Wpis z mikrobloga

Krótkie podsumowanie Sudeckiej Żylety 2019.

Sudecka Żyleta to taki trochę paradoks. Niby wyrypa, niby trasa dla amatorów, praktycznie bez wyczynowców, ale z drugiej strony trasa szalenie wymagająca i chyba słusznie uznawana za najtrudniejszą wyrypę w Polsce. W tym roku trasa miała taką samą długość (68km) jak w ubiegłym, ale aby nie było zbyt radośnie dołożyli kolejne 800 metrów przewyższenia - co dało w sumie 3800 metrów w górę i tyle samo w dół. Nie jest to co prawda poziom jak mają zawodowcy na BUGT o którym niedawno pisał @AvantaR ( https://www.wykop.pl/wpis/43303591/mirki-pijcie-ze-mna-kompot-w-sobote-udalo-sie-szcz/ ) ale tutaj też dodatkowym problemem było to, że zejścia i podejścia często była na sypiącej się ziemi, a nie twardych i stabilnych kamieniach :P
Nie będę się rozpisywał o tym jak dokładnie szła trasa, ale powiem w telegraficznym skrócie - super wybrana trasa, bardzo dobra organizacja, fantastyczna bezchmurna noc i do tego tak ciepła, że kurtkę założyłem na 5 minut, a tak to szedłem w krótkim rękawie. Trasa łącznie zrobiona w 17:15h, co dało miejsce jakoś koło 70-ego na 550 startujących (do mety doszło 320), co jest też poprawą zeszłorocznego czasu o 45 minut (co przy cięższej trasie dodatkowo smakuje). Trasa daje w kość, ale warto spróbować, zwłaszcza że wpisowe do imprezy jest wręcz symboliczne.

#gory
Ragnarokk - Krótkie podsumowanie Sudeckiej Żylety 2019.

Sudecka Żyleta to taki tro...

źródło: comment_HhIFH7TqAilI8JXVyicLztRW4pJI5PIN.jpg

Pobierz
  • 24
@AvantaR:
To prawda. W sumie zapisałem się z założeniem "a zobaczę czy pójdę, najwyżej przepadnie to małe wpisowe". Ale jak zobaczyłem jaką trasę wybrali to już nie mogłem odpuścić :)
To prawda. W sumie zapisałem się z założeniem "a zobaczę czy pójdę, najwyżej przepadnie to małe wpisowe". Ale jak zobaczyłem jaką trasę wybrali to już nie mogłem odpuścić :)


@Ragnarokk: A dużo osób biegło? Czy większość jednak maszerowała turystycznie?
@ladzik:
Niskie z bardzo mocnym bieżnikiem (https://inov-8.pl/product-mon-2691-Buty-inov-8-trailroc-270-pomaranczowo-czarne.html) - średnio nadają się na asfaltowe bieganie, ale na trasę takie Żylety jak znalazł. Plecak lekki. W zasadzie tylko miałem wodę i batony (punkty z żarciem były, ale jednak trzeba było samemu dodać swoje kalorie), do tego regulaminowe apteczka, kurtka i czołówka, I mały kubek na zupę. Raczej wiele więcej nie trzeba, choć trzeba pamiętać że trasa nawet jak prowadzi obok wiosek czy
@Ragnarokk gratulacje. Nigdy na czymś takim nie byłem. Chodzę czasem rekreacyjnie po górach, ale 68 km w jeden dzień to wydaje się dla mnie abstrakcja. Nigdy też nie zrobiłem więcej niż chyba 1500-1600 metrów przewyższenia na raz.
@kotbehemoth:
Wiesz, to często jest bardziej granica psychologiczna niż fizyczna. Człowiek się przyzwyczaja że robi te 30km a potem koniec. A tutaj po prostu idziesz dalej. I to nie jest wcale tak dla ludzi super sprawnych fizycznie, ale dla prawie każdego normalnego człowieka. Wiem, bo sporo ludzie przepchałem na drugą stronę tej strefy komfortu, co @cult_of_luna może zaświadczyć :P
Oczywiście zupełnie inna sprawa jest przy zawodach biegowych, gdzie jeszcze goni limit
@Ragnarokk a napisz może jak to wygląda - tak dla kogoś kto takiego jak ja, co nigdy w czymś takim nie startował. Co trzeba mieć ze sobą? Co się je/pije? O której jest start? Mają po drodze punkty z wodą czy samemu się dźwiga? Jak się planuje odpoczynki? Robi się przerwy na jedzenie czy raczej jakieś żele się je bez zatrzymywania?
@kotbehemoth:
Jest to mocno zależne od kilku czynników, głównie od trasy i Twoich umiejętności. Na każdych zawodoach to może się różnić, każda trasa może coś tam zmienić. Ale ogólnie uśredniając dla zawodów takich amatorskich wyryp na przykładzie własnie Żylety:

