Powiedzcie mi, czy to ja jestem totalnym zjebem i nie umiem w kontakty interpersonalne, czy po prostu ludzie teraz tak działają?
Mam pięcioletniego syna. Jedynaka, niestety. Jak każdy jedynak, młody jest spragniony towarzystwa innych dzieci.
I ja nie mam nic przeciwko temu. I próbuję mu jakiekolwiek towarzystwo zapewnić. Wiek jeszcze taki, że sam sobie tego nie zapewni.
W przedszkolu zagaduję do innych rodziców i zapraszam do nas. Wymieniam się numerami telefonów, dzwonię. Zawsze słyszę, że no tak, może kiedyś, ale dzisiaj to nie, a tak w ogóle to w tym tygodniu nie ma czasu, w przyszłym tygodniu cośtam...
Naprawdę kombinuję jak mogę, a przez ostatnie pół roku udało mi się zaprosić inne dziecko 2 razy (!). Kurde, ja nawet nie wymagam, żeby ktoś z rodziców u mnie wtedy był - bo dzieciaki w tym wieku jak są we 2-3 to potrafią się same sobą zająć (ostatnio przez 3 godziny siedzieli w "bazie" z kocy)...
Czy to ja robię coś źle i jestem taki odpychający, czy po prostu ludzie wolą posadzić swoje bombelki przed tabletem?....
@RandomowyMirek: Może próbujesz się umówić z rodzicami dziecka które niechętnie poświęcają mu swój czas a wolą, żeby pooglądał bajki czy pobawił się na tablecie? Czy wiesz o tym, że ci rodzice i te dzieci spotykają się z innymi tylko Ciebie traktują jakoś gorzej?
@RandomowyMirek: Czyli duża szansa, że jest tak jak mówię - to nie w Tobie pewnie leży problem tylko w nich :) Spróbuj może w miejscach gdzie łatwiej o rodziców którzy chcą sprzedać czas ze swoimi maluchami. Jakieś zajęcia ojciec+dziecko na basenie, kluby malucha, jest mnóstwo atrakcji dla takich dzieci. W tych miejscach masz większą szansę znaleźć kogoś kto będzie miał ochotę poświęcić swój czas, żeby Wasze dzieci mogły się wspólnie
poświęcić swój czas, żeby Wasze dzieci mogły się wspólnie pobawić
@robertx: Kiedy to nawet nie jest poświęcenie czasu! To jest oszczędność czasu po obu stronach!
Jak udało się w końcu doprowadzić do jakiegoś spotkania, to wyglądało to tak, że rodzic małego Stefanka czy Amelki przywiózł swoją latorośl do nas, a o umówionej godzinie ja odwoziłem dziecko
Jest zapisany, raz w tygodniu basen, raz w tygodniu zajęcia plastyczne.
Ale to nie jest rozwiązanie, bo zajęcia jednak trwają znacznie krócej, niż wynosi wolny czas dziecka, po drugie (pomimo niewątpliwej wartości samych zajęć) - zajęcia zorganizowane są (zgodnie z nazwą) zorganizowane, i nie wypełniają potrzeby takiej
@FreeRiderr W sensie tam często czekasz na syna całe zajęcia na korytarzu o sam niby nie może zostać. A w godzinę łatwiej nawiązać kontakt niż przelotem na schodach przedszkola w godzinach szczytu.
