Aktywne Wpisy
zmarnowany_czas +32
Wymienia się wiele powodów, dla których dzietność na świecie spada i czemu na szeroko pojętym zachodzie jest tak śmiesznie niska.
I mówienie, że jest to bieda, podatki czy możliwości mieszkaniowe są po prostu śmiesznymi wymówkami. Na przykładzie Polski — Polacy nigdy nie byli bogatsi, mamy teraz znacznie lepsze możliwości finansowe niż kiedykolwiek w przeszłości.
Sytuacja mieszkaniowa? Tak samo. Mamy więcej mieszkań niż kiedykolwiek i nadal budują się kolejne. Średnia powierzchnia zajmowana przez
I mówienie, że jest to bieda, podatki czy możliwości mieszkaniowe są po prostu śmiesznymi wymówkami. Na przykładzie Polski — Polacy nigdy nie byli bogatsi, mamy teraz znacznie lepsze możliwości finansowe niż kiedykolwiek w przeszłości.
Sytuacja mieszkaniowa? Tak samo. Mamy więcej mieszkań niż kiedykolwiek i nadal budują się kolejne. Średnia powierzchnia zajmowana przez
Miguelos +90
Jezusicku, ależ mi się dzisiaj nie chciało… I wynik trochę odzwierciedla moją niechcicę.
Znowu późno wróciliśmy na kwaterę, znowu padłem, znowu zaspałem. Wiele z poranka nie straciłem, bo niebo było zasnute chmurami i nie było co liczyć na ładny wschód Słońca.
Ruszyłem kwadrans przed szóstą, jakiś taki zmęczony i obolały – normalnie bym pewnie machnął ręką i położył się spać, ale to przecież przedostatni dzień nad morzem… Nie mogłem odpuścić!
Słońce było mało, temperatura nawet przyzwoita (jakieś 16°C), wiatr niemalże pomijalny. Chwilami coś tam kropiło, ale nie na tyle by warto było się w ogóle przejąć – dopiero gdy skończyłem bieg, porządnie się rozlało.
Tradycyjnie, spory odcinek był plaża – i tradycyjnie tam właśnie miałem najlepszy czas najlepsze czasy. W pewnym momencie zaczęło mnie dosyć konkretnie boleć łydki – na szczęście było to pod koniec biegu i nie musiałem przedwcześnie roy rezygnować. Ostatecznie wynik słabiutki – 5:59 min/km – ale bieganie nad morzem i tak zawsze na propsie (ʘ‿ʘ)
Liczyłem jeszcze na jakieś drobne bieganie po południu na plaży, ale niestety pogoda średnio dopisała a do tego byłem też po posiłku i żywcem nie miałem siły ruszyć czterech liter.
Miłego wieczoru!