Wpis z mikrobloga

RED PILL NA TAK, BLUE PILL I BLACK PILL NA NIE

Otóż mija rok, odkąd w 100% połknąłem czerwoną pigułkę. Był to proces, który wcześniej zajął 2-3 lata, i któremu często towarzyszył odruch wymiotny, albo próba połączenia czerwonej pigułki z niebieską pigułką. Tą drugą odrzuciłem zupełnie.

Nadal wierzę w miłość, ale kompletnie nie w taką jak na filmach romantycznych. Nadal wierzę w stały związek, ale jak będzie na minimum w 99% na moich zasadach, czasem muszę się jeszcze ugryźć w język, żeby nie użyć słowa partnerka.

Nawet wierzę w małżeństwo, ale nie ma opcji, że miałbym debatować w sprawie intercyzy i rozdzielności majątkowej w przypadku, gdyby z jakichś względów było potrzebne urzędowe małżeństwo. Natomiast nie wierzę w tą jedyną, że gdzieś tam czeka ta jedyna, oraz całkowicie zaprzedałem swoje wartości, że koniecznie musi być jedna kobieta na całe życie. Dzisiaj wiem, że w przypadku rozstania na następny dzień przejdę do porządku dziennego, ba, już na następną godzinę po rozstaniu. Związek to dla mnie nadal może być istotny element mojego życia, ale już nie taki, że miałbym skakać, dmuchać, czary mary robi. Tylko jak już to wielki przywilej dla danej kobiety, że akurat z nią postanowiłem się związać, może mnie po ŕękach całować, wielka łaska z mojej strony.

Ostatnio słyszałem kilka tekstów, żebym zainteresował się czarną pigułką. Przejrzałem to i nie ma mowy, wystarczy, że połknąłem czerwoną i tyle. O ile czerwona pigułka trzyma zdrowy dystans do filozofii PUA -pick up artist, mistrz podrywu, o tyle czarna pigułka kompletnie i w moim zdaniu niezdrowo przenika się z filozofią MGTOW - men going their own way, mężczyźni idący swoją drogą.

Opiszę różnice między czerwoną, a czarną pigułką ze swojego punktu widzenia.

Rynek płciowy jest podobny w pewnym sensie do rynku finansowego. Nie jest to powód do zniechęcenia się. To, że świat w dużym stopniu toczy się wokół pieniędzy to nie powód, żeby być bezrobotnym. Ustal swój kodeks moralny, kilka wartości, których za nic nie sprzedasz i idź zarabiaj. I znaj swoją wartość. Proste.

Natomiast black pill śmierdzi mi defetyzmem i fatalizmem. Nie masz żuchwy jak u chada? Więc co? Żyjemy w czasach, gdzie chirurgia plastyczna może sprawić tobie prawie kompletną inną twarz. Jeśli uważasz, że to jest naprawdę, naprawdę to czego potrzebujesz by stać się wartościowym w oczach loszek, to zarób tonę pieniędzy i spraw modyfikację szczęki. Proste.

Wszystkie kobiety są takie same? Ani nie istnieje ta jedyna, ani wszystkie kobiety nie są takie same. Nie zrozumcie mnie źle - nigdy żadnej kobiecie do końca nie zaufam. Natomiast kobiety tak jak mężczyźni, w pewnych aspektach różnią się od siebie. Ale żeby zobaczyć tą bardziej, niż mniej pasującą sztukę, często trzeba z wieloma z nich dać sobie od razu spokój, a nie jak bluepillowiec lecieć z otwartymi ramionami bez dokładniejszego sprawdzenia przed ołtarz z pierwszą lepszą, która rozchyliła nogi. Proste.

Kolejna sprawa dla mnie, zwolennika genetyki - w sensie uznaję istnienie genów i ich roli. Czy geny kogoś o redpillowym nastawieniu przetrwają? Na 99% tak jeśli tylko będzie chciał. Blue pillowca? W dzisiejszych czasach przy takim a nie innym współczynniku urodzeń szanse 50:50. Black pillowca? Cóż, siedząc w piwnicy niebezpiecznie blisko 0 są te szanse. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam interakcji z kobietami ani każdego dnia, ani każdego dnia, ale mam ogólnie pewien schemat wedle którego w swoim tempie i w swoim zakresie możliwości działam. Działam, a nie stoję w miejscu, użalając się nad sobą. Proste.

