Planuje zamieszkać wspólnie z moim chłopakiem, w związku jesteśmy już jakiś czas. Tak się składa, że on ma swoje mieszkanie i chce wprowadzić się do niego. Dochodzi jednak do nieporozumień na tle finansowym. Chłopak chce bym płaciła więcej niż tylko rachunki na pół. Argumentuje, że i tak dzięki jego mieszkaniu oszczędzam na wynajmie i powinnam mu się dokładać. Dodam, że słabiej zarabiam i liczyłam, że wspólne życie wiele mi ułatwi w sprawach finansowych, a się okazuje, że własny chłopak chce mnie potraktować jak lokatora któremu wynajmuje pokój.
Pytanie do par w podobnej sytuacji, jak wy rozwiązujecie kwestie wspólnego mieszkania i opłat z tym związanych?
@jasminowa_95: Wymyśliłem takie rozwiązania, które są fair wobec Was oboje: 1. Bierzesz kredyt na połowę wartości mieszkania. Odkupujesz połowę wartości mieszkania i rachunki opłacacie wspólnie. 2. Bierzesz kredyt na nowe mieszkanie. Wprowadzacie się do Twojego mieszkania. On płaci Ci połowę raty kredytowej + połowę opłat, jeśli suma tych dwócjh nie przekracza wartości rynkowej połowy najmu. 3. Wynajmujecie mieszkanie i płacicie kwotę najmu i opłaty na pół.
@jasminowa_95: No to mało chce, ja bym mu płacił. Teraz placi rachunki za 1 osobę, a gdy się wprowadzisz będzie płacił za 2. Dla niego to nie jest odciążenie tylko dla Ciebie wiec uwqzam ze zapłacić te 4 stówy to nie jest dużo. Oczywiście jeśli byście byli razem juz 7 lat i przed ślubem to wtedy można to traktować jako wasze wspolne mieszkanie, ale nie po roku zwiazku
@jasminowa_95: może po prostu jak nie umiecie się dogadać co do kosztów wspólnego mieszkania, to na razie razem nie mieszkajcie? Nikt nie będzie się czuł pokrzywdzony. W przyszłości jak oboje będziecie traktować związek poważnie i na całe życie, to pewnie nie będzie takich sporów. A jak będą, to może czas poszukać chłopaka z podobnymi poglądami w kwestiach finansowych co Ty.
@jasminowa_95: o, łał. Nie wyobrażam sobie, żebym od swojej kobiety brał czynsz w spłaconym mieszkaniu. xD My wynajmujemy i nie ma żadnych podziałów, mamy wspólny budżet, idzie na zakupy i jej brakuje - to jej przelewam, ja chce sobie coś kupić i mi brakuje - w ciągu kilku minut ona przelewa. Czasem sprowadzamy siebie na ziemię, jak chcemy kupić coś niepotrzebnego czy w momencie, kiedy budżet jest na wyczerpaniu.
@jasminowa_95: ile chłopak płaci czynszu za to mieszkanie? Rozejrzyj się ile kosztuje wynajem w waszym mieście. Jeżeli czujesz się pokrzywdzona wynajmijcie coś razem i podejrzewam, że będziesz musiała płacić wtedy więcej. Więc dokładając się jemu do czynszu tak naprawdę jesteś 100 albo 200 do przodu niż jakbyście mieli wynająć coś wspólnie.
@metalowy_pasterz: dlaczego? Jeżeli jest to dla niej problem to niech wynajmą coś wspólnie to wtedy opłaty jej wzrosną do 500-700zł zależy w jakim mieście.a chłopak niech mieszkanie wynajmie i jeszcze na tym wszystkim zyska...
@mrmydlo: kolejny nie zrozumiał o co chodzi.... Mieszkanie należy do niego i chce się dokładać do czynszu i rachunków, ale on chce bym się jeszcze ekstra dokładałą do "wynajmu" bo w koncu kiedyś za coś musiał kupić i urządzić mieszkanie
@jasminowa_95: no to zobacz sobie ile kosztuje wynajem mieszkania o podobnym standardzie w waszej okolicy i czy dzięki temu, że mieszkasz u niego jesteś stratna czy zyskujesz na tym?
