Wpis z mikrobloga

Jak Tarczyński odpicował przodka.
Tarczynski nienawiść do żydów wyssał z moczem dziadka (czy jakoś tak podobnie się mówi). Na razie ich jeszcze nie bije, nie denuncjuje, nie wykonuje własnoręcznie wyroków, ale jak tylko czasy się nieco zmienią, będzie z pewnością liderem narodowego frontu

Pisze pan Jenot-Tarczyński na Fejsie:

Mój dziadek Józef Albiński ps. „Lis”. Komendant Placówki Narodowych Sił Zbrojnych. Żołnierz Wyklęty. Pewnej nocy sowieci pojawili się w domu moich dziadków. Babcia była wtedy w ciąży. Przystawili jej kałasznikowa do brzucha: „Mów gdzie się ukrywa albo będę strzelać!” Nie wydała ukochanego. Jakiś czas później urodziła się moja mama. Później pojawiłem się na świecie ja. Sztafeta pokoleń trwa!”


Nieźle zdegenerowane to pokolenie szczerze mówiąc, ale może po kolei.

Po pierwsze, wedle ustaleń dobrych ludzi, lubiących szperać w papierach, dziadek Albinowski nigdy nie służył w NSZ, a tylko w AK, choć nadal nie ma pewności o które AK chodzi. Nie nosił też pseudonimu „Lis”, tylko „Nowy” a co więcej nie był żadnym tam komendantem jakiejś placówki, lecz podkomendnym i szeregowym umyślnym Józefa Filipowskiego ps. „Dąb”.

Po drugie, jeśli sowieci faktycznie pojawili się w domu Albińskich, co – znając patologiczną wręcz skłonność Tarczyńskiego do fantazjowania – wydaje się wątpliwe, to nie mogli nosić kałasza, bo kałasza po prostu wtedy jeszcze nie było. Nie wiem przeto czego się naczytał i czego naoglądał Tarczyński (zapewne „Czterej pancerni…” to za mało), ale to tym bardziej wskazuje, że wymyślił sobie całą tę historyjkę, ten rodzinny fake, nie zwracając uwagi na szczegóły. Teraz od pewnego juz czasu, infekuje sieć tymi bzdurami, słusznie wzbudzając salwy śmiechu i przy okazji chcąc bić 70-latków, co jest szczególnym wyrazem odwagi i bezpretensjonalności.

Po trzecie, żeby być uczciwym to trzeba przyznać, że jakieś tam ślady wyklętej przeszłości dziadka Jenota w teczkach IPN są, ale wnuczek pobrał tylko to co mu pasowało do koncepcji, tzn. stawiało dziadka w jak najlepszym świetle. Szczegóły niewygodne pominął.

Co jeszcze? No to może te niewygodne szczegóły a przynajmniej ich część.
▪️ informacja, że jego dziadek uratował ponad 120 osób, zwłaszcza żydów, jest nieprawdziwa. W Yad Vashem, nie ma na temat żadnego śladu. Nikt nie słyszał tam o jakimś Albińskim.

▪️ wedle archiwalnej notatki – jest w teczce – „W okresie okupacji Albiński współpracował z Niemcami, należał do organizacji, która współpracowała i pomagała hitlerowcom w ustalaniu, wyszukiwaniu ukrywających się Żydów przed ich zagładą i egzekucją. (…) Widziano go często z policją niemiecką na terenie Bełżyc”.

▪️ fragment innej notatki: „Albiński (…) był człowiekiem takim, że w czasie okupacji chodził i zbierał kontrybucję od ludzi więcej zamożnych, które to miały być przeznaczone na cele walki z komunizmem w znaczeniu, że to Niemcy robili, a w zasadzie pieniądze te znajdowały się w kieszeni Albińskiego, jak również i pieniądze zdobyte po zabiciu Żydów”.

Może starczy, bo już wiemy doskonale z kim i z czym mamy do czynienia. On cham i mitoman, dziadek podpadający pod kryminalistę.

Nie znęcajmy się może bardziej, bo Jenot dostanie wścieklizny. I tak już jest dostateczne rozchwiany emocjonalnie i reaguje agresywnie na każdą próbę prześwietlania życiorysu przodka. Wykrzykuje, że to wszystko pomówienia i plotki, zaś doniesienia o udziale w mordowaniu żydów wynikają jedynie z zawiści, ponieważ jego dziadek był zamożnym człowiekiem.

No cóż w tamtym okresie rzeczywiście wielu Polaków stało się z jakiegoś powodu zamożnymi, choćby dlatego, że było sporo do przytulenia po sąsiadach.

I na koniec jeszcze spostrzeżenie natury bardziej ogólnej. Otóż ostatnia napaść Tarczyńskiego na Michnika w pociągu, po raz kolejny i niezbicie dowodzi, że bezdyskusyjnie trwa w najlepsze ta „sztafeta pokoleń” i akurat wspominając o tej sztafecie Tarczyński ma bezwzględnie rację, bo pewne patologiczne geny przechodzą z pokolenia na pokolenie. Są przekazywane niczym pałeczka sprinterów na wirażu.

Można przeto bez ryzyka pomyłki rzec, że Tarczyński nienawiść do żydów wyssał z moczem dziadka (czy jakoś tak podobnie się mówi). Na razie ich jeszcze nie bije, nie denuncjuje, nie wykonuje własnoręcznie wyroków, ale jak tylko czasy się nieco zmienią, będzie z pewnością liderem narodowego frontu. I znów się dorobi, tak jak dziadek się dorobił.
https://tabloidonline.blog/2020/03/05/jak-tarczynski-odpicowal-przodka/amp/?__twitter_impression=true
#bekazpisu #bekazpodludzi #bekazkatoli #ciekawostkihistoryczne #zydzi #neuropa #patologia #drugawojnaswiatowa #antysemityzm #polityka
robert5502 - Jak Tarczyński odpicował przodka.
Tarczynski nienawiść do żydów wyssał ...

źródło: comment_1583473918x2kjD7BkYSQK4OBXfWejmh.jpg

Pobierz
  • 41
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Po pierwsze, wedle ustaleń dobrych ludzi, lubiących szperać w papierach, dziadek Albinowski nigdy nie służył w NSZ, a tylko w AK, choć nadal nie ma pewności o które AK chodzi.


@robert5502: nie żebym bronił faceta, ale coś się nie zgadza...

„W okresie okupacji Albiński współpracował z Niemcami, należał do organizacji, która współpracowała i pomagała hitlerowcom


@robert5502: taką łatkę komuniści przypinali właśnie NSZ...
  • Odpowiedz
@Planeta_odebete2: Po trwającym 11 miesięcy rozpracowywaniu służby decydują o zamknięciu sprawy dziadka Dominika Tarczyńskiego. W aktach IPN znajduje się wniosek z 12 grudnia 1969 r. o zaniechanie sprawy operacyjnej krypt. "Wyczekujący". "W toku rozpracowania ustalono, że jest to typ dorobkiewicza o dużym wzbogaceniu i kontaktach z podobnymi osobnikami w Lublinie, Warszawie i innych miejscowościach. Nie potwierdzono jednak jego wrogiej działalności politycznej wobec PRL" - napisano w dokumencie.

I dalej:
  • Odpowiedz