Wpis z mikrobloga

Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
  • 78
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@KingaM Też lubiłem świniobicie ale się skubany rzucał a ci go w łeb siekierą, kilka razy a potem cyk nóż w gardle. Ale smakowały te kaszanki, kiełbasy, salcesony , pychota.
  • Odpowiedz
  • 67
Co jest takiego fajnego w zarzynaniu zwierzęcia? To powinno być traktowane jako siła wyższa, trzeba być p-----------m na głowę żeby miło wspominać takie rzeczy.
  • Odpowiedz
  • 54
@Aesss świniobicie to była podniosła chwila. Symbol dobrobytu. Gospodarstwo mogło sobie pozwolić na taki luksus raz- dwa razy do roku. Mięsem obdarowywano sąsiadów, znajomych. Zapraszano na swiezonke zakrapiana wódką.
Myślę, że świniobicie kojarzą ludzie nie przez pryzmat zarzynania świni, ale przez pryzmat wyrobów które potem powstawały. To nie był kiedyś codzienny smak. To był luksus.
  • Odpowiedz
@KingaM: Pamiętam jak jeszcze nie było sztucznej inseminacji krów i żeby był cielaczek to przyprowadzali byka do krowy. No i pewnego dnia była taka akcja, byk przyprowadzony na randkę , krowa czeka. Byczek zajął się robotą i jedzie krówkę a czas mija , 15 min , 30min , godzina , dwie . Krówka już ma dość ale byk nie i zapina dalej. Gospodarz końcu się wku**** i siłą zabiera krówkę
  • Odpowiedz
@KingaM: lata 90, piękne to były czasy, nie zapomnę ich nigdy:) pamiętam też jak drutowali nos świni, żeby nie ryła w chlewiku. Teraz to już wszystko nielegal :)
  • Odpowiedz