Co trzeba mieć ze sobą?

Sprzęt regulaminowy: Apteczka, czołówka, komórka. Taka święta trójca która jest zawsze wymagana.
Sprzęt pozaregulaminowy, acz moim zdaniem kluczowy: Dobre i sprawdzone buty, kijki, coś co mierzy czas
@Ragnarokk: Graty! Że też nie wiedziałem o tym! (_ ) Nie no, za rok punkt obowiązkowy.

Moje pytanie, czy na 40km+ bolały Cie jakoś mocno stopy, że było to uprzykrzające? Na co dzień chodzisz z kijkami? Ile wody miałeś w plecaku? (balans ważny, bo nie sztuka wziąć 3l i potem to nosić xD)

Pytam, bo się zapisałem na Ultra Kotline - pierwszy poważny dystans ponad strefę
@booolooo:
Nie, stopy zero problemów. Ale ogólnie niemal nigdy z nimi nie mam problemów. Ogólnie zero problemów, tylko zmęczenie :)
Z kijkami chodzę jakoś od 2007 roku, bardzo rzadko wybieram się bez nich. W kwietniu poszedłem bez nich na 70km w Świętkorzyskich i ostatnie 25km cierpiałem :)
Co do wody, to miałem prawie 1,5l - 1l w camelbacku, bidon chyba 0,4 (dziecku zabrałem, mojego nie mogłem znaleźć :P). I puszkę energetyka
@Ragnarokk: No to zazdro :D Ja właśnie chodzę bez kijków, jedynie co to zimą czasem i zastanawiam się nad nimi na tak długie dystanse w celu odciążenia nóg na podejściach. Jak cały czas z kijami chodzisz - to nic dziwnego, że bez cierpiałeś ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Były jakieś punkty, gdzie mogłeś uzupełnić wodę? Ja myślę o 0,66ml xD, z tym, że co 20km jest punkt odżywczy.
@booolooo:
Ja piję dużo (rozwalone zatoki, dużo oddycham ustami więc mi bardzo szybko wysycha w nich), ale jak Tobie tak pasuje to może starczyć, zwłaszcza że jesienią upały nie grożą :)
Punkty były, ale tak jak pisałem, nieregularne. Był odcinek, że większość uczestników jechała na rezerwie lub pustym baku. Ale to wszystko zależy od zawodów.

A kijków wtedy nie wziąłem, bo tydzień przed zorientowałem się że poprzednie zgubiłem. Nowe zamówiłem dzień
@booolooo:
Zapisy były jakoś w czerwcu. Ogólnie są zawody, gdzie trzeba się modlić by było miejsce i MK to jest jedno z nich. A są takie, że jest praktycznie tyle miejsc, co chętnych uczestników. Ale dość standardowe jest, że miejsca się rozchodzą w mniej niż 10 minut, przy czym w tych mniej profesjonalnych łatwiej o znalezienie później u osób co oddają.