który pacjent został przekazany bez najmniejszej zwłoki. Personel SORu od razu rozpoczął pełną diagnostykę i damage control. Nam zostało wrócić do bazy, wysprzątać karetkę z błota, uzupełnić sprzęt i leki. Jeszcze raz ukłony w stronę @Korba112 dzięki za zgranie!

Wyjazd numer 5: Inne złe samopoczucie. Syn zgłasza, że pacjenta obciążona onkologicznie jest osłabiona, nie może zmierzyć jej ciśnienia. Na miejscu zastano pacjentkę około 70 roku życia, osowiałą, bez logicznego kontaktu, wydolną oddechowo. Z nieoznaczalnym ciśnieniem i poziomem cukru około 30 mg%. Podaliśmy pani glukozę i płyny, uzyskano chwilową poprawę, po krótkiej chwili jednak znów pogorszenie stanu pacjentki i ponownie niski poziom cukru we krwi. Podano kolejne dawki glukozy. Pacjentka widocznie poprawiona, poziom cukru został ustabilizowany. Pacjentka zostawiona w domu.
W międzyczasie cały czas rozmawiamy z synem pacjentki, synem, który sprawuje nad panią ciągłą opiekę. Często nasze wyjazdy ograniczają się do krótkich wizyt, jednak nie zawsze, tak było w tym przypadku. Syn był żywo zainteresowany naszą pracą ale też widać było, że brakuje mu wsparcia, tym razem równocześnie z pracą przy pacjentce udzielaliśmy męskiego wsparcia synowi, opieka nad potrzebującymi rodzicami jest naprawdę wyczerpująca. Podpowiedzieliśmy panu co można robić, jak lepiej kontrolować stan mamy i gdzie dzwonić w razie jeśli mamie nie uda się wstać z łóżka w przyszłości.

Pytacie dlaczego wciąż to robimy mimo, że nas gnoją, szmacą i zabierają dodatki?
Usłyszeć od człowieka ze łzami w oczach na koniec wyjazdu "Cieszę się, że na was trafiłem..." Bezcenne.

Wyjazd numer 6: Zaburzenia kardiologiczne. Na miejscu zastano pacjentkę w średnim wieku. Zgłaszającą dyskomfort w klatce piersiowej. Wcześniej ból. Długa historia chorób przewlekłych w tym RZS. Parametry całkowicie w normie, EKG bez patologii. Zaproponowano przewóz do szpitala w celu oznaczenia markerów zawału serca. Pacjentka zdecydowała się zostać w domu, w razie pogorszenia stanu zdrowia sama zgłosi się na SOR.

Wyjazd numer 7: Zaburzenia kardiologiczne. Na miejscu zastano pacjentkę lat około 90. Po przebytym udarze i zawałach. Parametry w normie, płaczliwa i bólowa. Reagująca bólowo na dotyk brzucha. Brak cech ostrego brzucha. Objawy otrzewnowe ujemne. Podano domięśniowo leki przeciwbólowe, rozkurczowe, przeciwwymiotne i uspokajające. Pacjentka ewidentnie pragnąca uwagi i towarzystwa. Zalecono konsultację z lekarzem rodzinnym w celu opracowania leczenia p. bólowego. Zostawiono w domu.

Powrót do bazy: 19:15

Dajcie znać, czy chcecie raz na jakiś czas więcej takich wpisów zza kulis Państwowego Ratownictwa Medycznego czy lepiej sobie darować i wolicie słuchać wojny na radiu w Warszawce. ( )

#ratownikmedyczny #999 #ratownictwo #ratownictwomedyczne #zello #krakow
  • 109
  • Odpowiedz
@samuray: nie stracił całkiem czucia w nogach co zostawia pewien margines, że jednak skończy się na rehabilitacji i w końcu stanie na nogi, nie byłem na tym sorze później, ale na pewno będę chciał się dowiedzieć jakie są rokowania i co z nim dalej.
@Official: tak jak napisał @Korba112, większośc z tych wezwań czeka po kilka godzin ze względu na to, że nie są pilne. Nie jesteś w stanie
  • Odpowiedz
@Agemaker

co rozumiesz przez "szpital Banacha"? Bo nie wiem czy chodzi o bardzo dobry czy wręcz przeciwnie?


