Wpis z mikrobloga

@lubielizacosy: Przecież jest możliwość zdalnego nauczania i z jakiegoś powodu mało kto z tego korzysta, mimo iż dostać zgodę dyrekcji to nie jest duże wyzwanie, bo mieści się to w prawach ucznia. W liceum mieliśmy chłopaka, który trzy lata przesiedział w domu, a nauczyciele do niego przychodzili i robili z nim lekcje.
@goodguy: ja do przegrywów nie należałem (choć #!$%@? się zaliczyło też od starszaków choćby), ale pamiętam taką akcję:

byłem dość żywym dzieckiem, bieganie, czasem bójki, to jakieś kopanie tenisówki na przerwach etc., była taka sytuacja, że biegłem i nagle zderzyłem się ryjami z kolegą, który wybiegł z boku. Sytuacja losowa, niczyja wina ewidentna. Uwagę do dziennika dostałem tylko ja, bo ja więcej szaleję, więc na pewno moja wina. I #!$%@?. Tyle
Przecież jest możliwość zdalnego nauczania i z jakiegoś powodu mało kto z tego korzysta, mimo iż dostać zgodę dyrekcji to nie jest duże wyzwanie, bo mieści się to w prawach ucznia. W liceum mieliśmy chłopaka, który trzy lata przesiedział w domu, a nauczyciele do niego przychodzili i robili z nim lekcje.


@Dziadek93: nauczanie indywidualne to zajebista rzecz. Nie dość, że robisz normalnie podstawę programową, to jeszcze masz więcej czasu dla siebie.