Red pill jest w domyśle dla każdego i nie trzeba być chadem, żeby lepiej się poczuć i zacząć rozkwitać. Blue pill może kosztować cię w pewnym momencie obudzenie się z ręką w nocniku, nie rzadko nie tylko 1 raz, ale i 2, 3, 4, etc. W black pillu jak nie uznasz, że masz odpowiednie cechy / rzeczy, to zamiast coś z tym robić, uznajesz siebie z góry na straconej pozycji.

Dobrze pojmowany red pill zapewnia chociaż cząstkowe przetrwanie cywilizacji (w jeden lub drugi sposób). Blue pill odnosi się do grania na zasadach świata, który na naszych, współczesnych oczach praktycznie globalnie przestaje istnieć (może poza jakimiś izolowanymi farmami w środku puszczy / dżungli). Black pill ma w sobie coś z bycia męskim ekwiwalentem feminizmu, i w połączeniu z feminizmem może oznaczać nie tylko koniec cywilizacji, ale nawet koniec (licznej) ludzkości. Proste.

Blue pill sam w sobie nie jest zły, ale podążanie nim jest obsoletne. I nie przestarzałe w sensie stara, niemodna kurtka, tylko w sensie, że twoje życie na trochę twoje własne życzenie może stać się mizeryjne. Możesz posiadać kota i go głaskać. Ale gdy pewnej nocy, pyk, czarodziejska różdżka i kotki zamieniły się w tygrysy szablozębne, to jeśli dalej chcesz mieć tego zwierzaka, a raczej zwierza, musisz poczynić pewne adaptacje.

I tu pojawia się redpill, który mimo próby narzucenia nowych liberalnych / lewackich norm społecznych potrafi wskazać gdzie jest podłoga, gdzie jest sufit w świecie, który przyśpieszył wokół własnej osi o kilka G. A nawet potrafi niekiedy wskazać jak obrócić te nowe idee jako oręż przeciw ich twórcom. I jednocześnie pozwala dać sobie spokój z niepotrzebnymi, tymi może wręcz szkodliwymi zwyczajami przeszłości. Ostatnio czytałem, że normą społeczną w Uzbekistanie jest zadłużanie się przez młodych, żeby wziąć ślub za 60 000 - 100 000 zł, co przy różnicach w sile nabywczej pieniądza jest bardziej odpowiednikiem naszych 270 000 - 450 000 zł. Jak ktoś chce sobie taki robić nic mi do tego, ale żeby to było ogólnie obowiązującą normą społeczną? No błagam.

Black pill natomiast stawiam w tym samym rzędzie co globalnie pojmowany ruch antyszczepionkowy, czy antynatalistyczny, kolejny ślepy zaułek.

Taka prawda. Amen.

#redpill #blackpill #bluepill #pua #mgtow #antyszczepionkowcy #antynatalizm #p0lka #psychologia #chad #przegryw #wygryw #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow #zwiazki #feels #rozkminy #takaprawda
  • 39
@adam-antoszewski ale blackpill to prawda. Jesli nie jestes przystojny (nie, wzrostu, łysienia czy brzydkiej twarzy nie naprawisz siłownią i dobrymi perfumami a operacje plastyczne i przeszczep włosów swoje kosztują) to kobieta NIE BĘDZIE Tobą SZCZERZE zainteresowana. Bycie z facetem dla kasy sie nie liczy to juz bardziej sie oplaca isc do prostytutki. Wołam @Blackpill_RAW
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
@programista1992: @adam-antoszewski
Według mnie red pill to obecnie to blue pill w przebraniu. Miał ukazywać brutalną rzeczywistość, a stał się zbiorem cope-u. Black pill nie zakłada defetyzmu. Oczywiście niektórzy identyfikujący się z black pill, promują "It's over". Mi natomiast wydaje się, że trzeba polegać na własnym doświadczeniu. Ja NIGDY nie zagadałem do dziewczyny bo jestem #!$%@?. Sporadycznie dostaje oznaki zainteresowania (o ile raz na 2 lata można określić jako sporadycznie), ale
@adam-antoszewski a nie bierzesz pod uwagę, że są ludzie np ja, którzy uważają, że relacje z kobietami są niewarte tego wysiłku jeśli nie urodziłeś się jako mega przystojniak? (Wysoki, przystojna twarz, geste wlosy, nie łysiejesz, dobra genetyka do silowni). Przeciez kobieta i tak cie zdradzi z chadem albo bedzie o nim myslec a ty bedziesz tylko betabankomatem.
@programista1992: No to jest myślenie MGTOW / black pilla. Ja mam 2 odpowiedzi:

A) znaj swoją wartość na rynku płciowym. Jak jesteś 6/10 (nie chodzi tylko o wygląd), to jak nie chcesz się szybko rozczarować trwałością relacji, to też celuj w kobietę max 7/10, a nie od razu 9/10.

