Wpis z mikrobloga

@Kami-chan: wreszcie jakaś wypowiedź z rigczem pod tymi memami.
Ja też często słyszę od kolegów, że jestem pantoflem, bo żona np. decyduje za nas gdzie pojedziemy na wakacje albo umawia mnie na wizyty do dentysty itd. tylko że mi koło jajec wisi gdzie pojedziemy na wakacje i gdyby nie umówiła mnie do dentysty to bym o tym zapomniał i poszedł dopiero wtedy, gdy umierałbym z bólu. Po prostu mam ważniejsze sprawy,
@wcfilmowe: bo jakoś tak się stało, że aby związek uważany był za udany musi spełniać jakieś odgórnie narzucone standardy i nie ma znaczenia czy partnerom to odpowiada lub czy ludzie w nim są szczęśliwi. Musi się wpasować w wyimaginowany obraz, co nie zawsze się sprawdza, bo ludzie (zarówno kobiety jak i mężczyźni) mają różne temperamenty, oczekiwania i ambicje, niekoniecznie zgodne z popkulturowym wzorcem
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Kami-chan:

odpowiedzialność za złe decyzje spada wtedy zawsze na kobietę

Jeden z większych problemów jakie miałem z różową to to, że jak miałem w/e I powiedziałem żeby sama decydowała, to dziwnym trafem wszelkie takie błędne decyzje podejmowaliśmy razem, a poprawne 50/50 ona/razem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Kami-chan: Często jest jeszcze 1 krok wcześniej - on chce przejąć inicjatywę, ale ona go beszta. Jaką decyzję by nie podjął, to jest źle, jej nie pasuje, a wyniki jego wyborów to wg niej katastrofa. Więc facet wykłada na to lachę, bo skoro opier&ol i tak zbierze, to "niech sobie babsko robi jak chce". Świetnie się tym niszczy ludzi, dając im do zrozumienia, że ich zdanie jest gówno warte i, jakie
@NyanNyan: fajnie być w takim toksycznym związku, w którym któraś ze stron ciągle beszta drugą. Ja nie pisałam tego typu patologiach, bo te są złe, bez względu na to która ze stron jest dominującą. Z takich związków trzeba się ewakuować najprędzej jak się da, nie z powodu dominacji którejś ze stron tylko niezdrowych relacji. Ja rozumiem, że czasem jest ciężko bo wiele lat minęło zanim ktoś się zorientował, że coś jest
@Kami-chan: Oczywiście, że nie chodzi o siłowe narzucanie swojego zdania. Wycofanie jest skutkiem, podkopywanie wartości zdania drugiej osoby przyczyną. Niby wyjściowo to samo, ale źródło delikatnie inne :) No i w kontekście całości - wyrywa się ster kapitanowi, a potem narzeka, że kapitan do dupy :D

Zauważyłem po prostu, że takie sytuacje też mają miejsce, a facet który nie chce ciągle się kopać z koniem w wyścigu o pietruszkę, daje sobie
@wcfilmowe: @Kami-chan: Wydaje mi się, że wiele osób zapomina, że związek dwojga ludzi to przede wszystkim partnerstwo, a nie jakaś walka o dominację i wpływy. Związek nie jest grą o sumie zerowej. Jak kolega @wcfilmowe napisał, w zdrowym związku partnerzy dzielą się obowiązkami i mają różne kompetencje. Ja przykładowo zostawiam kobiecie wybór knajpy na kolację czy destynację wycieczki, bo jem wszystko a do wypoczynku wystarczy mi swięty spokój, moja kobieta
jest wielu facetów, którzy sami oddają całą inicjatywę kobiecie


@Kami-chan: Troche to brzmi, jakby szukali mamy, a nie partnerki. Nie mam tu na mysli oczywiscie sytuacji, gdy chodzi tylko o nietradycyjny podzial obowiazkow, tylko o calkowite i kompletne zrzeczenie sie jakiejkolwiek inicjatywy.