Wpis z mikrobloga

Mireczki, zaraz będę w drodze do Szczecina, gdzie mieszka ciotunia mojej lubej rudej (ʘʘ) Mam jeszcze kilka minut do jej przyjazdu, więc postanowiłem wam napisać kilka zdań o mojej obecnej sytuacji na oddziale.

Ten tydzień był dla mnie i dla wielu innych pacjentów dość ciężki. Była duża inba (konflikt), ale jakoś tę sprawę udało się wyjaśnić, czego wypadkową okazało się wywalenie jednej toksycznej osoby z naszej społeczności. Oczywiście żadnych szczegółów nie napiszę bo wiadomo, konfidenci...

Z rudą nasza relacja się układa dobrze, choć muszę przyznać że to chyba idzie w kierunku #friendzone. Raz poszliśmy w ślinę, ale to było bardzo krótkie i po całym zajściu się do mnie nie odzywała dwa dni (ale nic nie inicjowałem, po prostu tak wyszło jakoś samo). Postanowiłem nie naciskać na nic, w końcu budowanie takich zażyłych relacji między dwiema osobami może całkowicie zaburzyć proces terapeutyczny, a tego bym nie chciał. Ale ogólnie jest spoko, nadal jesteśmy niby parą, nikt poza nami o tym nie wie. Wagę tego związku poznam dopiero po opuszczeniu tych murów na zawsze. Niestety odległość jaka nas dzieli plus fakt, że ona już w marcu wychodzi stawia naszą przyszłość pod dużym pytajnikiem.

A poza tym wszystko idzie dobrze. Nie mam już takiej werwy do zajęć jak wcześniej, odczuwam pewne znudzenie, ale na szczęście kumple z oddziału i atrakcje tygodniowe nie pozwalają popaść w monotonię. Pomalutku do przodu!

#naoddzialenerwic #depresja #przegryw #zdrowie #psychika #fobiaspoleczna #nerwicalekowa #wychodzimyzprzegrywu
  • 13
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@mirekzwirek8: ej ja na początku też tak miałem, że się dziewczyna wystraszyła, ale potem wyszło wszystko git i jesteśmy razem mężem i żoną. Także na początku może być trudno, ale nie warto się zrażać. No i nie szalej z tym żeby było za szybko, bo można wszystko koncertowo #!$%@?ć.