@RandomowyMirek: No to przychodzi mi do głowy jeszcze jedno. W swój misterny plan wkręć swojego syna ( ͡°͜ʖ͡°) Niech zagada do jakiegoś kolegi z którym lubi się bawić w przedszkolu, że w domu to on ma takie w--------e klocki LEGO albo samochód czy czym tam się lubią bawić i fajnie jak by mogli się razem pobawić. Niech zwyczajnie drugie dziecko do siebie zaprosi. I
@RandomowyMirek: sztuki walki, mój brat od przedszkola chodzi na bjj i no może też tam szukaj. Na zajęciach może poznała twoja pociecha jakichś kolegów koleżanki i z nimi by się umówić
@RandomowyMirek: jedna matka tak właśnie zabiegała o kontakt to uznaliśmy że jest p----------a, bo uderzała do randomow, nie miało to potwierdzenia w kontaktach dzieci. Mamy w domu 3 więc nam jakoś nie zależy. U mnie 6 latek potrafi dogadac się z drugim. Jak zorientujemy się że chcą się odwiedzić to jakiś pomagamy. Np pomagamy napisać takie zaproszenie na odwiedziny i wtedy wszystko jakoś wychodzi. Ale nie wychodzi to nigdy od
Mam pięcioletniego syna. Jedynaka, niestety. Jak każdy jedynak, młody jest spragniony towarzystwa innych dzieci.
I ja nie mam nic przeciwko temu. I próbuję mu jakiekolwiek towarzystwo zapewnić. Wiek jeszcze taki, że sam sobie tego nie zapewni.
W przedszkolu zagaduję do innych rodziców i zapraszam do nas. Wymieniam się numerami telefonów, dzwonię. Zawsze słyszę, że no tak, może kiedyś, ale dzisiaj to nie, a tak w ogóle to w tym tygodniu nie ma czasu, w przyszłym tygodniu cośtam...
Naprawdę kombinuję jak mogę, a przez ostatnie pół roku udało mi się zaprosić inne dziecko 2 razy (!). Kurde, ja nawet nie wymagam, żeby ktoś z rodziców u mnie wtedy był - bo dzieciaki w tym wieku jak są we 2-3 to potrafią się same sobą zająć (ostatnio przez 3 godziny siedzieli w "bazie" z kocy)...
Czy to ja robię coś źle i jestem taki odpychający, czy po prostu ludzie wolą posadzić swoje bombelki przed tabletem?....
#dziecko #dzieci #rodzice #tatacontent
Ja nie szukam baby dla siebie, bo już jedną mam, tylko towarzystwa dla syna.
@robertx:
Nie wiem. Skąd niby mam wiedzieć, jeżeli jedyny kontakt pomiędzy nami to mijanie się w szatni w przedszkolu?
Spróbuj może w miejscach gdzie łatwiej o rodziców którzy chcą sprzedać czas ze swoimi maluchami. Jakieś zajęcia ojciec+dziecko na basenie, kluby malucha, jest mnóstwo atrakcji dla takich dzieci. W tych miejscach masz większą szansę znaleźć kogoś kto będzie miał ochotę poświęcić swój czas, żeby Wasze dzieci mogły się wspólnie
@robertx:
Kiedy to nawet nie jest poświęcenie czasu! To jest oszczędność czasu po obu stronach!
Jak udało się w końcu doprowadzić do jakiegoś spotkania, to wyglądało to tak, że rodzic małego Stefanka czy Amelki przywiózł swoją latorośl do nas, a o umówionej godzinie ja odwoziłem dziecko
Komentarz usunięty przez autora
Jest zapisany, raz w tygodniu basen, raz w tygodniu zajęcia plastyczne.
Ale to nie jest rozwiązanie, bo zajęcia jednak trwają znacznie krócej, niż wynosi wolny czas dziecka, po drugie (pomimo niewątpliwej wartości samych zajęć) - zajęcia zorganizowane są (zgodnie z nazwą) zorganizowane, i nie wypełniają potrzeby takiej
@Wielki_Czerwony_Smok:
Wiesz, w końcu siedzę na wypoku... Taki całkiem normalny, to raczej nie jestem. Ale po twarzy to chyba nie widać :)
Mamy w domu 3 więc nam jakoś nie zależy.
U mnie 6 latek potrafi dogadac się z drugim. Jak zorientujemy się że chcą się odwiedzić to jakiś pomagamy. Np pomagamy napisać takie zaproszenie na odwiedziny i wtedy wszystko jakoś wychodzi. Ale nie wychodzi to nigdy od
Komentarz usunięty przez autora