Wpis z mikrobloga

@przemianawdzika: Myślałem, że na poziomie firsta to byle debil teraz przecież rozmawia, a ten certyfikat to już praktycznie jak legitymacja uczniowska. Ja rozumiem Advanced, albo taki CPE to już w ogóle miód, ale żeby poziomu FCE w tym wieku nie ogarniać? Jeszcze żebyś napisał, że się wykładali na jakimś mocno biznesowym czy technicznym, albo jakieś grammarnazi z milionem czasów, których 90% angoli nie zobaczy poza egzaminami, ale serio 2 minuty o
@przemianawdzika: Przykładowo - zadajesz kretyńskie bełkotliwe pytanie w stylu - eeee powiedz coś o sobie, to odpowiadam pytająco tak żebyś zadał szczegółowe pytanie co konkretnie Cie interesuje w taki sposób żebym odpowiedział yes, ok

Kilka razy i interview zaliczone.

Mam takie rozmowy średnio co miesiąc z różnych krajów (w zeszłym tygodniu dzwonili z litwy i z godzine gadałem z czego większość o zaliczkach bo ich nie znam a wykładał siana na
@przemianawdzika: Kiedyś rekruterce powiedziałem, że kiedyś znałem angielski nawet ok, tylko dawno już nie używałem i słówka wyleciały z głowy. Była w szoku, że się przyznałem do tego, że nie pamiętam. Prace bym dostał, ale ostatecznie odmówiłem.
@przemianawdzika: Problemem u polaków jest mówienie a dokładniej, zastanawianie się jak zabrzmieć inteligentnie na siłę. Dlatego też, zdają certyfikaty ze słuchania, pisania i czytania dobrze bo je kują na pamięć. Podobnie jak regułki które mogą wyjść na części oralnej.
Jak przychodzi do pogadania poza egzaminami to są najmądrzejsi w ocenie innych a sami nie są w stanie podtrzymać nawet 30-sekundowej rozmowy.

Dobrym przykładem polskiego podejścia jest @bArrek i ilość plusów jakie
@przemianawdzika: stres i brak codziennego uzywania angielskiego, u mnie w jednym korpo gdzie sie pracowalo z roznymi obcokrajowcami wiekszosc zaczynala od jakania sie a w przeciagu miesiaca sie wyrabiala sie.


@spidero: No raczej. Ja co prawda wielu certyfikatów nie mam, ale płynnie czytam i piszę po angielsku. Ba, rok pracowałem w firmie za granicą w biurze i codziennie normalnie angielski z tubylcami.
Co z tego, jak to było z sześć
Ludzie mają w CV certyfikaty FCE, CAE, B2 i wyżej, a na rozmowie kwalifikacyjnej nie potrafią powiedzieć o sobie przez dwie minuty bez przerwy. Tylko Dukaja jak w gimnazjum xD. Moja firma chciała zatrudnic 50 osób, przyszło 300 CV z czego ponad 270 odpadło na angielskim przez telefon xD.


@przemianawdzika:

podstawowe pytanie: czy oni naprawde musza umiec jezyk na tym poziomie, bo inaczej sie nie da pracowac (np windykacja telefoniczna amerykanskiego
@spidero: Mam dokładnie to samo, normalnie oglądam filmy i seriale po angielsku bez żadnych lektorów czy nawet napisów. Tak samo książki tylko po angielsku czytam. Niestety nie mam się do kogo odezwać po angielsku i jestem świadom tego, że nie mam w tym doświadczenia.
@przemianawdzika Nie mam żadnego certyfiktu bo szkoda mi pieniędzy na ich wyrobienie.

Egzaminy b2 na studiach piszę na min 90% nie pamiętając połowy gramatyki używając jej odruchowo.

Nikt nigdy nie dawał #!$%@? o moje umiejętności lingwistyczne przy rekrutacji. Bo jak mam wpisany w CV angielski średnio-zaawansowany/zaawansowany, ale nie mam żadnego certyfiaktu to nikt nawet nie daje #!$%@? by się mnie o to zapytać xD

Tak to jest jak angielskiego uczysz się tylko