Aktywne Wpisy
Sumiru +49
Jeżeli macie zły dzień to przychodze was rozweselić. Podpisałem wczoraj angaż o podwyżke. Całe 83zł brutto więcej XDDDD To niezła podwyżka
Czerwiec 2023 4602zł brutto
Styczeń 2024 4685zł brutto
Witamy w polskim kołchozie na produkcji na 3 zmiany. Trzymajcie sie mireczki.
#praca #pracbaza #kolchoz #januszex #gownowpis #przegryw
Czerwiec 2023 4602zł brutto
Styczeń 2024 4685zł brutto
Witamy w polskim kołchozie na produkcji na 3 zmiany. Trzymajcie sie mireczki.
#praca #pracbaza #kolchoz #januszex #gownowpis #przegryw
Sudecka Żyleta to taki trochę paradoks. Niby wyrypa, niby trasa dla amatorów, praktycznie bez wyczynowców, ale z drugiej strony trasa szalenie wymagająca i chyba słusznie uznawana za najtrudniejszą wyrypę w Polsce. W tym roku trasa miała taką samą długość (68km) jak w ubiegłym, ale aby nie było zbyt radośnie dołożyli kolejne 800 metrów przewyższenia - co dało w sumie 3800 metrów w górę i tyle samo w dół. Nie jest to co prawda poziom jak mają zawodowcy na BUGT o którym niedawno pisał @AvantaR ( https://www.wykop.pl/wpis/43303591/mirki-pijcie-ze-mna-kompot-w-sobote-udalo-sie-szcz/ ) ale tutaj też dodatkowym problemem było to, że zejścia i podejścia często była na sypiącej się ziemi, a nie twardych i stabilnych kamieniach :P
Nie będę się rozpisywał o tym jak dokładnie szła trasa, ale powiem w telegraficznym skrócie - super wybrana trasa, bardzo dobra organizacja, fantastyczna bezchmurna noc i do tego tak ciepła, że kurtkę założyłem na 5 minut, a tak to szedłem w krótkim rękawie. Trasa łącznie zrobiona w 17:15h, co dało miejsce jakoś koło 70-ego na 550 startujących (do mety doszło 320), co jest też poprawą zeszłorocznego czasu o 45 minut (co przy cięższej trasie dodatkowo smakuje). Trasa daje w kość, ale warto spróbować, zwłaszcza że wpisowe do imprezy jest wręcz symboliczne.
#gory
To prawda. W sumie zapisałem się z założeniem "a zobaczę czy pójdę, najwyżej przepadnie to małe wpisowe". Ale jak zobaczyłem jaką trasę wybrali to już nie mogłem odpuścić :)
@Ragnarokk: A dużo osób biegło? Czy większość jednak maszerowała turystycznie?
Około 68-70. W sumie dodam do wpisu, bo zapominałem :P
Pewnie z 50 takich okazjonalnie zbiegających, a tych co więcej niż 10% trasy pewnie z 20. Najszybszy czas to był 12h z hakiem.
Niskie z bardzo mocnym bieżnikiem (https://inov-8.pl/product-mon-2691-Buty-inov-8-trailroc-270-pomaranczowo-czarne.html) - średnio nadają się na asfaltowe bieganie, ale na trasę takie Żylety jak znalazł. Plecak lekki. W zasadzie tylko miałem wodę i batony (punkty z żarciem były, ale jednak trzeba było samemu dodać swoje kalorie), do tego regulaminowe apteczka, kurtka i czołówka, I mały kubek na zupę. Raczej wiele więcej nie trzeba, choć trzeba pamiętać że trasa nawet jak prowadzi obok wiosek czy
Wiesz, to często jest bardziej granica psychologiczna niż fizyczna. Człowiek się przyzwyczaja że robi te 30km a potem koniec. A tutaj po prostu idziesz dalej. I to nie jest wcale tak dla ludzi super sprawnych fizycznie, ale dla prawie każdego normalnego człowieka. Wiem, bo sporo ludzie przepchałem na drugą stronę tej strefy komfortu, co @cult_of_luna może zaświadczyć :P
Oczywiście zupełnie inna sprawa jest przy zawodach biegowych, gdzie jeszcze goni limit
Jest to mocno zależne od kilku czynników, głównie od trasy i Twoich umiejętności. Na każdych zawodoach to może się różnić, każda trasa może coś tam zmienić. Ale ogólnie uśredniając dla zawodów takich amatorskich wyryp na przykładzie własnie Żylety:
Sprzęt regulaminowy: Apteczka, czołówka, komórka. Taka święta trójca która jest zawsze wymagana.
Sprzęt pozaregulaminowy, acz moim zdaniem kluczowy: Dobre i sprawdzone buty, kijki, coś co mierzy czas
Moje pytanie, czy na 40km+ bolały Cie jakoś mocno stopy, że było to uprzykrzające? Na co dzień chodzisz z kijkami? Ile wody miałeś w plecaku? (balans ważny, bo nie sztuka wziąć 3l i potem to nosić xD)
Pytam, bo się zapisałem na Ultra Kotline - pierwszy poważny dystans ponad strefę
Nie, stopy zero problemów. Ale ogólnie niemal nigdy z nimi nie mam problemów. Ogólnie zero problemów, tylko zmęczenie :)
Z kijkami chodzę jakoś od 2007 roku, bardzo rzadko wybieram się bez nich. W kwietniu poszedłem bez nich na 70km w Świętkorzyskich i ostatnie 25km cierpiałem :)
Co do wody, to miałem prawie 1,5l - 1l w camelbacku, bidon chyba 0,4 (dziecku zabrałem, mojego nie mogłem znaleźć :P). I puszkę energetyka
Warto mieć dwa pojemniki na wodę, bo wtedy możesz sobie trzymać w jednym wodę, w drugim coś ze smakiem (izo/colę/cokolwiek) :)
Były jakieś punkty, gdzie mogłeś uzupełnić wodę? Ja myślę o 0,66ml xD, z tym, że co 20km jest punkt odżywczy.
Ja piję dużo (rozwalone zatoki, dużo oddycham ustami więc mi bardzo szybko wysycha w nich), ale jak Tobie tak pasuje to może starczyć, zwłaszcza że jesienią upały nie grożą :)
Punkty były, ale tak jak pisałem, nieregularne. Był odcinek, że większość uczestników jechała na rezerwie lub pustym baku. Ale to wszystko zależy od zawodów.
A kijków wtedy nie wziąłem, bo tydzień przed zorientowałem się że poprzednie zgubiłem. Nowe zamówiłem dzień
Zapisy były jakoś w czerwcu. Ogólnie są zawody, gdzie trzeba się modlić by było miejsce i MK to jest jedno z nich. A są takie, że jest praktycznie tyle miejsc, co chętnych uczestników. Ale dość standardowe jest, że miejsca się rozchodzą w mniej niż 10 minut, przy czym w tych mniej profesjonalnych łatwiej o znalezienie później u osób co oddają.