To taki ala wyrok śmierci. Nie ma miejsc, karetki stoją dobre kilka godzin, obok kostnica z krematorium. Jak dyspozytor mówi ratownikom że mają jechać na Banacha to słychać w głosie że nie są zachwyceni
  • Odpowiedz
@Agemaker: A powiedz proszę, bo nie rozumiem idea. Ty chcesz udowodnić, że takiej tragedii nie ma w temacie wezwań do szpitali czy po prostu na fali sytuacji chcesz się podzielić swoją pracą? W ogóle, czy jeździ z wami lekarz na karetce czy tego już nie ma od jakiegoś czasu?
  • Odpowiedz
@pieczywomaca: Szczerze mówiąc to stoimy pod Wojskiem, Żeromskim, Narutowiczem, Dietlem i Rydygierem najczęściej. Ja osobiście dostaję drgawek jak słyszę, że z pacjentem z covidem mam jechać do Narutowicza.
@samuray: idea jest taka, że mireczki ostatnio mocno zainteresowały się tematem ratownictwa medycznego, więc jako człowiek z wewnątrz chcę im pokazać jak to obecnie wygląda. Wrzucam ja, wrzuca Korba, wrzucają inni ratole na fanpejach, instagramach i innych socialkach.

Lekarze jeszcze są, na
  • Odpowiedz
@Agemaker: Czy w sytuacji której jest ratownik medyczny z 10 letnim doświadczenie, a lekarz z 3 letnim, lepiej trafić na tego pierwszego? Generalizuje, ale to takie niezobowiązujące pytanie
  • Odpowiedz
@Agemaker: szanuje waszą prace sam w śród znajomych mam 2 ratowników medycznych jeden już na emeryturze dorabia, ale prawda też jest taka, że czasami trafi się załoga, traktująca z góry ludzi, bo wezwał karetkę! a w ich mniemaniu nie powinien, czasami tak, ale osoba, która wzywa, nie ma waszej wiedzy i waszego opanowania, czasami spanikuje, nikt normalny nie chce widoku karetki przed domem, a czasami nie, było już kilka przypadków gdzie
  • Odpowiedz
  • 7
@samuray pracujemy w zespołach bo ratownictwo to praca zespołowa, wspieramy i uzupełniamy się nawzajem. Możesz mieć ratownika, który przez 10 lat zabierał wszystko jak leci do szpitala i nic więcej. Mozesz mieć lekarza pierwszy rok w pracy po wielu kursach i z super podejściem. Wszystko zależy od człowieka, ta praca uczy pokory, codziennie pokazuje nam, że nie jesteśmy tak mocni jak nam się wydaje, ale trzeba mieć też do niej odpowiednie podejście.
  • Odpowiedz
  • 9
@wesolymaruda jasna sprawa. W zasadzie powyzszy komentarz mógłby być odpowiedzią. Jestem odpowiedzialny tylko za siebie, nie mam wpływu na innych. Dużo rozmawiamy ze sobą i ja tez to rozumiem, ze po 20 latach pracy w pogotowiu niektórzy mają prawo by zmęczeni tym syfem. Ja akurat jestem reprezentantem młodej krwi, staram się być dla ludzi taki jakich ratowników sam chciałbym spotkać. Nie zawsze się da, oczywiście. Jesteśmy tylko ludźmi.
  • Odpowiedz
To ja pojadę odwiecznym klasykiem: cholernie dziekuję Wam za Waszą pracę ( @Korba112 też). ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Powinniście na start mieć 5 tysi na rękę, potem już tylko więcej. To moje zdanie i będę je za każdym razem powtarzał do znudzenia.
  • Odpowiedz