Wpis z mikrobloga

W tych nowych obietnicach najbardziej boli mnie kompletny brak ambicji, wizji i wyjścia poza populistyczne (bo nastawione na wynik wyborczy, a nie realną zmianę) rozdawanie pieniędzy. To świadczy oczywiście o politykach, ale też o nas jako wyborcach.

Pamiętacie, jak 4 lata temu mówiono o pułapce średniego rozwoju, planie Morawieckiego, potrzebie innowacyjnej gospodarki, milionie aut elektrycznych, budowaniu tanich mieszkań, tworzeniu nowych sojuszy międzynarodowych (trójmorze) i tak dalej? Oczywiście, że była to kiełbasa wyborcza i można było się spodziewać, że nic z tego nie wyjdzie, ale politycy uważali przynajmniej, że o takich tematach warto mówić.

A teraz? Nic. O planie Morawieckiego od lat nie wspomina już nawet sam Morawiecki. Tylko pieniążki dla tego, pieniążki dla tamtego, pieniążki dla kolejnych. Zamierzamy wydawać 60 mld zł rocznie na samo 500+ i dwie trzynaste emerytury. A jest przecież jeszcze sporo innego socjalu.

Porównajcie to z naszymi wydatkami na budowanie nowoczesnej gospodarki, tak aby Polska nie przodowała w eksporcie jabłek, nakrętek i samochodów zmontowanych przez ludzi na minimalnej zgodnie z projektem dobrze opłacanych inżynierów w Niemczech. Nasz budżet na szkolnictwo wyższe i naukę to niespełna 26 mld, z czego konkretnie na badania i rozwój zaledwie 9 mld. Przedsiębiorcom na innowacyjne rozwiązania obiecano cały... 1 mld zł. Tylko dwie nasze uczelnie są na liście 500 najlepszych na świecie - a i tak ciągną się w ogonie tejże listy. I tak dalej. A jak jest u naszych sąsiadów? Mapka poniżej.

Jako państwo i społeczeństwo kompletnie straciliśmy ambicje. O ile jestem w stanie zrozumieć, że niezamożnym ludziom zależy na pieniądzach tu i teraz, więc nie będą się przejmować sytuacją polskiej nauki, polityką zagraniczną i przyszłością kolejnych pokoleń na rynku pracy (chociaż te wszystkie kwestie bardzo wpływają na ich życie!), to nie wiem, dlaczego tak łatwo odpuszczamy inne ważne sprawy. Co po 500+, jak ludzie nie mają gdzie mieszkać, więc rodziny nie założą i dzieci (czyli przyszłych podatników) nie urodzą? No ale wybudowanie tanich mieszkań, podobnie jak zbudowanie sieci dobrych uniwersytetów czy prowadzenie mądrej polityki zagranicznej, nie jest ani tak łatwe, ani tak spektakularne (czytaj: przynoszące głosy w wyborach) jak rozdanie pieniędzy - naszych pieniędzy na dodatek, bo państwowe nie istnieją.

Tyle że teraz pieniędzy na te wszystkie potrzebne rzeczy, choćby na mieszkania dla młodych, już po prostu nie będzie, bo np. 20 mld rocznie damy na dodatkowe emerytury, chociaż emeryci już teraz są jedną z najbogatszych grup społecznych, i to nie licząc tego, że posiadają mieszkania, których nie musieli spłacać przez 40 lat.

Ot, polityka po polsku: dawać pieniądze nie na rozwój, nie na przyszłość i nie choćby na biednych, skoro już o rozwój i przyszłość nie potrafimy zawalczyć, tylko na bogatych i nierozwojowych. Jak następnym razem spytasz się, dlaczego nie masz fajnej pracy, dlaczego do lekarza czekasz rok i dlaczego z połowy pensji, która zostanie ci po podatkach, kolejną połowę musisz oddać na kredyt, to odpowiedź jest taka: priorytetem dla tego społeczeństwa są emeryci, rolnicy (krowa+ i obiecane wyższe dopłaty hektara, bo przecież 300 zł KRUS-u kwartalnie to za mały przywilej), bezrobotni i banda młodych naiwniaków, którym imponuje "wstawanie z kolan" i jechanie po "pedałach".

#bekazpisu #nauka #gorzkiezale
IrracjonalnaProweniencja - W tych nowych obietnicach najbardziej boli mnie kompletny ...

źródło: comment_BZXkoBaEIhLLoUKlf7djvdknAjKeyEpT.jpg

Pobierz
  • 21
@IrracjonalnaProweniencja

Tyle że teraz pieniędzy na te wszystkie potrzebne rzeczy, choćby na mieszkania dla młodych, już po prostu nie będzie, bo np. 20 mld rocznie damy na dodatkowe emerytury, chociaż emeryci już teraz są jedną z najbogatszych grup społecznych, i to nie licząc tego, że posiadają mieszkania, których nie musieli spłacać przez 40 lat.


Zapewne by to zrobili, gdyby nie to, że w pierwszej kolejności muszą zapewnić sobie wygrane wybory. Statystyki mówią
Zapewne by to zrobili, gdyby nie to, że w pierwszej kolejności muszą zapewnić sobie wygrane wybory.


