Wpis z mikrobloga

Moje najwcześniejsze wspomnienie jest żałosne. Mam jakieś 11 lat, leżę sobie w swoim ciepłym łóżku w pokoju na piętrze. Jest chwilę po 22, tata wraca z pracy. Jest tak pijany, że dobiega mnie głuchy odgłos ciała uderzającego w stojącą mu na drodze ścianę. Brzdęk przewróconego metalowego świecznika, który w przyszłości nie raz zostanie wykorzystany. Serce zaczyna nienormalnie szybko bić w odpowiedzi na nienaturalnie głośne trzaśnięcie drzwiami, a na dłoniach pojawiają się cienka warstwa obrzydliwie lepkiego potu. Zaczynam głośno dyszeć, pojawia się odgłos mdłości. Nagle wszystko cichnie, zaciskam dłonie na kołdrze. Chwilowy spokój zostaje zakłócony rozdzierającym krzykiem mamy oraz pijackim bełkotem taty. Nagle moich uszu dobiega głuche dudnienie, powtarzające się trzy razy pod rząd. Udaję, że nie słyszę. Zamykam oczy, by znaleźć się gdzie indziej. "K., pomóż mi! On mnie zabije!". Zrzucam z siebie kołdrę. Na drżących nogach zbiegam schodami w dół, zeskakuję z podestu w połowie drogi, by nie tracić więcej czasu. Widzę mamę, która nienaturalnie wygięta półleżąc opiera się plecami o kuchenny blat i tatę, który trzyma ją pewną ręką za gardło odcinając dopływ powietrza. Na jej skroni zaczyna formować się wielki siniak, twarz puchnie. Bez zastanowienia rzucam się na ojca, który daje jej spokój i skupia się na mnie. Okładam go pięściami myśląc tylko o tym, by dać mamie czas na ucieczkę z młodszą siostrą z tego domu. Tata śmieje się, nazywa jej ochroniarzem. z perspektywy czasu dopiero widzę jak rzadko używał mojego imienia, przykro mi.
Następnego dnia w szkole byłam nieprzytomna. Nie chciałam wracać do domu.

#dziecinstwo #wspomnienia #rodzina #alkoholizm
  • 73
@Pitaq: Ciężko mi się obiektywnie na swój temat wypowiadać, na pewno niezdrowe relacje rzutowały na moją samoocenę, problemy z tłumioną agresją i nawet to że bywam wrednym, mało empatycznym bucem. Na szczęście długoletni związek jakoś udowadnia że można się wznieść ponad to gówno, jakiego się doświadczało za młodu
@bylo_sobie_zycie: A napisałam gdzieś, że się jej dziwię? Ciągle powtarzam, że ich relacja była skomplikowana. Poza tym, związek może być dysfunkcyjny na wielu płaszczyznach.
@k___b: Ciągle powtarza, że gdyby nie zaszła w ciążę to nie musiałaby za tatę wychodzić. Że jestem taka sama jak on, cokolwiek to znaczy. Dodała też, że jestem najlepszym przykładem najbardziej nieudanego dziecka.
@Makoko: Ja z tatą staraliśmy się odbudować naszą relację, choć zdaję sobie sprawę, że nie w każdym przypadku będzie to możliwe. Fakt, nadal mam ogromny żal, ale praca z terapeutą pozwoliła mi na uporządkowanie wielu uczuć.
@100piwdlapiotsza: Dziękuję! Na ogół nie jest źle. Nie rozumiem tylko ludzi, którzy próbują na siłę udowodnić mi, że szukam mistycznej, do niczego mi nie potrzebnej atencji - to sprawia mi przykrość.