@jasminowa_95 wot, mieszkam z chłopakiem w moim mieszkaniu i dokłada mi się połowę do rachunków i czynszu, co bym miała brać od niego jakiś dodatkowy hajs jak za wynajem? XD Twój chłopak to dzban
@jasminowa_95: wprowadzasz się i: wszystkie opłaty (prąd, woda, czynsz, internet) idą na pół. jeśli on chce coś więcej, to: wynajmujecie coś innego i wszystko znowu na pół, albo: olej tego frajera i niech sobie sam #!$%@? za wszystko płaci.
@mrmydlo: aaaa... czyli że rodzice kupili mu mieszkanie i teraz on od opki musi coś jeszcze na tym zarobić. jesteś jebnięty, bo to że facet opki jest debilem, to już wiemy.
W zdrowej relacji ma się budżet wspólny i po temacie :)
Kierwa - przed ślubem (bez intercyzy) raczej to będzie część z pensji albo co lepsze (i lepiej odwzorowującego relacje pod względem wkładu/zaangażowania do dobra wspólnego) procent z wydatków każdej osoby z zakupów rzeczy "dla samego siebie, a nie dla ich obojga", a nie całe pensje w jednym worze.
Każde pół-na-pół w ciemno, to najczystszy objaw próbowania wyniesienia na piedestał
Dzisiaj mija 20 rocznica przystąpienia Polski do UE. Unia realnie zmieniła moje życie. Nie wyobrażam sobie Polski poza UE. Zaplusuj, jesli się za mną zgadzasz.
Pytanie do par w podobnej sytuacji, jak wy rozwiązujecie kwestie wspólnego mieszkania i opłat z tym związanych?
#zwiazki
#logikarozowychpaskow
#pytanie
Wymyśliłem takie rozwiązania, które są fair wobec Was oboje:
1. Bierzesz kredyt na połowę wartości mieszkania. Odkupujesz połowę wartości mieszkania i rachunki opłacacie wspólnie.
2. Bierzesz kredyt na nowe mieszkanie.
Wprowadzacie się do Twojego mieszkania. On płaci Ci połowę raty kredytowej + połowę opłat, jeśli suma tych dwócjh nie przekracza wartości rynkowej połowy najmu.
3. Wynajmujecie mieszkanie i płacicie kwotę najmu i opłaty na pół.
@jasminowa_95: > odciąże go
My wynajmujemy i nie ma żadnych podziałów, mamy wspólny budżet, idzie na zakupy i jej brakuje - to jej przelewam, ja chce sobie coś kupić i mi brakuje - w ciągu kilku minut ona przelewa. Czasem sprowadzamy siebie na ziemię, jak chcemy kupić coś niepotrzebnego czy w momencie, kiedy budżet jest na wyczerpaniu.
Komentarz usunięty przez autora
@metalowy_pasterz: dlaczego? Jeżeli jest to dla niej problem to niech wynajmą coś wspólnie to wtedy opłaty jej wzrosną do 500-700zł zależy w jakim mieście.a chłopak niech mieszkanie wynajmie i jeszcze na tym wszystkim zyska...
Komentarz usunięty przez autora
wprowadzasz się i:
wszystkie opłaty (prąd, woda, czynsz, internet) idą na pół. jeśli on chce coś więcej, to:
wynajmujecie coś innego i wszystko znowu na pół, albo:
olej tego frajera i niech sobie sam #!$%@? za wszystko płaci.
jesteś jebnięty, bo to że facet opki jest debilem, to już wiemy.
@jasminowa_95: zamieszkaj po ślubie a ten i wiele innych problemów znikną
Kierwa - przed ślubem (bez intercyzy) raczej to będzie część z pensji albo co lepsze (i lepiej odwzorowującego relacje pod względem wkładu/zaangażowania do dobra wspólnego) procent z wydatków każdej osoby z zakupów rzeczy "dla samego siebie, a nie dla ich obojga", a nie całe pensje w jednym worze.
Każde pół-na-pół w ciemno, to najczystszy objaw próbowania wyniesienia na piedestał