@gefallenerubermensch: I właśnie dlatego napisałem, że jako społeczeństwo też jesteśmy winni. 4 lata temu dyskutowaliśmy o ekonomii, podatkach, patriotyzmie gospodarczym i innowacyjności, a teraz tylko o tym, komu się należy (i dlaczego wszystkim tylko nie pracującym ludziom) i jaka to III RP była zła, bo po 50 latach komunizmu i kompletnej zapaści ekonomicznej i społecznej
@IrracjonalnaProweniencja: Dla pisu obecnie liczy się tylko i wyłącznie wygrana. Zrobią to nawet jeśli państwo popadnie w ruinę za kilka lat. Zajebią gospodarkę i polskie firmy w imię władzy. A wyborcy PiS niczego się nie naucza chociaż będą żarli gruz i umierali w szpitalnej poczekalni. Zwali się na PO xD ja już nie mam nawet siły się denerwować. Otaczają mnie głupcy niechodzacy na wybory i ludzie krótkowzroczni którzy za swoje własne
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@IrracjonalnaProweniencja: no Patrz, wszystkie kraje bloku wschodniego, poza ruskimi mają duży problem umieścić na liście 500 najlepszych uczelni świata więcej, jak jednego przedstawiciela. Mało tego, super bogata Norwegia ma ledwie 4, Szwajcaria 8, Luksemburg...0.
Także no tutaj bym nie wyciągał tak daleko idących wniosków.
Ale pod względem rozdysponowania kasy - generalnie się zgadzam. Zamiast wspomóc szkolnictwo wyższe, ludzi odciążyć ulgami, albo chociaż nie pompować kasy w nieprzydatne cele, typu emerytury dodatkowe
wszystkie kraje bloku wschodniego, poza ruskimi mają duży problem umieścić na liście 500 najlepszych uczelni świata więcej, jak jednego przedstawiciela. Mało tego, super bogata Norwegia ma ledwie 4, Szwajcaria 8, Luksemburg...0


@buczubuczu: OK, ale Norwegia ma 5 mln mieszkańców, Szwajcaria 8,5 mln, a Luksemburg 0,6 mln. Żeby mieć najlepsze uczelnie, to oprócz pieniędzy i dobrej organizacji trzeba mieć jeszcze dużo mocnych ludzi, a im mniejsze społeczeństwo, tym ma tu trudniej. Widać,
@IrracjonalnaProweniencja: Co do uniwersytetów, to hajs hajsem, ale z własnego doświadczenia, sporym problemem jest mentalność postkomunistyczna we władzach uczelni. O ile na poziomie licencjatu i magisterki aż tak się tego nie odczuwa (oczywiście wszystko zależy, ale jednak mniej), o tyle jak próbujesz wejść wyżej, to masz mur w postaci 70-letnich dziadków i babć, którzy uważają, że powinno być tak jak do tej pory. Bo tak i już.
@janeeyrie: W pełni się zgadzam. I dlatego uważam, że strumień pieniędzy należałoby przekierować na uczelnie, m.in. po to, by zachęcić do zostawania na nich młodych, ambitnych ludzi, którzy pojeździli już po świecie, wiedzą jak się robi naukę w porządnych krajach i mogliby te metody zaimplementować tutaj (oczywiście zapewniając im autonomię, a może nawet jakąś władzę nad "naukowcami" starej daty). Tylko po co mają to robić za 2-3 tys. na rękę, skoro
@IrracjonalnaProweniencja: ehhhh kto studiowal na polskiej uczelni ten sie w cyrku nie smieje :/ Jak ktos juz pisal mentalnosci sie nie przeskoczy, nawet jak bedzie kasa to podzieli sie ja miedzy swoich na jakies pozorowane dzialania a jak przyjdzie ktos kto rzeczywiscie chce cos zrobic to sorry ale jestes spoza ukladu i nie bedziesz nam tu mieszal.
jak bedzie kasa to podzieli sie ja miedzy swoich na jakies pozorowane dzialania a jak przyjdzie ktos kto rzeczywiscie chce cos zrobic to sorry ale jestes spoza ukladu


@black_pearl: No i to jest właśnie zadanie dla dobrej, odpowiedzialnej władzy. Tyle że tu trzeba się na czymś znać i faktycznie pogłówkować i popracować, a i efekt nie będzie tak spektakularny jak 500 zł w portfelu tu i teraz. Dlatego według PiS-u lepiej
@IrracjonalnaProweniencja: No i powiedz, co właściwie zrobić? Bo właśnie rzecz nie w tym, że nie ma młodych, zdolnych, pracowitych ludzi. Ani że nie ma dobrych wykładowców, bo oni przecież też są. Tyle że wiecznie przepracowani albo stłamszeni przez władze. Ci, których ja znam, niby pracują na uniwersytecie, ale dystansują się od większości kadry, często są to zasłużeni naukowcy z ogromnym dorobkiem i umiejętnością przekazywania wiedzy. I są na marginesie.