B) jak zdradzi lub da inny powód, który ktoś uzna za solidny do rozstania, to wg red pilla trzeba powiedzieć papa, a
@adam-antoszewski: takie pytanie - niby red pill promuje staranie się o zwiększenie swojej wartości na rynku matrymonialnym, ale jak? siłownia moim zdaniem ma marginalne znaczenie, a bez sterydów nie będziesz oszałamiał sylwetką, kasa to większość może sobie pozwolić co najwyżej zostać kucem programistą co daje ok zarobki, ale nie takie żeby robić na kimś wrażenie, fryzura ciuchy to może zmienią delikatnie odbieranie Ciebie, ale nie odwrócą tego o 180 stopni, praca
@steppenwolf90:
siłownia moim zdaniem ma marginalne znaczenie, a bez sterydów nie będziesz oszałamiał sylwetką

Siłownia ma spore znaczenie i nie trzeba brać żadnych sterydów, a wręcz dla własnego zdrowia nie powinno się brać. Ma znaczenie, ale trzeba pójść więcej niż 2x w miesiącu na pół godziny.

kasa to większość może sobie pozwolić co najwyżej zostać kucem programistą co daje ok zarobki, ale nie takie żeby robić na kimś wrażenie,

3/4 ludzi
@programista1992: No najlepiej wziąc sobie x-1 jeśli myślisz o związku na lata. Przy czym do tego zaliczam nie tylko wygląd. Wiesz słabo / przeciętnie wyglądające laski też potrafią zdradzać. No twój wybór, każdy samemu wycenia sobie siebie i innych na rynku i potem musi liczyć się z konsekwencjami ewentualnego niedoszacowania / przeszacowania. Natomiast ja nigdzie nie napisałem o wypruwaniu flaków, przeciwnie - nic na siłę, w związku trzeba się trochę postarać,
@adam-antoszewski może źle się wyraziłem. Miałem na myśli to, że ja naprawdę wolę poćwiczyć na siłowni, poczytać książkę czy pouczyć się nowych rzeczy aby zdobyć lepszą pracę niż pajacować do jakiejś brzydkiej/przecietniary niecwiczacej na silowni i nietrzymajacej diety (tak ja cwicze na silce i trzymam dietę).
@adam-antoszewski wiec sie zgadzamy. Ja z uwagi na slabe geny (niski, lysy i twarz nieprzystojna) nie mam szans na SZCZERA milosc i SZCZERE pozadanie atrakcyjnej kobiety (kazdemu podobaja sie atrakcyjne, to ze jestem brzydki nie znaczy ze beda mi sie podobaly brzydkie) wobec czego odpuscilem calkowicie relacje z kobietami i chodze sobie raz w tygodniu do prostytutki.
@adam-antoszewski trafna uwaga. Ponadto zwróć proszę uwagę na statystyki rozwodów i to jakim piekłem dla faceta jest rozwod. Tracisz co najmniej polowe majatku, dzieci i sad dowali Ci alimenty ustalane od MOZLIWOSCI zarobkowych a nie faktycznych zarobkow. Czyli jesli jestes np programista w Bialymstoku i zarabiasz 5000 a moglbys przyjechac do stolicy i zarabiac 10000 to sad dowali Ci alimenty jakbys zarabial 10000
@programista1992:
Powinien być jednolity maksymalny pułap alimentów, ustalany wg płacy minimalnej - np. maksymalnie 25% płacy minimalnej netto na dziecko (410 zł), ale nie więcej jak 60% na wszystkie dzieci (990 zł).

Co do rozwodów, to jest jeden z głównych czynników dlaczego w pierwszej instancji postanowiłem zostać redpillerem. Gdyby statystyki rozwodów w naszym kraju i krajach sąsiednich była na poziomie kilku %, to pewnie dalej byłbym sobie starym, poczciwym bluepillowcem. Ale