Wpis z mikrobloga

Anna Kańtoch "Wiara"
https://cyfranek.wordpress.com/2020/07/12/anna-kantoch-wiara-recenzja-ksiazki-ktora-zburzyla-moje-stereotypy/
7/10

Moja znajomość polskich kryminałów jest dość umiarkowana. No może poza serią o poznańskich milicjantach Ryszarda Ćwirleja, do której bym chyba musiał dołączyć Marka Krajewskiego opowiadającego o Mocku. Hmmm, przecież i liczne książki Joanny Chmielewskej też by trzeba dodać do tej listy. Może więc przestanę wyliczać, bo zbierze się tych lektur tyle, że pierwotna teza okaże się błędna i będę musiał zmienić to, co już napisałem w pierwszym zdaniu. Jednak warto dodać, że obok tych przykładów znakomitych lektur, trafiałem też na słabe. Nauczony własnym doświadczeniem, raczej nie sięgnę w najbliższym czasie po kolejne kryminały Remigiusza Mroza, Wojtka Miłoszewskiego czy Roberta Małeckiego.

Ale wciąż kuszą kolejne, nowe książki z tej działki. I tak trafiłem ostatnio na „Wiarę” Anny Kańtoch. Autorkę kojarzyłem raczej z literaturą fantastyczną, trzeba więc było zweryfikować moje błędne zaszufladkowanie. Okazało się, że było warto. Tak padł mój pierwszy stereotyp Anny Kańtoch jako autorki literatury fantastycznej.

„Wiara” nie zachęca zbytnio okładką. Dzieci, różaniec, krwista poświata... To może kojarzyć się z tematami, które poruszają w swoich ostatnich filmach m.in. bracia Sekielscy czy Frédéric Martel w „Sodomie”. Nie miałem pewności, czy jest we mnie tyle siły, aby ponownie zmierzyć się z takim złem czy hipokryzją także na kartach powieści. Jednak już od początku lektury przekonałem się, że moje obawy są o tyle bezzasadne, że autorka po prostu potrafi pisać. Nawet jeśli tu także (jak u Sekielskich czy Martela) miałem oglądać przekraczanie moralnego dna, była szansa, że zostanie to zrobione porządnie pod względem literackim. Tak padł mój drugi stereotyp zbudowany na bazie okładki.

Akcja „Wiary” toczy się głównie na terenie wykreowanej na potrzeby powieści beskidzkiej wsi letniskowej, na którą pada (trochę dosłownie, trochę w przenośni) cień budowanej po sąsiedzku elektrowni atomowej. Umiejscowienie czasu akcji w PRLu zostało bardzo dobrze wykorzystane w kreowaniu lekko sennej i siermiężnej atmosfery prowincji, którą zaburza zbrodnia. Jako, że załoga miejscowego posterunku milicji nie udźwignie ciężaru zagadki morderstwa, do prowadzenia śledztwa przybywa ktoś „z miasta”. A człowiekowi z zewnątrz na pewno nie będzie łatwo, szczególnie jeśli w sprawę zamieszany jest być może miejscowy proboszcz. Tak padł kolejny stereotyp, jakoby tylko Ćwirlej potrafił dobrze oddawać atmosferę PRLu.

Cieszę się, że „Wiara” przełamała moje stereotypy o autorce, polskim kryminale czy w końcu o samej okładce. Zachęcam do sięgnięcia po książkę. Warto na nią zwrócić uwagę przede wszystkim dlatego, że Anna Kańtoch potrafi ładnie i dobrze pisać, co wcale nie jest takie oczywiste jeśli mówimy o polskich kryminałach. W sumie nie bardzo mnie interesowała odpowiedź na teoretycznie podstawowe w kryminałach pytanie „kto zabił” (ta akurat mnie trochę rozczarowała). Skupiłem się na akcji, atmosferze, społecznym tle i wyobrażaniu sobie kreowanych przez autorkę scen. To stworzyło wciągającą opowieść. I dzięki temu uważam „Wiarę” za bardzo dobrą książkę.

Książka dostępna jest w postaci e-booka (m.in. w księgarni Ebookpoint czy Litres, a także jako audiobook (m.in. w księgarni Ebookpoint czy LitRes).

#cyfranek --> obserwuj/czarnolistuj
#literatura #ebook #czytajzwykopem #kryminalne #audiobook
Pobierz Cyfranek - Anna Kańtoch "Wiara"
https://cyfranek.wordpress.com/2020/07/12/anna-kanto...
źródło: comment_1594546192a9eZgXMjslmXcSw2nfm879.jpg