Wpis z mikrobloga

Mimo, iż sam nie posiadam, ale w całej tej koronahisterii najbardziej szkoda mi dzieciaków.

Będą wychowane w poczuciu strachu przed przed jakimś "wielkim" zagrożeniem. Już teraz słyszę od znajomych jak ich dzieci autentycznie boją się wyjść gdzieś bardziej na dwór "bo wirus". To jest chore.

Będą uczone szczucia i nienawiści do drugiego człowieka. Może nie celowo, ale będą to widzieć wśród dorosłych, w których już teraz narasta ogromna nienawiść do drugiego człowieka. Będą uczone, że ten, który nie myśli tak jak większość jest zły, od niego trzymaj się z daleka, on ci zaszkodzi, on nie dba o nasze dobro.

Będą uczone bierności i zobojętnienia. Bądź jak wszyscy, nie wychylaj się, nie wyróżniaj, rób co ci każą, to dla twojego dobra.

I w końcu - tak naprawdę nie będą uczone. Bo chyba nikt rozsądny nie sądzi, że nauka zdalna dla kogoś innego niż studentów i dorosłych to dobry pomysł. Rośnie nam pokolenie idiokracji i nic z tym nie robimy.

Dorośli sobie jeszcze jakoś poradzą, ale dzieciaki będą mieć konkretnie zniszczoną psychikę. I nawet nie będą sobie z tego zdawać sprawy.

fot. Franko Dine, Tirana
#koronawirus #przemyslenia #streetart
Pobierz Krupier - Mimo, iż sam nie posiadam, ale w całej tej koronahisterii najbardziej szkod...
źródło: comment_1603018795bdYhpHqDd3oq9XaGZRFkHr.jpg
  • 16
@ciemnienie: obyś miał rację. Pytanie czy obostrzenia i "zalecenia" też wygasną.

Jak to gdzieś ktoś napisał - wprowadzą 15 obostrzeń, zlikwidują 10 i powiedzą ci: "no przecież zlikwidowaliśmy!".
@Krupier: Mam 2 dzieci i niestety nie mogę zgodzić się z twoim wpisem. Nic takiego nie obserwuję, dzieci chodzą na dwór bawić się w rowieśnikami, dla nich temat wirusa nie istnieje. W szkole jedyne czego się wymaga to dezynfekcji rąk na wejściu. Nie ma w szkole maseczek.

Jeśli rodzice ten temat cały czas w domu poruszają lub co gorsza walczą z "kagańcami" i w tą walkę angażują własne dzieci to nie
@Chuseok: jesteś jednostką i akurat tak jest u ciebie, to dobrze. Ja się jednak boję o ogół, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że niestety mogę mieć rację. Czas pokaże.

Jeśli rodzice ten temat cały czas w domu poruszają lub co gorsza walczą z "kagańcami" i w tą walkę angażują własne dzieci to nie jest to wina aktualnych czasów a właśnie rodziców.


@Chuseok: to samo można powiedzieć o
@Krupier: nie jest jednostka u mnie tez 2jka dzieci i normalnie wychodza na dwor. Duzo dzieckow biega graja w pilke jezdza rowerami ogolnie na wirusa mysle ze maja #!$%@?. Mieszkam w Warszawie. Mysle ze jak rodzice sa panikarzami to wtedy takie zachowanie przechodzi na dzieci, my zyjemy normalnie, sotykamy sie ze znajomymi chodzimy po knajpach itp takze dzieci jakos bardzo wirusa nie odczuwaja.
@Krupier: taa już to widzę. Dzieciaki będą powtarzać schemat myślenia wyniesiony z domów. Antymaseczkowców i innych buraków jest w społeczeństwie pełno, i ich dzieciaki na pewno nie boją się jakiegoś wirusa. Co więcej, na każdym kroku się powtarza, że są najmniej zagrożoną zachorowaniem grupą. Dodać do tego wynikającą z wieku brawurę i, powiedzmy to w prost, mniejszą inteligencję, i jakoś śmiem twierdzić, że nie przejmują się jakoś tak bardzo.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@BrockLanders: ja z kolei bardziej to widzę u panikarzy, nastawianie dzieci na to, że mają się bać, że wirus jest mega groźny, że muszą chodzić w maskach na placu zabaw. To jest chore, ale mam nadzieję, że jednak się niedługo skończy.
@Krupier: no to Ty widzisz u "panikarzy" (czyli ludzi rezolutnych), ja widzę u szurów. Niestety, z tego, co widać dookoła, tych drugich jest bardzo dużo. Ergo: ich dzieci zastraszone nie są, więc Twoja teza jest nietrafiona.
@BrockLanders: no, i właśnie o tym mówię. Już rozgraniczasz ludzi, już kategoryzujesz, dzielisz na rzekomo lepszych i rezolutnych ludzi, którzy "popierają" (nie wiem jak to inaczej określić) pandemię, a szurniętymi nazywasz tych, którzy do całej tej sytuacji podchodzą sceptycznie. I teraz ludzie tak myślący przekażą pewnie takie spojrzenie na świat dzieciom, dzieci też zaczną kategoryzować, widzieć w człowieku nie stosującym się do obostrzeń wroga, kogoś, od kogo trzeba trzymać się z