Wpis z mikrobloga

#zwiazki #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow #mikrokoksy #dieta
W-------m się i to nieźle. Zacznijmy od tego, że moja dziewczyna wie, iż liczę kcal od początku mojej przygody z kulturystyką. Wie, że jestem na redukcji i wie, że wszystko wpisuje w fitatu. Zawsze dla nas to ja gotowałem, żeby wszystkie moje makrosy się zgadzały. W mieszkaniu mamy wagę i inne miarki. Wczoraj powiedziała mi, że dzisiaj mnie wyręczy i zrobi spaghetti, powiedziałem jej, że spoko i na kartce napisałem jej gramaturę wszystkich produktów. Jak się dzisiaj okazało idiotka wczoraj kupiła mięso z łopatki (które ma więcej kcal) zamiast z szynki. Dzisiaj jak wróciłem to zobaczyłem jak w kuchni smaży mięso. Zobaczyłem opakowanie mięsa właśnie z łopatki i się ją zapytałem co ona o-------a. Zaczęła się tłumaczyć, że w sklepie nie było mięsa z szynki, no to jej k---a powiedziałem czego nie poszłaś do innego sklepu, ona że zmęczona była, bo się uczyła niby. Mnie to g---o obchodziło kazałem jej sobie to mięso w dupę wsadzić, p----------m drzwiami, a teraz jadę do kumpla, żeby zrobić sobie szejka białkowego. K---a, w-------m się nieziemsko, tylko mi kortyzol przez nią w------o. Później wrócę to sobie zrobię omlet proteinowy.
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Hunter31: dobry bait. Poza tym mam beke z ludzi co tak liczą wszystko dokladnie a nie są pro. To jakieś nowe hobby sobie znalezli, nie tylko cwiczenia ale i liczenie wszystkiego, to chyba taki taniec godowy przez zjedzeniem żarcia
  • Odpowiedz
@carnaval: nie chodzi o samo podliczenie tylko trzymanie się kurczowo dokladnej ilosci co do kilkudziesieciu kcal... i nie zjedzenie mięsa z łopatki bo musi byc mieso z szynki, przez samą taką spine jest stres i kortyzol i ogolnie zaśmiecanie sobie glowy cyferkami, ktore i tak nie beda mialy wiekszego znaczenia jezeli nie jest pro. Sam to kiedys przerabialem, liczylem co do grama dokładnie i musialo byc zawsze z takich produktow
  • Odpowiedz
@Hunter31: też jestem na redukcji i moja różowa to zwyczajnie sabotuje - zaczęła gotować tłusto, większe porcje, wieprzowina zamiast indyka, zaczęła kupować słodycze, nowy zwyczaj "drożdżówka do kawki" i foch, że ja tego nie chcę... Z samego jej gotowania i zwyczajów dochodzi mi ponad 1500 kcal dziennie i ona się dziwi, że ja nie chudnę.
  • Odpowiedz