Wpis z mikrobloga

valentiny fiore


@kokoskonon:
Kiedyś gdy mieszkałem we Wrocławiu, lokalny proboszcz miał psa. Ten pies po 2 latach został potrącony przez grabarza. Proboszcz pozwał go do sądu. Sprawa toczyła się latami. W końcu ok. miesiąc temu jakaś sędzia orzekła winę po stronie grabarza. Ten właśnie sędzia ma syna który wyszedł za afroamerykankę, której stryjeczny dziadek od strony brata zięcia miał zespół niespokojnych nóg. Znalazł super lekarza, który starał się mu pomóc, lecz